23 listopada 2017

Grzegorz Kucharczyk: Encyklopedia jako Święty Graal

W przypadku najnowszej książki Perez-Reverte, niechybnie kolejnego światowego bestselleru w kolekcji autora, mamy do czynienia z pudełeczkiem w pudełeczku, z książką propagandową o książce propagandowej.

 

Fabuła książki jest dość prosta. Należy przewieźć do Hiszpanii przedmiot, który zmieni oblicze duchowe tego kraju (ma się rozumieć, na lepsze). Dzieła podejmuje się dwóch śmiałków sportretowanych trochę tak jak Don Kichot i Sancho Pansa. Po drodze piętrzą się jednak przeszkody, rzucane przez złych ludzi, którzy nie życzą sobie regeneracji duchowej Hiszpanów i wysyłają za szlachetnymi śmiałkami złoczyńcę, który niczym „tajemniczy Don Pedro, szpieg z krainy deszczowców” ma przeszkodzić w realizacji dobroczynnego dzieła, jeśli trzeba uciekając się do rozlewu krwi. Po drodze jest mnóstwo perypetii – napad zbójców, pojedynek, wreszcie konfrontacja z rzeczonym złoczyńcą – ale wszystko dobrze się kończy. Przedmiot-krynica uniwersalnej odnowy trafia za Pireneje. Można odetchnąć. Teraz będzie już tylko lepiej.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Tak z grubsza wygląda opis najnowszej książki Artura Perez – Reverte, autora światowych bestsellerów (na czele ze sfilmowanym przez Hollywood „Klubem Dumas”), a jednocześnie członka Królewskiej Akademii Literatury w Madrycie. W polskiej edycji przygotowanej przez wydawnictwo W.A.B. książka ta nosi tytuł „Misja: Encyklopedia”. Ten wspomniany wyżej przedmiot, mający przynieść Hiszpanii odrodzenie moralne oraz intelektualne to redagowana przez Denisa Diderota „Encyklopedia”. Dwóch śmiałków to członkowie osiemnastowiecznej hiszpańskiej Królewskiej Akademii Literatury (a więc niejako koledzy autora z przeszłości). Akademia zyskała królewskie zezwolenie na przywiezienie kompletnego wydania (siedemnaście tomów) „Encyklopedii” i wysyła po nie do Paryża dwóch swoich członków. Jednak dwóch akademików – jeden reakcjonista (przedstawiony jako literackie beztalencie, cynik i intrygant), drugi zawistnik (chce być pierwszym w Hiszpanii „encyklopedystą”, przybycie oryginału może mu pokrzyżować te plany) – chce temu przeszkodzić, wynajmując w tym celu specjalistę od „mokrej roboty”. Inicjatorem tego niegodziwego przedsięwzięcia jest akademik – reakcjonista, programowy wróg idei oświeceniowych, z którymi walczy na łamach redagowanego przez siebie czasopisma, przedstawionego w powieści jako lichy szmatławiec. Akademik-reakcjonista to po prostu zwykły niegodziwiec. Nie dość, że intelektualnie, to i moralnie doszczętnie zepsuty.

 

Taką linię podziału kreśli Perez – Reverte. Po jednej stronie „światło” Oświecenia, po drugiej wszyscy inni – ludzie źli i zawistni oraz ci, którzy co prawda nie są ciemnymi reakcjonistami, wręcz odwrotnie: chcą radykalnego przewrotu, utopienia starego porządku w morzu krwi. Pojawia się na kartach książki taki proto-jakobin w postaci przewodnika po Paryżu dwóch szlachetnych bohaterów. Postać równie szkaradna, co madrycki akademik – reakcjonista i obracająca się w gronie równie szkaradnych postaci (jedna z najbardziej udanych scen książki to konterfekt paryskiego konowała – szarlatana o nazwisku Jean Paul Marat, przyszłego herosa francuskiej republiki). Tak sobie to wszystko Perez –Reverte poukładał, bo przekaz ma być jasny jak „światło oświecenia”: dobrzy są ci, którzy czytają „Encyklopedię” Diderota. To ludzie mądrzy i umiarkowani. Radykałowie – z prawa (akademik-reakcjonista) i z lewa (proto-jakobin) – są po drugiej stronie. Logikę tego podziału zakłóca co prawda fakt, że pozwolenie na wwóz „Encyklopedii” wydał sam król, który nie ugiął się pod naciskami Kościoła (a jakże!) chcącego temu zapobiec. Okazało się więc, że hiszpańska inkwizycja nie była tak wszechwładna, jak można by sądzić po lekturze samej „Encyklopedii”.

 

Pomijam tutaj samą konstrukcję książki, która również pozostawia dużo do życzenia (narrację rozbijają wtręty autora relacjonujące „w czasie rzeczywistym” jego prace nad książką). Istotne jest jej zakłamanie, i to dwojakiego rodzaju. Po pierwsze więc fałszywe skontrastowanie, czyli postawienie po dwóch stronach amatorów „Encyklopedii”, a po drugiej amatorów krwawej rozprawy ze starym porządkiem. W rzeczywistości ci drudzy byli w dużej mierze gorliwymi czytelnikami tego dzieła. Nie poprzestali jednak na teorii i przeszli do czynu. Uformowała ich jednak wizja świata obecna w kolejnych tomach „Encyklopedii”.

 

Drugi fałsz to jej nabożne traktowanie przez Perez – Reverte. Jak gdyby był to nowy Święty Graal, mający zastąpić ten, który jest przechowywany w katedrze w Walencji. Nie wiadomo na ile świadomy był to zabieg, ale taka jest wymowa całej powieści. Warto więc przypomnieć, za Pierrem Gaxottem wybitnym znawcą dziejów rewolucji francuskiej, czym była oświeceniowa „Encyklopedia”: „była zbiorem osobliwości, obfitującym w błędy i bezużyteczne informacje. Ich poziom oraz sposób prezentacji są nierówne. Obok artykułów dobrych, spotykamy nic nieznaczące, zdarzają się przedruki z prac trzeciej kategorii. […] Niektóre z opracowań są śmiechu warte. Hasło „Alpy” zajmuje sześć linijek, „Francja” – kolumnę z niewielkim okładem. Za to o Żydach mamy aż osiemdziesiąt dwie strony. O Francji czytamy: »czuję się całkowicie zwolniony od szczegółowego opisu obecnego stanu królestwa. Jaki jest – wszyscy widzą«. Dziwna encyklopedia”.

 

Francuski uczony (też akademik!) zastanawiając się nad wielką popularnością tak marnego dzieła, wskazał jako zasadniczą przyczynę obecną na jego kartach „nadrzędną doktrynę, wszechobecną mimo całego bałaganu” i dodawał: ” „Encyklopedia” wyrażała bowiem ducha epoki: awersję do wszystkiego, co nadprzyrodzone […]. Wskazała przy tym drogę wspaniale zorganizowanej zgrai literatów i filozofów, temu towarzystwu wzajemnej adoracji do cna wyzutemu z poczucia wstydu, które stało się narzędziem zmasowanej, przebojowej i najbardziej nietolerancyjnej propagandy, jakiej świat nie oglądał nigdy przedtem ani potem”.

 

W przypadku najnowszej książki Pereze-Reverte, niechybnie kolejnego światowego bestselleru w kolekcji autora, mamy więc do czynienia z pudełeczkiem w pudełeczku, z książką propagandową o książce propagandowej. Fake news o encyklopedii złożonej z fake newsów.

 

Grzegorz Kucharczyk

 

Pérez-Reverte Arturo, Misja: Encyklopedia., przeł. Joanna Karasek, Znak, Kraków, s. 536.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie