26 września 2013

Śmierć zamiast szczególnej troski

(foto: Jasiek Staszewski)

Sejm będzie debatował nad życiem dzieci dotkniętych chorobami genetycznymi. Czy parlamentarzyści usłyszą krzyk zabijanych nienarodzonych? Rozmowa z Kają Godek, matką 5 –letniego Wojtka z zespołem Downa, reprezentująca Komitet Inicjatywy Ustawodawczej domagającej się zakazu aborcji eugenicznej.

 

Podczas czwartkowego posiedzenia Sejmu będzie Pani prezentować obywatelski projekt ustawy o zmianie ustawy o planowaniu rodziny, ochrony płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. W jaki sposób chce Pani przekonać posłów by zagłosowali za Państwa projektem?

Wesprzyj nas już teraz!

My mamy jedną zasadę mówienia o aborcji. Trzeba mówić prawdę. Pokazanie jaka jest prawda o aborcji, o tym w jaki sposób jest ona dokonywana, będzie bardzo istotnym argumentem za zakazem, który proponujemy. W kwestii aborcji mamy do czynienia z bardzo wieloma przekłamaniami i mitami, także w obszarze funkcjonowania dopuszczalności aborcji eugenicznej. Mam wrażenie, że ktoś celowo je rozpowszechnia także wśród polityków. Dlatego posłowie często nie mają pojęcia jak w rzeczywistości funkcjonuje obecnie obowiązujące prawo aborcyjne i czym jest na prawdę aborcja eugeniczna. Powiedzenie parlamentarzystom prawdy, mam nadzieję, da im do myślenia.

 

Otrzymujecie Państwo jakaś informację zwrotną, kto i jak zamierza głosować?

Spotykam się z sporą liczbą relacji, także od osób nie związanych z Fundacja Pro-prawo do życia, że politycy z którymi rozmawiali ukazując prawdę o aborcji zmieniali swoje nastawienie. Wchodząc z nami w rozmowę mięli oni gotowe tezy i prezentowali stosunkowo twarde stanowisko wynikające z wiary w krążące na temat aborcji mity.

 

Jednym z nich jest ten mówiący, że dokonuje się aborcji do 12 tygodnia, co jest nie prawdą. Aborcji eugenicznej dokonuje się także w 5 i 6 miesiącu ciąży. Kolejnym mitem jest przekonanie, że abortuje się dzieci tylko z bardzo poważnymi wadami, które i tak nie dożyłyby porodu lub umarły zaraz po narodzeniu. Gdy mówimy im prawdę, że aborcja eugeniczna dotyka dzieci z zespołem Downa, lub zespołem Turnera, który wszak nie upośledza umysłowo, wtedy wśród polityków następuje moment refleksji. Nie wiemy kto i jak będzie Sejmie głosował, widzimy jednak, że dawka wiedzy dostarczana przez nas posłom i senatorom wpływa na ich opinie, a w przyszłości może przełożyć się na podejmowane decyzję.

 

Jak odbiera Pani zmasowany atak na Państwa propozycje i falę niewybrednej krytyki, która przetoczyła się w ostatnim czasie w mediach?

Jest mi przykro, że ktoś atakuje moją postawę wypowiadając takie a nie inne słowa. Przez bardzo długi czas strona aborcyjna przedstawiała się jako reprezentująca interesy rodzin. To jest nie prawda. Pokazał to szczególnie proces Wandy Nowickiej z Joanna Najfeld. Za propagowaniem aborcji stoją olbrzymie pieniądze i koncerny przygotowujące w Polsce grunt pod być może otwarcie sieci klinik, w których na masową skalę byłyby zabijanie dzieci nienarodzone.

Nie na rękę jest stronie aborcyjnej to, że ludzie mający dzieci z wadami genetycznymi zaczynają jasno i wyraźnie mówić, oczywistą wydawałoby się rzecz, że to też są ludzie. Oni żyją z nimi i wychowują te dzieci i najlepiej wiedzą jaka jest prawda. Zawsze trzeba pamiętać, że są to w pierwszej kolejności dzieci a potem dopiero dostrzegać ich chorobę. Ten atak to ewidentna próba zamknięcia nam ust. A przecież trudno sobie wyobrazić, że rodzice patrząc na swoje doświadczone chorobą dziecko nie będą się oburzać kiedy ktoś broni prawa umożliwiającego ich zabijanie.

 

Szczególnie obrzydliwe jest powoływanie się na rzekome obciążenie budżetu, które ma przynieść wprowadzenie w życie Państwa projektu.

Nie wiem o jaki obciążeniu budżetu te osoby mówią. Sprawa ta dotyka bowiem 600 dzieci rocznie. Przy tak wysokim stopniu marnotrawieniu pieniędzy publicznych na bzdurne i nietrafione inwestycje doprawdy strach słuchać takich argumentów. Następuje kompletne pomieszanie pojęć a środek ciężkości zostaje przesunięty, z horyzontu znika człowiek, także ten najbardziej potrzebujący a pojawia się rachunek ekonomiczny.

 

I na koniec. Odczuwa Pani tremę przed wystąpieniem podczas obrad Sejmu, także przed tymi, którzy radykalnie sprzeciwiają się projektowi obywatelskiemu i czynią to nie przebierając w środkach?

Wiem, że uczestniczę w rzeczy bardzo ważnej. Bardziej niż tremę mam poczucie odpowiedzialności za to co będzie się działo w Sejmie. Myślę, że właśnie to poczucie odpowiedzialności za przyszłość naszego kraju jest motywacją dla dalszego działania.

 

Rozmawiał Łukasz Karpiel

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie