Amerykańska aktorka Tessya Whatley odgrywaną rolę uzupełni świadectwem swojego życia. Sześć lat temu w ostatniej chwili zdecydowała się zrezygnować z decyzji o zabiciu swojego dziecka, a dzisiaj zagra w filmie „Gosnell” opowiadającym o największym aborterze w Stanach Zjednoczonych.
– Pielęgniarka dała mi słyszeć bicie serca mojego synka. Zaczęłam płakać i stwierdziłam, że to jest coś, czego nie mogę zrobić. Nie mogę zabić mego dziecka – opowiada dramatyczną historię swojego życia w wywiadzie dla „The Wire”.
Wesprzyj nas już teraz!
– Chłopiec ma dziś sześć lat. Jest dla mnie tak wielką radością. Kiedy na niego patrzę, wprost nie mogę uwierzyć, że zamierzałam zabić kogoś tak mi drogiego – wspomina Tessya Whatley, która wyznała także, że do końca życia będzie wdzięczna pielęgniarce za możliwość posłuchania bicia serca swojego dziecka. Whatley zaapelowała do matek rozważających dokonanie aborcji o nie zabijanie swojego dziecka.
– Nie zabijajcie swego dziecka, zachowajcie je. To trudne, ale ocalcie swoje dziecko. Ono będzie dla was wszystkim – przekonuje.
„Gosnell” opowiada o działalności amerykańskiego lekarza Kermita Gosnella, który w Filadelfii prowadził aborcyjną klinikę. Przez wiele lat przeprowadzał tzw. późne aborcje, oraz zabijał dzieci zaraz po urodzeniu. Ich stópki kolekcjonował w specjalnych słojach. Kiedy do jego kliniki w 2013 r. weszła policja, spotkała się ze scenami jak z horroru. Został skazany na kilkukrotne dożywocie za trzy umyślne zabójstwa i jedno nieumyślne spowodowanie śmierci pacjentki. W raporcie sądowym jest mowa o ponad setce zamordowanych noworodków.
Produkcja pojawi się w amerykańskich kinach w październiku.
Źródło; naszdziennik.pl / lifesitenews.com / dailywire.com
PR
