23 stycznia 2014

Św. Franciszek Salezy – pogromca kalwińskiej herezji

Św. Franciszek Salezy rozpoczął przekazywanie prawd wiary i dowodzenie heretyckich błędów za pomocą słowa pisanego, w postaci ulotek rozdawanych wszędzie na ulicach i rozmieszczanych na publicznych placach – mówią dla portalu PCh24.pl siostry wizytki z warszawskiego klasztoru Zakonu Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny.

 

Niedługo po swych święceniach kapłańskich w 1593 r., będąc współpracownikiem wygnanego przez kalwinistów ze swej stolicy genewskiego biskupa, św. Franciszek Salezy zaangażował się w nawracanie heretyckich protestantów w swojej rodzinnej Sabaudii. Jaki przebieg miały te wydarzenia?

Wesprzyj nas już teraz!


Misjonarska praca w Chablais trwała cztery lata i stanowiła bardzo ważny etap w życiu Franciszka Salezego. Pozostawiła niezatarte skutki aż po dzień dzisiejszy. Młody ks. Franciszek był misjonarzem ochotnikiem ku radości wygnanego biskupa de Granier, lecz jednocześnie z jawnym sprzeciwem swego ojca, który zadbał nawet, by wyprawa ta nie miała żadnego materialnego wsparcia. Odważny kapłan ruszył w drogę we wrześniu 1594 r., mając za towarzysza swego kuzyna ks. Ludwika Salezego. Pierwszą katechezę wygłosili nazajutrz po przybyciu, 18 września, w kościele św. Hipolita, wspólnym dla katolików i protestantów, w Thonon. Odtąd obchodzili okoliczne wioski, nauczając i ewangelizując lud od podstaw, i długo był to zasiew gleby „kamienistej”, a misjonarze nierzadko czuli się, jak św. Paweł na

 

Areopagu w Koryncie. Trudy i cierpienia Apostoła Narodów były w dużej mierze także ich udziałem. Dotykało ich zimno i zamykanie przed nimi drzwi domów, niebezpieczeństwa ze strony zawziętych i przemocą niszczących wszystko, co katolickie, kalwinów, ale i od wygłodniałych wilków, brak pożywienia i napoju, nawet za pieniądze, zniewagi, obrzucanie kamieniami oraz wrzaski przerażonych wieśniaków, którym powiedziano, ze to „ szarlatani, nasłani przez Rzym”. Jednak Bóg nie zapomniał o swych wiernych sługach i nieustannie podtrzymywał ich swą łaską, dlatego niestrudzeni misjonarze ze wszystkich opresji i niebezpieczeństw wychodzili cało, często w sposób cudowny ochronieni przez Opatrzność.

 

Wobec wielkiego zastraszenia ludności i na skutek tego niewielkiej liczebności wiernych na kazaniach, Franciszek w 7 stycznia 1595 r. podjął nową formę pracy.


Rozpoczął przekazywanie prawd wiary i dowodzenie heretyckich błędów za pomocą słowa pisanego, w postaci ulotek rozdawanych wszędzie na ulicach i rozmieszczanych na publicznych placach; były one w prawdzie wielokrotnie niszczone przez kalwinów, ale mimo wszystko wiele kartek trafiło do ludzi, którzy w ukryciu „karmili się” ich treścią, co z kolei stopniowo skutkowało nawróceniami. Nastąpił więc przełom, a metoda okazała się bardzo trafiona i zaświadczyła o wszechstronnej wiedzy teologicznej Franciszka, dzięki czemu m.in. zyskał on tytuł Doktora Kościoła; ukazała także jego „nieodpartą logikę” oraz przyczyniła się do tego, że uznano go za patrona pisarzy i dziennikarzy.

 

Charakterystyczną cechą, dostrzeganą przez innowierców szczególnie, czym także zyskiwał sobie coraz większą przychylność i życzliwość, było jego kierowanie się we wszystkich sytuacjach ogromną roztropnością, wyczuciem, szacunkiem i miłością bliźniego. Owocowało to jednaniem się z Kościołem znaczących osobistości tego regionu, za którymi szedł śmielej zwykły lud.

 

Od Pasterki w 1596 r. Msza św. w kościele św. Hipolita w Thonon była już odprawiana stale, zaistniała też coraz większa potrzeba obsadzania proboszczów w opuszczonych kościołach parafialnych diecezji. Wreszcie biskup postanowił pociągnąć wiernych do czci Jezusa Eucharystycznego i w tym celu zarządził celebrację 40-to godzinnego Nabożeństwa z procesjami. Pierwsza taka uroczystość, przygotowana przez Franciszka i jego nowych misyjnych współpracowników, miała miejsce 7 września 1597 r. w Annemasse. Po widocznych dobrych skutkach tego dzieła, w roku następnym ponownie ją zarządzona, tym razem w Thonon. Wówczas dla uczestników nabożeństwa Papież udzielił odpustu zupełnego. Jeszcze raz okazało się, jak wielkich dzieł dokonuje Bóg, posługując się ofiarnymi narzędziami. Ostatecznie katolicy Chablais uzyskali religijną wolność.

 

W 1602 roku, mając 35 lat, przyjął święcenia biskupie i objął diecezję genewską. W jaki sposób wzmacniał katolicką wiarę wśród powierzonej sobie trzody?


Franciszek, przyjąwszy godność biskupią, oddał się bez reszty swemu nowemu zadaniu. Zresztą już jako gorliwy kapłan za priorytet uważał duszpasterstwo. Dla diecezjan stał się prawdziwym ojcem, który nie tylko pouczał słowami, ale własnym przykładem ukazywał drogę pobożnego, chrześcijańskiego życia. Musiał być to przykład wyjątkowy, skoro mawiali jemu współcześni, iż gdyby zaginęły Księgi Ewangelii, bez trudu można byłoby je odtworzyć na podstawie jego życia.

W roku 1603 zorganizował synod diecezjalny, które odtąd zwoływał co dziesięć lat z uwagi na ich dobre owoce. Walczył o prawa Kościoła, gdy zaistniała potrzeba wyzwolenia prowincji Gex uzależnionej od francuskich władców, świeckich urzędników. Wstawiał się za mieszkańcami wiosek, którzy doświadczali klęsk żywiołowych, sam dokonywał oględzin zniszczeń i starał się o ulgi dla nich u księcia.

 

Wreszcie w październiku 1605 r. rozpoczął wizytację diecezji, podczas której głosił kazania, bierzmował, spowiadał, udzielał Komunii św., katechizował, nawracał, jednał zwaśnionych. W każdej parafii chciał poznać najdrobniejsze szczegóły związane z jej życiem.

 

W rządach diecezją Franciszek kierował się zawsze ogromnym poczuciem odpowiedzialności za swe decyzję, bez ulegania ludzkim względom i obawom, miał na celu zawsze jej dobro duchowe. Nigdy nie dał skusić się na bogactwa w zamian za inne godności. Pozostał nierozerwalnie związany z diecezją genewską, którą nazywał swą ubogą oblubienicą. Nigdy też w obliczu niebezpieczeństw nie zawahał się by pozostać z ludem, dając świadectwo męstwa.

 

Jak wyglądał jego kontakt ze „zwykłymi wiernymi”?


Głosił Słowo Boże, będąc zapraszany z kazaniami do wielu miejscowości, sprawował Sakramenty święte, a szczególnie oddany był posłudze w konfesjonale. Bardzo pragnął przyprowadzać do Boga wszystkich, toteż swój konfesjonał kazał ustawić jak najbliżej drzwi, tak, aby każdy miał do niego łatwy przystęp. Znany był też z tego, że prosił, by mu odsyłać tych penitentów, z którymi inni mieli trudności. Przygarniał do siebie dzieci i uczył je sam katechizmu. Wzywał swych kapłanów do organizowania katechezy od elementarnego stopnia. Starał się zaradzić poważnemu brakowi w formacji kapłanów spowodowanemu tym, że nie było funduszów na utworzenie seminarium duchownego. Dbał o to, by z każdym kandydatem do kapłaństwa mieć kontakt i rozeznawać poprzez rozmowy indywidualne dane powołanie, tak by nie dopuszczać do święceń tych, którzy nie byli zdatni. Troską i duchową opieką oraz szczególną uwagą otaczał swych kapłanów diecezjalnych, pogłębiał ich formację przez osobisty kontakt i konferencje. Wydał też okólnik, w którym ukazywał ich rolę jako spowiedników. Wymagał od nich wielkiej karności i scalenia życia z ich stanem. Jakkolwiek łagodny i przebaczający, potrafił być stanowczy i gdy trzeba było wymierzał kościelne kary naruszającym dyscyplinę.

 

Zmarł w wieku 56 lat. Jakie były ostatnie chwile jego życia? Co stało się przyczyną śmierci?


Św. Franciszek Salezy był już skrajnie wyczerpany nieustanną pracą duszpasterską, nie chciał poddać się słabości swego ciała. Przeczuwał swój bliski kres, ale do końca był jakby w zaprzęgu. Na ten czas przybył do Lionu wraz z dworem królewskim i zatrzymał się przy klasztorze wizytek, w domku ogrodnika. Ostatnie momenty naznaczone były wielkim cierpieniem, zarówno z samej choroby, jak i działania medyków, którzy nie szczędzili bolesnych zabiegów, lecz wszystko znosił bez skargi. Poprosił o Sakrament chorych, ale nie zdołał przyjąć Wiatyku. Zanim stracił mowę wyszeptał jeszcze: „Już późno… dzień się zniża ku zachodowi… Jezus… Maryja…”. Przeszedł do wieczności pełen pokoju 28 grudnia 1622 r.

 

Dziękuję za rozmowę!

 

Rozmawiał Kajetan Rajski



mat

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie