10 listopada 2016

Święty Franciszek nie był poczciwiną!

Głównym zniekształceniem, jakiemu poddana została postać świętego Franciszka, jest ukazywanie go jako osoby sentymentalnej, głupkowatej, bez charakteru, zgodliwej i niezdolnej do stawienia czoła konfliktom. Ogólnie mówiąc: jako poczciwiny, czyli taki rodzaj człowieka, który w imię źle rozumianej i nieokreślonej miłości do tego stopnia sympatyzuje z błądzącymi i grzesznikami, że odrzuca potępienie grzechu i jego mężne zwalczanie (samego siebie czyniąc w ten sposób współwinnym, najpierw biernym, następnie zaś czynnym!). Uważa się, jakoby święty z Asyżu miał wynaleźć model apostolatu oparty na samym składaniu świadectwa, przy odrzuceniu nie tylko wszelkiej polemiki czy potępiania, ale też nakazów i zakazów, nawet motywowanych wymaganiami moralnymi czy religijnymi. Obecnie, w epoce odrzucającej wszelką formę krzywdzącej krytyki niepodlegającej dyskusji „godności ludzkiej”, a zatem pokojowego współżycia pomiędzy narodami, taki wzór miałby być jedynym dopuszczalnym .

 

Podobnemu wyobrażeniu Serafickiego Świętego całkowicie zaprzecza jego mężna i surowa postawa, jego żywiołowa i wymagająca nauka – słowem: całe jego konsekwentne i bezkompromisowe życie . Święty Franciszek wypowiadał się i postępował nie tylko w sposób łagodny, ale też surowy; potrafił harmonijnie łączyć lub równomiernie przeplatać oba style bycia, zgodnie z okolicznościami i możliwościami, wzbudzając nie tylko sympatię, ale też onieśmielenie i strach. Jego współcześni wspominali, że głosząc swoje nauki „Franciszek miał w sobie coś z budzącej postrach duszy świętego Jana Chrzciciela (…). Nigdy nie miał zahamowań, aby grozić swoim słuchaczom niezłomnym wyrokiem Bożym” .

Wesprzyj nas już teraz!

 

„Nie milczał w kwestii ludzkich grzechów, które obrażały Boga i bliźniego. Bóg udzielił mu takiej łaski, że ktokolwiek, pokorny czy potężny, na sam jego widok lub zaledwie go słysząc, bał się jego świętości i żywił względem niego taką cześć, że nawet jeśli był przezeń upominany i czuł przed nim wstyd, to i tak napełniał się otuchą (…) i z czasem wracał do Pana” .

 

Franciszek ostrzegał na przykład, że „niewielu jest takich, którzy pragną przyjmować Pana i dostąpić przez Niego zbawienia” , ponieważ większość ludzi – łącznie z wiernymi! – nie wypełnia chrześcijańskiego obowiązku nienawiści względem wad i grzechów . Nie ograniczał się też do potępiania zła abstrakcyjnego, co często czyni się w dzisiejszych czasach, aby uniknąć krytyki i nieprzyjemności, lecz oskarżał i potępiał konkretne zło – czyli błądzących i grzeszników. Zwłaszcza jeśli były to osoby publiczne i stanowiły źródło skandali.

 

W istocie „uciekał przed kompromisem. Nie taił win innych ludzi, lecz bezlitośnie je obnażał; nie znajdował wytłumaczenia, lecz jedynie gorzkie wymówki dla tych, którzy żyli w grzechu (…). Nie bojąc się posądzenia o popadanie w sprzeczność, z całą szczerością głosił prawdę, tak, że nawet ludzi uczonych, znanych, o wysokiej pozycji społecznej, ogarniał w jego obecności zbawienny strach” .

 

Pewnego razu, gdy sprzeciwiło mu się kilku młodzieńców z Perugii, Franciszek ostrzegł ich, że ich arogancja i brutalność obrócą się przeciwko nim. Zakończył zaś swój atak następującą groźbą: „Nie ujdzie wam to płazem! (…) Ponieważ nie nauczyliście się niczego po dobroci, nauczy was gniew!” .

 

Seraficki Ojciec zwykł był wzbudzać bojaźń Bożą grożąc piekielnymi karami, używając przerażających słów i wygłaszając straszliwe wyroki: „Wszyscy zaś oni i one, którzy nie trwają w pokucie (…) i dopuszczają się występków i grzechów, i którzy ulegają złej pożądliwości i złym pragnieniom swego ciała, (…) i służą cieleśnie światu cielesnymi pragnieniami i zabiegami świata, i troskami tego życia: opanowani są przez szatana, którego są synami, i spełniają jego uczynki” .

 

„Biada tym, którzy umierają bez pokuty, bo będą synami diabła (por. 1 J 3, 10), pełniącymi jego uczynki i pójdą w ogień wieczny (por. Mt 18, 8; 25, 41)” .

 

„Przeklęci, którzy bardziej miłują ciemności niż światłość (por. J 3, 19), i nie chcą wypełniać przykazań Bożych. (…) Gdziekolwiek i w jakikolwiek sposób umarłby człowiek w grzechu śmiertelnym (…) szatan porywa jego duszę z jego ciała z takim uciskiem i męką, o jakich nikt wiedzieć nie może, o ile tego nie doznał. (…) I tak gubi ciało i duszę w tym krótkim życiu i pójdzie do piekła, gdzie będzie cierpiał męki bez końca” .

 

„Syn [Boży] przyjdzie w chwale swego majestatu, aby strącić w ogień wieczny przeklętych, którzy nie czynili pokuty i nie poznali Ciebie” .

 

Nawet w zakończeniu idyllicznej Pochwały stworzeń Franciszek wyraził potrzebę ostrzeżenia: „Biada umierającym w grzechu ciężkim!”.

 

Nie należy też zapominać surowych ostrzeżeń, a niekiedy nawet przekleństw, które Seraficki Patriarcha zwykł był kierować przeciwko nieprzyjaciołom Boga i Kościoła, czy nawet samego Zakonu Mniejszego i jego reguły. Znaczące są na przykład żarliwe i brutalne wypowiedzi skierowane do wywołujących skandale  lub do braci, którzy „zaniedbują przykazania Pana i oddalają się od posłuszeństwa” , bądź też do kapłanów, którzy wypełniają święte obowiązki w złej wierze. Wśród zadań powierzonych swoim uczniom, Franciszek dodał także zadanie ostrzegania, upominania i sprowadzania na słuszną drogę tych, którzy upadają i są zatwardziali w grzechu, zwłaszcza jeśli jest to grzech publiczny.

 

Jak przypomina Benedykt XV, nie tylko bracia, ale też tercjarze franciszkańscy powinni mówić i działać tak, aby „przestrzegać i wzywać zbłąkanych do powrotu na słuszną drogę; tego od nich wymaga i tego oczekuje święty Kościół” .

 

Surowość tę potwierdza styl zarządzania, jaki Seraficki Ojciec przyjął w odniesieniu do swoich współbraci, którym nie szczędził wymówek i srogich kar, nie tylko duchowych, ale też cielesnych. Na temat odszczepieńców lub niezdyscyplinowanych braci mawiał: „Tych zaś braci, którzy nie zechcą tego zachowywać, nie uważam za katolików ani za moich braci. Nie chcę ich widzieć ani rozmawiać, dopóki nie będą czynili pokuty” .

 

Jego bezkompromisowość na polu dyscypliny religijnej była tak wielka, że „poddawał uważnej i dokładnej analizie działania wszystkich, nie pozostawiając bez kary nawet najdrobniejszego przewinienia” . Na przykład, zwykł był przekazywać niezdyscyplinowanych braci „w ręce florenckiego pięściarza”, czyli niejakiego brata Giovanniego da Firenze znanego z umiejętności wymierzania ciosów . Jeśli jakimś winnym udawało się umknąć przed zasłużoną karą, Franciszek ostrzegał: „Ufam, że zostaną oni ukarani przez tych niewidzialnych wrogów [demony], którzy są sługami Pana przeznaczonymi do karania na tym i na tamtym świecie tych, którzy nie przestrzegają Jego przykazań” .

 

Seraficki Ojciec usprawiedliwiał własny rygor twierdzeniem, że nie robi nic innego, jak tylko naśladuje Zbawiciela: w istocie Bóg karze tych, których miłuje, a zatem „kiedy Pan miłuje człowieka, nigdy nie waha się ukarać go w tym życiu”  w celu zachowania go od wiecznego potępienia. Dlatego też Franciszek zarysował surowość, jaką dobry przełożony powinien okazywać względem swoich braci: „Nie powinien nigdy odstępować od stanowczej normy sprawiedliwości; (…) powinien uważać, aby nadmierna ustępliwość nie powodowała nadużyć, ani zbytnia pobłażliwość nie skutkowała upadkiem dyscypliny. Słowem, powinien odwodzić braci od popełniania zła, jednocześnie pozwalając się miłować przez wszystkich” .

 

Skuteczność świętego Franciszka tkwiła właśnie w – jak napisał papież Grzegorz IX, kanonizując swego zmarłego przyjaciela – „wykorzystywaniu przezeń zarówno pochodni, jak i trąby: pochodni, aby przyciągnąć do łaski pokornych, oświecając ich dowodami własnych uczynków; trąby, aby odciągać zatwardziałych w grzechu od ich ciężkich win, upokarzając ich surowymi wymówkami” .

 

 

 

Powyższy tekst jest fragmentem książki Guido Vignellego pt.: „Święty Franciszek odkłamany”. Włoski autor rozprawia się na jej łamach z mitami, które przez wieki narosły wokół postaci świętego. Oprócz rozdziału „Święty Franciszek nie był poczciwiną”, czytelnicy książki mogą dowiedzieć się, że nie był również między innymi: pacyfistą, ekumenistą, miłośnikiem islamu, propagatorem ekologizmu  i nie występował przeciwko krucjatom. 

 

Książkę można nabyć w Księgarnii Kontrrewolucji.

 

 

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie