10 grudnia 2018

„Sprawiedliwa transformacja” energetyczna na COP24. Ekolodzy sfrustrowani

(źródło: pixabay.com)

W Katowicach po raz pierwszy podczas rozmów klimatycznych sporo miejsca poświęcono „sprawiedliwej transformacji” energetycznej i społeczności górników.  Kwestia ta stała się jednym z najbardziej palących problemów w globalnych negocjacjach dotyczących klimatu. Również grupa producentów ropy zawiązała nieformalny sojusz, odrzucając oenzetowski alarmistyczny raport w sprawie rzekomego ocieplenia się klimatu.

 

– Czekaliśmy na to od 30 lat – komentował zajęcie się tematem „sprawiedliwej transformacji” Brian Kohler, dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju IndustriALL, związku zawodowego reprezentującego 50 milionów pracowników w 140 krajach.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Kohler jest „zachwycony”, że temat sprawiedliwej transformacji energetycznej okazał się być wiodącym podczas szczytu COP24 w Katowicach. Jako jeden z pierwszych, który używał terminu „just transition” (sprawiedliwej transformacji)  w latach 90., działacz związkowy zwracał uwagę na wzywania, stojące przed robotnikami i społecznościami, polegającymi na paliwach kopalnych. Do całkowitego odejścia od nich przynagla grupa „ekspertów” oenzetowskich, którzy przygotowali najnowszy raport w sprawie rzekomego ocieplania się klimatu.

 

Oenzetowski Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC), który w październiku opublikował raport, by stał się ono „podstawą naukową” do podejmowania decyzji politycznych o daleko idących konsekwencjach dla społeczeństwa, ostrzegł, że świat ma jedynie 12 lat na podjęcie „szybkich i transformatywnych działań”, aby ograniczyć emisję gazów cieplarnianych o 45 proc., by nie dopuścić do podniesienia się temperatury o więcej niż 1,5 stopnia C i uniknąć najgorszych skutków zmian klimatu. – Nikt nie wypowiedział się zdecydowanie na temat społecznego wymiaru polityki klimatycznej poza związkami zawodowymi – mówił Kohler.

 

Bert De Wel, specjalista ds. polityki w Międzynarodowej Konfederacji Związków Zawodowych (ITUC) zgadza się, że „nigdy wcześniej, negocjatorzy klimatyczni nie debatowali tak wiele na temat skutków transformacji energetycznej dla pracowników i ich społeczności”. Ekolodzy uczestniczący w debatach wyrazili obawy, że nacisk na sprawiedliwą transformację dla pracowników może być wykorzystywany jako środek opóźniający działania w dziedzinie klimatu.

 

Na otwarciu konferencji polscy liderzy wysłali jasny sygnał, że odejście od paliw kopalnych nie powinno odbywać się kosztem górników i ich społeczności. Idea ta została zapisana w Deklaracji Śląskiej, która wzywa do „zmiany paradygmatu” w celu oczyszczenia energii, przy jednoczesnym zapewnieniu sprawiedliwej  transformacji dla górników.

 

Nawet Niemcy, które naciskają na inne państwa, by rezygnowały z węgla, nie są w stanie uzgodnić planu działań na rzecz stopniowego wycofywania tego surowca. Co więcej, Chiny zwiększają eksport węgla do innych państw azjatyckich. Także Afryka i kraje Bliskiego Wschodu podkopują działania na rzecz klimatu. Stany Zjednoczone – chociaż wycofały się z porozumienia paryskiego – mają w Katowicach swoich przedstawicieli i zapowiedzieli oni dalsze zwiększenie wydajności wydobycia węgla oraz innych paliw kopalnych.

 

W ubiegłym tygodniu polski związek zawodowy „Solidarność” podpisał wspólne oświadczenie z Heartland Institute z Chicago, znaną organizacją, kwestionującą teorię o rzekomym ocieplaniu się klimatu, sprzeciwiając się eliminacji węgla ze światowego portfela energetycznego. Oświadczenie wezwało światowych przywódców do skupienia się na „podniesieniu standardu życia na całym świecie”.

 

W Katowicach bułgarska polityk Elsa Veliczkova, burmistrz miasta Bobow doł w południowo-zachodniej Bułgarii opowiadała, jak straszliwe skutki przyniosło wycofywanie się z węgla w regionie, w którym obecnie jest wysokie bezrobocie i ludzie pozostali bez perspektyw na życie. – Sytuacja jest tak zła, że ludność miasta kurczy się. Nie ma żadnych możliwości działania, a młodzi ludzie wyjeżdżają. Zostaliśmy sami, by poradzić sobie z ta sytuacją. Jako burmistrz zostałam sama. Nie mam absolutnie żadnego wsparcia – oświadczyła.

 

Deklaracja Śląska wzywa do stworzenia alternatywnej „godnej pracy i wysokiej jakości miejsc pracy” oraz podjęcia dialogu społecznego, w tym z przedstawicielami społeczności i związków zawodowych, w celu opracowania „strategii i procesów planowania adaptacyjnego”.

 

Cieniem na negocjacjach w Katowicach położyła się sprawa protestów „żółtych kamizelek”, pokazująca do czego prowadzi polityka klimatyczna i ignorowanie sprzeciwu społecznego wobec niesprawiedliwej transformacji.  

 

Podwyżka podatku paliwowego w imię działań związanych z klimatem doprowadziła do kilku gwałtownych protestów od czasu rozruchów w Paryżu w 1968 r. Ruch „żółtych kamizelek” szybko przerodził się w szerszy wyraz gniewu przeciw stałemu pogarszaniu się standardów życia we Francji. Rząd w Paryżu ogłosił zawieszenie wprowadzenia kolejnych podwyżek akcyzy na paliwo, ale nie zrezygnował z nich całkowicie.

 

Ekolodzy podkreślają, że pytanie, kto ma zapłacić za transformację energetyczną, to kwestia, która zasadniczo musi zostać rozwiązana, jeśli mają być tworzone programy, mające doprowadzić do rezygnacji z paliw kopalnych i przejścia na niepewne, gorszej jakości źródła energii odnawialnej.

 

W tweecie Laurence Tubian, architekt klimatycznego porozumienia paryskiego z 2015 r. i szef organizacji pozarządowej Europejskiej Fundacji Klimatycznej można wyczytać, że francuskie protesty nie są skierowane przeciwko działaniom na rzecz klimatu, ale raczej są „wezwaniem do działań na rzecz sprawiedliwości społecznej”. Wezwała ona do „prawdziwie integracyjnego przejścia do czystszej, ekologicznej gospodarki” poprzez redystrybucję dochodów.

 

Podobnie mówił działacz Pierre Cannet z WWF France, który przekonywał, że chociaż podatek od emisji dwutlenku węgla jest potrzebny, aby stawić czoła zmianom klimatycznym, proces jego wdrażania „musi obejmować dialog z obywatelami”. Dodał, że „Francja ma teraz szansę, aby to naprawić, włączając ludzi do dyskusji”. Laura Merrill, starszy doradca ds. polityki w Międzynarodowym Instytucie Zrównoważonego Rozwoju (IISD) apelowała, by ​​rządy dawały obywatelom coś w zamian za wprowadzenie podatku węglowego. Jej zdaniem, wystarczyłoby zaoferować np. pakiety przekwalifikowania lub jakieś formy pomocy społecznej. Merrill zasugerowała, że rządy powinny przeznaczyć na pomoc górnikom i innym pracownikom 425 miliardów dolarów wydawanych każdego roku na subsydiowanie paliw kopalnych.

 

De Wel z ITUC pozostaje optymistką i uważa, że „Europa jest na tyle bogata, że może zarządzać sprawiedliwą transformacją”. – Jeśli my, w bogatej Europie, nie będziemy w stanie zapewnić lepszej alternatywy dla górników i pracowników kopalni, to, co stanie się w innych krajach, takich jak Indie, Chiny i Indonezja, gdzie problem jest o wiele większy – pytała.

 

Podczas COP24 doszło do zawiązania zaskakującego sojuszu producentów ropy naftowej, obejmującego Kuwejt, Rosję, Arabię Saudyjską i USA. Państwa te ostro skrytykowały raport Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu, podważając jego ustalenia.

 

Raport został zamówiony na konferencję w Katowicach jeszcze w 2015 roku. Opublikowano go w październiku. Jak się okazuje, dwie i pół godziny debaty nad sformułowaniami w nim zawartymi, ostatecznie doprowadziły donikąd.

 

„Pozornie nieznaczna debata semantyczna będzie miała poważne konsekwencje, a impas sprawi, że nie przyniesie ona rezultatów podczas drugiego krytycznego tygodnia negocjacji w Katowicach, gdzie przyjeżdżają kluczowi ministrowie” – komentował „The Guardian”.

 

– Jesteśmy naprawdę wściekli i uważamy za okropne, że niektóre kraje odrzucają komunikaty i konsekwencje, z którymi mamy do czynienia, nie akceptując tego, co jest jednoznaczne i nie podejmując odpowiednich działań –  żalił się Yamide Dagnet, aktywista klimatyczny z World Resources Institute.

 

„Wielkim wyzwaniem jest teraz, aby polska prezydencja odłożyła na bok obsesję na punkcie węgla, ustąpiła i pozwoliła na pełne uznanie raportu IPCC oraz jego implikacji dla zwiększenia ambicji wszystkich krajów w ostatecznej konkluzji  COP24 w tym tygodniu” – pisał na Twitterze Bill Hare, główny autor poprzednich raportów IPCC i dyrektor zarządzający Climate Analytics.  

 

Źródło: desmog.co.uk, gizmodo.com,

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 104 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram