28 listopada 2018

Słodka służba Boża

Służenie światu napełnia serce ludzkie goryczą i boleścią. Głupotą jest zamieniać dobra nieskończone na doczesne przyjemności, z którymi łączy się tyle smutków i goryczy.

 

Służba Boża nie wymaga tylu kłopotów i umartwień, co służba świata. Patrzcie na bogacza, który pragnie zbierać coraz więcej skarbów; nie zważa on na wichry i niepogodę, znosi chętnie głód i pragnienie, naraża na niebezpieczeństwo swą duszę i dobre imię, byle tylko osiągnął zysk materialny.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Chciwy człowiek kradnie nieraz po nocach, grabi mienie sąsiadów; nie zważa na to, że mogą go zabić, że mogą go poznać, i tak zniesławi siebie i całą swoją rodzinę.

 

Czy tak trudną jest rzeczą iść do kościoła, wysłuchać pobożnie kazania i Mszy Świętej, zamiast błąkać się niepotrzebnie między ludźmi, rozmawiać o błahych rzeczach? Czy nie lepiej iść na nieszpory i śpiewać na chwałę Bożą, niż nudzić się w domu? Czy nie łatwiej darować bliźniemu, niż nosić w sercu urazę i nienawiść, nieraz dwa albo trzy lata? Czy zemsta, podtrzymywana w sercu, nie jest okropnym robakiem, który odbiera apetyt i spędza sen z oczu? Czy nie jest stokroć milszą rzeczą przebaczyć i zachować spokój duszy? Czy nie lepiej stłumić nieczyste pożądliwości, niż starać się im dogodzić? Pożądliwości człowiek nigdy nie potrafi zupełnie zaspokoić; pobudzają one do coraz nowych grzechów i czynią człowieka nędznym niewolnikiem. Gdyby ktoś umiał w żywych barwach odmalować nagrodę życia pobożnego i grozę życia przewrotnego, sądzę, że żaden człowiek nie odważyłby się porzucić drogi cnoty, a oddać się występkom.

 

Życie według przykazań Bożych jest pełne przyjemności i szczęścia wewnętrznego, choć czasem nie obejdzie się bez walki. Dobry człowiek i młodość ma miłą i starość spokojną i śmierć cichą. Krzyże, łzy i pokuty są dlań zwiastunami szczęścia niebieskiego. Cnotliwy bez bojaźni spogląda w przyszłość, a wspomnienie ubiegłego życia jest dlań weselem.

 

Kiedy kończy się ziemska pielgrzymka, wówczas dusza sprawiedliwego, jak święta i czysta gołębica, wzlatuje ku niebu, by spocząć na łonie Umiłowanego. Człowiek świątobliwy nie traci nic, a zyskuje wszystko.

 

Przeciwnie, ile zgryzot i utrapień czeka występnego? Traci on zdrowie i siły; przykrą będzie dlań starość, jeśli jej doczeka. Grzesznik jęczy w strasznej niewoli, namiętności ani chwili nie dają mu spoczynku. Zobaczycie go, jak zastawia sidła po nocach, chcąc uwieść skromną i niewinną osobę, jak dopuszcza się grzechów przeciwnych naturze, kazirodztwa i cudzołóstwa, jak powoli traci zupełnie wiarę, która budzi się dopiero w godzinie śmierci i napełnia strasznymi wyrzutami sumienia i rozpaczą nałogowego grzesznika. Na łożu śmierci widzi dopiero, że wzgardził łaskami Bożymi, że zmarnował życie. Widzi teraz, że opuszcza go świat, któremu służył jak szalony. Już widzi, jak go obejmują owe straszne płomienie, które palą odrzuconych na wieki. Uciekną wtedy rozkosze, a umierający grzesznik, zawiedziony przez świat, stanie się łupem rozpaczy i piekła. Za późno pozna swą nieszczęsną dolę! Jak więc różną jest droga cnoty od drogi występków, jak różny ich koniec!

 

Nieszczęśliwy ten, kto goni za światem i zaniedbuje zbawienie swej duszy. Błogo temu, kto szuka jedynie Boga i szczęścia wiecznego. W służbie Bożej doznaje on mało trudów, a wiele przyjemności. W godzinie śmierci nie będzie czuł wyrzutów sumienia i ujdzie mąk wiecznych.

 

Św. Jan Maria Vianney, Kazania, Wydawnictwo Diecezjalne, Sandomierz 2010, s. 244-245.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 515 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram