3 czerwca 2016

Sondaż obala argumenty „proliferów” przeciwnych inicjatywie „Stop Aborcji”

Wyniki przełomowego sondażu IBRIS odnoszącego się literalnie do obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej „Stop Aborcji” jednoznacznie wskazują, że Polacy popierają zaproponowane w niej zmiany. Niestety, jest grupa komentatorów – także tych związanych ze środowiskami pro-life – bezpodstawnie obciążających inicjatorów projektu winą za rzekomy spadek poparcia dla idei obrony życia.


W majowym badaniu sondażowi IBRIS po raz pierwszy zapytano Polaków o precyzyjnie określoną treść inicjatywy „Stop aborcji”. Pytanie brzmiało: „Czy popiera Pan(i) całkowity zakaz aborcji, z zachowaniem możliwości ratowania życia matki, jeśli jest zagrożone?” Okazało się, że tak mocno, a zarazem niesłusznie atakowany ze wszystkich stron projekt ustawy w pełni chroniącej życie, popiera ponad 58 proc. Polaków.

Wesprzyj nas już teraz!

To ogromny sukces obrońców życia, gdyż inicjatywa ustawodawcza od chwili jej ogłoszenia podlega frontalnym (i skrajnie nieuczciwym) atakom nie tylko ze strony środowisk feministycznych, lewicowych i liberalnych, ale – co zupełnie niezrozumiałe – także niektórych organizacji prolajferskich. Część etatowych, ale od lat praktycznie bezczynnych, „obrońców życia” nie dołączyła bowiem do inicjatywy, nie godząc się w zasadzie z jednym tylko zapisem projektu, odnoszącym się do możliwości ukarania kobiety za aborcję, z opcją odstąpienia od kary.

To nie była dobra decyzja. I potwierdzają to obecnie badania IBRIS. Okazuje się bowiem, że większość Polaków sprzeciwia się automatycznej bezkarności kobiet za przeprowadzenie aborcji. Zdaniem 50,7 proc. badanych, kobiety powinny ponosić odpowiedzialność karną za „celowe i świadome dokonanie aborcji lub poddanie się jej”. Za wyłączeniem (z góry) karalności kobiet w tych sytuacjach opowiedziało się 41,3 proc. badanych.

Taki wynik stawia w dość niekomfortowej sytuacji osoby, które najpierw nie poparły inicjatywy obywatelskiej, a teraz rzucają jej kłody pod nogi. Czy zatem kolejne ataki i szczucie – także w katolickich mediach – na inicjatywę „Stop Aborcji” poparte są racjonalnymi przesłankami, czy też jest to  tylko nieudolna próba ratowania nadszarpniętego bezczynnością wizerunku obrońcy życia?

Bo niby jak obronie nienarodzonych przysłużyć się mają wygłaszane w katolickich rozgłośniach opinie, w których powołuje się na anonimowych polityków, twierdzących że projekt „Stop Aborcji” i tak nie znajdzie poparcia w Sejmie? Jak przed zgaszeniem kolejnych niewinnych istnień uchronić mają frazesy o rzekomo złych skutkach obywatelskiego projektu dla obrońców życia i Kościoła? Co da nienarodzonym zapewnianie, że „kocha się wszystkie dzieci”, albo co zmieni zbieranie podpisów pod apelem o podjęcie działań do polityków, którzy ponoć i tak mają nie popierać zdecydowanych antyaborcyjnych rozwiązań? Gdzie w tym wszystkim troska o życie poczęte?

Ataki nieprzychylnych mediów na inicjatywę „Stop Aborcji” z użyciem fałszywych argumentów nie dziwią, bo takiej postawy po zwolennikach zachowania „kompromisu aborcyjnego” czy też wręcz liberalizacji tego zbrodniczego „prawa” można było się spodziewać. Jednak kolejne ciosy ze strony „obrońców życia” wydają się doprawdy bezsensowne.

Czemu służyć ma próba obciążania inicjatorów „Stop Aborcji” winą za rzekomy spadek poparcia dla idei obrony życia? Przecież – jeśli nawet już o spadku mowa – to wzmacnianie głosu grupy krytyków obywatelskiego projektu antyaborcyjnej ustawy mogło jedynie stać się przyczynkiem do wytykanej teraz obywatelskiej niechęci! Może należałoby się uderzyć w piersi? Primum non nocere, panowie. Tu chodzi o ludzkie życie!

 

 

Marcin Austyn




Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie