19 grudnia 2013

Sudan i Sudan Południowy w przededniu wojny

(Omar Al-Baszir, fot. By Al Jazeera English (Bashir arrives) [CC-BY-SA-2.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0)], via Wikimedia Commons)

Po zbombardowaniu przez Sudan dużego miasta w Sudanie Południowym wojna między krajami wisi na włosku. Od czasu usamodzielnienia się Sudanu Południowego zginęło ponad 1,5 tys. żołnierzy i kilkuset cywilów. Tysiące Sudańczyków – w obawie przed wznowieniem walk – opuściło kraj.

Prezydent Sudanu Omar Al-Baszir buńczucznie zapowiedział w poniedziałek, że skończył się czas na negocjacje. Pozostał jedynie „język karabinów maszynowych i amunicji”. Od kilku tygodni toczą się regularne starcia między siłami zbrojnymi obydwu państw. W poniedziałek przedstawiciele Unii Europejskiej wraz z reprezentacją Stanów Zjednoczonych Unii Afrykańskiej zaapelowali do polityków obu państw o zachowanie powściągliwości.

Wesprzyj nas już teraz!

W tym samym dniu sudańskie migi zbombardowały obszary położone wokół Bentiu w Sudanie Południowym. Jeden pocisk o mało co nie zniszczył kluczowego mostu łączącego Bentiu z obszarem przygranicznym i spornymi polami naftowymi w Heglig. Kolejny trafił w rynek jednej z bardziej zaludnionej miejscowości. Zginął m.in. dziesięcioletni chłopiec a 10 osób odniosło obrażenia.

Zastępca szefa wywiadu wojskowego Sudanu Południowego gen. Mac Paul uważa, że „ostrzał samolotowy to wypowiedzenie wojny”. Potwierdził to prezydent Sudanu. Przybył do koszarów położonych w pobliżu spornych pól naftowych i mówił, że nie zamierza negocjować z rządem południowo-sudańskim, który „rozumie jedynie język karabinów i amunicji”.

Kamal Abdul Maarouf, sudański dowódca wojsk powiedział reporterowi, że jego armia zabiła około 1,5 tys. żołnierzy z Sudanu Południowego. Oba kraje wskutek prowadzonych działań wojennych wstrzymały produkcję ropy, będącej podstawą ich gospodarki. W ubiegłą sobotę tłum z Sudanu spalił kościół katolicki odwiedzany głównie przez wiernych z Sudanu Południowego. W niedzielę skonfliktowane armie starły się w pobliżu Teszwin na południe od Heglig. Przedstawiciele Sudanu Południowego deklarują, że nie chcą wojny, ale też nie będą stać bezczynnie, gdy zaatakuje ich wróg.

Sudan, zamieszkały przez wyznawców islamu, za wszelką cenę próbuje przejąć władzę nad terytorium Sudanu Południowego, kraju wyznawców animizmu i chrześcijan. Wydaje się, że najdłuższy konflikt na świecie – jak nazywana była wojna w Sudanie – wcale się nie zakończył. Muzułmanie dążą do podporządkowania sobie części Sudanu, która odłączyła się po długim konflikcie. Sudan Południowy jest bogaty w zasoby ropy naftowej – główny surowiec eksportowy kraju. Aż 70 proc. dochodów z eksportu pochodzi ze sprzedaży ropy.

Chrześcijanie od dawna dążyli do samodzielności, buntując się przeciwko rządom narzucanym z północy. Władze regularnie próbowały islamizować wyznawców animizmu i chrześcijan. Egzekwowano przy tym drastyczne kary, łącznie z karą śmierci. W konsekwencji na terenie Sudanu miały miejsce dwie wojny domowe. Pierwsza, w latach 1955-1972 i druga, rozpoczęta  w 1985 r., teoretycznie zakończona podpisaniem porozumienia pokojowego w styczniu 2005 r.

Pierwsza wojna sudańska była najbardziej krwawym konfliktem od czasu zakończenia II wojny światowej. Walki toczone głównie w południowej części kraju przyniosły śmierć 1,5 mln osób. 4 mln Sudańczyków zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów. Porozumienie pokojowe z 9 stycznia 2005 r. zakładało m. in. sześcioletnią autonomię dla południowej części kraju. Później miało być zostać zorganizowane referendum.

Powszechne głosowanie przeprowadzono w 2011 r. i 98,83 proc. głosujących mieszkańców południowej części Sudanu opowiedziało się za autonomią. W rezultacie powstało nowe państwo – Sudan Południowy. 7 lutego 2012 r. prezydent Omar Al. Baszar wydał dekret oficjalnie uznając wyniki referendum.

Wkrótce jednak doszło do buntu mieszkańców prowincji Kordofan Południowy – w przeważającej mierze zamieszkałej przez chrześcijan – którym prezydent odmówił prawa do udziału w głosowaniu. W rezultacie od dwóch lat rząd Sudanu dokonuje na tym terenie nalotów pod pretekstem walki z rebeliantami. Ponad 200 tys. cywili z Kordofanu Południowego już przedostało się do obozów dla uchodźców w Sudanie Południowym. Potwierdzają, że główną przyczyną niezgody między Sudańczykami jest islam.

Jeszcze przed referendum prezydent Sudanu, poszukiwany międzynarodowym  listem gończym za ludobójstwo, ostrzegał, że w Sudanie nie ma miejsca na różnorodność kulturową i etniczną. W kraju ma panować islam i prawo szariatu, a językiem urzędowym ma być  arabski. Ostrzeżenia te wywołały poważny niepokój wśród chrześcijan, ale także wśród kilku milionów muzułmanów niearabskiego pochodzenia zamieszkujących obecnie w rejonach spornych wzdłuż granicy między obu państwami.

Źródło: The Guardian, FA, Agnieszka Stelmach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 333 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram