Publicysta Stanisław Michalkiewicz uznał za jedno z najważniejszych politycznych wydarzeń mijającego roku wyrażone przez prezydenta Donalda Trumpa poparcie dla projektu Trójmorza.
Popularny komentator i felietonista wraz z Witoldem Gadowskim wziął w środę udział w wieczornej audycji Telewizji Republika „Wolne Głosy”. Powiedział, że warszawska deklaracja prezydenta Stanów Zjednoczonych mogła wpłynąć na kolejne dwa wydarzenia. Jednym z nich było przyspieszenie w Niemczech.
Wesprzyj nas już teraz!
– Widocznie w Berlinie uznali, że w tej sytuacji nie można już dłużej czekać. Trzeba zrobić porządek z Polską żeby zablokować realizację projektu Trójmorza. Najlepszym na to sposobem, najprostszym, jest doprowadzenie do przesilenia politycznego w Polsce oraz do zmiany rządu na taki, który Polskę z tego projektu wycofa. A bez Polski ten projekt nie ma żadnego sensu – mówił Stanisław Michalkiewicz.
Gość wieczornej audycji zauważył, że duże znaczenie dla przyszłości projektu będzie miała postawa państw Europy Środkowej wobec sankcji, którymi Unia Europejska chce objąć nasz kraj. – Jeśli Węgrzy nie spełnią swoich obietnic, że nie poprą żadnego wrogiego kroku przeciwko Polsce na terenie UE, to bardzo źle wróżyłoby projektowi Trójmorza. Wtedy Niemcy odniosłyby wielki sukces, przynajmniej na miarę dziesięciolecia. Kto wie, czy nawet nie na większą, dlatego, że ewentualna realizacja projektu Trójmorza zagrażałaby przynajmniej dwu ważnym interesom niemieckim. Po pierwsze, podważałaby niemiecką hegemonię w Europie (przywództwo niemieckie trochę się zachwiało przy okazji kryzysu migracyjnego) w sposób chyba trwały. Zablokowałaby budowę Czwartej Rzeszy, w którą Niemcy już bardzo dużo zainwestowały. Pozwoliłaby też na strząśnięcie z siebie gorsetu niemieckiego projektu Mitteleuropa z 1915 roku – ocenił Michalkiewicz.
Źródło: Telewizja Republika
RoM
