11 listopada 2013

Bomby w kościołach

(Poprawiona fotografia ilustrująca zamach na orszak weselny króla Alfonsa XIII i królowej Wiktorii Eugenii. Fot. Mary Evans Picture Library/Forum)

Zbrodnia Morrala wpisała się w falę przemocy, jaka na przełomie XIX i XX stulecia zalała Półwysep Iberyjski. Radykalizujące się ruchy lewicowe, przede wszystkim anarchiści i socjaliści, głosiły konieczność obalenia istniejącego porządku społecznego, zaś ich „propaganda czynu” przybrała postać zamachów terrorystycznych i gwałtownych zamieszek.

 

Drugiego października 2013 r. eksplozja bomby wstrząsnęła wnętrzem bazyliki katedralnej Nuestra Senora del Pilar w Saragossie.

Wesprzyj nas już teraz!

Detonacja miała miejsce na zaledwie 10 minut przed planowaną Mszą Świętą, ale na szczęście obyło się bez ofiar. Szkody nie były duże, wybuch zniszczył osiem kościelnych ławek. Jak ustaliła policja, terroryści posłużyli się dość prymitywnym ładunkiem wybuchowym, na który składały się dwa kilogramy czarnego prochu, butla z butanem oraz zapalnik czasowy. Świadkowie zapamiętali dwóch młodych ludzi, uciekających na chwilę przed eksplozją ze świątyni, jak nietoperz z piekła. Do zamachu przyznała się anarchistyczna grupa – Komando Insurekcyjne Mateo Morrala. Celem Komanda było uderzyć w monarchię Burbonów w jej świętych miejscach.

 

Matka Boża na Kolumnie

 

Kilka lat po śmierci Chrystusa św. Jakub Starszy Apostoł ewangelizował okolice Caesaraugusta (dzisiejszej Saragossy).

Załamany mizernym efektem swej misji, zamierzał już powrócić do Jerozolimy. I wówczas, jak mówi tradycja, objawiła mu się Matka Boża. Ujrzał Ją na kolumnie niesionej przez aniołów. Apostoł usłyszał słowa otuchy oraz nakaz: Przy tej kolumnie postawisz ołtarz!. Potem Piękna Pani zniknęła, pozostawiając kolumnę (el pilar) jako namacalny dowód objawienia.

 

Wkrótce w miejscu tym wzniesiono kaplicę, następnie kościół, który po wiekach przybrał postać wspaniałej bazyliki, największej barokowej świątyni w całej Hiszpanii. Matkę Bożą z Pilar obwołano patronką Hispanidad (Świata Hiszpańskiego, tj. wszystkich krajów hiszpańskojęzycznych), zaś bazylika w Saragossie stała się narodową świętością. We wnętrzu tej świątyni znalazł miejsce wiecznego spoczynku generał José Palafox y Melzi, bohaterski obrońca Saragossy przed wojskami Napoleona (1808-1809), a także kardynał Juan Soldevilla y Romero, zamordowany przez anarchistów w 1923 roku.

 

Jak widać, Komando Insurekcyjne Mateo Morrala nieprzypadkowo wybrało taki właśnie cel swego ataku. Odezwa terrorystów głosiła: Takie faszystowskie obiekty nigdy nie były i nie będą bezpiecznymi miejscami…

 

Pół wieku terroru

 

Wśród osób obeznanych co nieco z historią szczególne zaniepokojenie budził fakt, iż terroryści z Komanda Mateo Morrala obwołali swym patronem wyjątkowo brutalnego mordercę.

Kataloński anarchista Mateo Morral Roca zszedł z tego świata młodo, w wieku zaledwie 26 lat, w czerwcu 1906 roku. Podczas próby aresztowania zabił policjanta, a następnie popełnił samobójstwo. Wszakże kilka dni wcześniej, 31 maja 1906 roku dokonał on najbardziej spektakularnego czynu w swym nędznym życiu, ciskając bombę w orszak weselny króla Alfonsa XIII oraz królowej Wiktorii Eugenii. Dostojna para wyszła z zamachu bez szwanku, czego niestety nie można powiedzieć o zgromadzonej publiczności. Eksplozja spowodowała prawdziwe spustoszenie – zginęły aż dwadzieścia cztery osoby, a około czterdziestu odniosło rany!

 

Zbrodnia Morrala wpisała się w falę przemocy, jaka na przełomie XIX i XX stulecia zalała Półwysep Iberyjski. Radykalizujące się ruchy lewicowe, przede wszystkim anarchiści i socjaliści, głosiły konieczność obalenia istniejącego porządku społecznego, zaś ich „propaganda czynu” przybrała postać zamachów terrorystycznych i gwałtownych zamieszek.

 

Ulice hiszpańskich miast spływały krwią. W 1896 r. bomba rzucona w tłum uczestników procesji Bożego Ciała w Barcelonie zabiła jedenaście osób, a raniła czterdzieści. Podczas tzw. „Czerwonego Tygodnia” w Barcelonie (1909) ogarnięty fanatyzmem „antyklerykalny” motłoch spalił 21 kościołów, 33 klasztory, 33 szkoły katolickie; w zajściach poniosło śmierć ponad sto osób. Z rąk terrorystów zginęli premierzy: Antonio Cánovas del Castillo (1897), José Canalejas y Méndez (1912) i Eduardo Dato e Iradier (1921), a także wspomniany już arcybiskup Saragossy, kardynał Juan Soldevilla (1923).

 

Prawicowa dyktatura generała Miguela Primo de Rivery (1923-1930) przyniosła przejściowe uspokojenie sytuacji. Niestety, obalenie monarchii i proklamowanie Republiki (1931) popchnęło kraj w otchłań. Wpierw nastąpił pięcioletni okres anarchii i chaosu, niemal bezkarnych działań lewackich bojówek, w szeregach których ogromną i niechlubną rolę odegrali anarchiści. Liczbę tych ostatnich w połowie lat 30. policja szacowała na aż 1 577 547 aktywistów (wobec 1 444 474 działaczy socjalistycznych i 133 266 aktywnych komunistów).

 

Ogromna nienawiść rewolucjonistów różnej maści kierowała się w stronę Kościoła katolickiego. Tylko w pierwszych dniach po proklamowaniu Republiki, lewacka tłuszcza spaliła ponad sto świątyń! W trakcie tzw. powstania w Asturii (1934) poszło z dymem 58 kościołów, zabito m.in. dwunastu kapłanów, siedmiu kleryków i osiemnastu zakonników. Pod rządami Frontu Ludowego, w ciągu zaledwie pięciu miesięcy (od lutego do połowy lipca 1936 r.) lewicowi bojówkarze spalili 170 katolickich świątyń, 251 poważnie uszkodzili, zamordowali siedemnastu księży i wielu katolików świeckich.

Prześladowania Kościoła, pogłębiająca się anarchia i wciąż potężniejący rozlew krwi sprowokowały wreszcie wystąpienie wojskowych pod wodzą generała Francisco Franco. Po trzyletniej wojnie domowej siły lewicowe zostały rozgromione.

 

Odradzająca się hydra

 

Zniszczony przez generała Franco hiszpański ruch anarchistyczny nigdy już nie odzyskał swej potęgi, choć długo jeszcze dawał o sobie znać aktywnością terrorystyczną.

Np. w 1949 r. anarchista Pedro Adrover podłożył bombę w katedrze w Barcelonie (trzy lata później ów zbrodniarz stanął przed plutonem egzekucyjnym). W latach 60. XX wieku szereg ataków na obiekty kościelne, zarówno w Hiszpanii jak i za granicą, przeprowadziła organizacja Defensa Interior (tzw. Iberyjska Rada Wyzwolenia), m.in. dokonała ona zamachów bombowych na biuro nuncjusza papieskiego w Madrycie, na bazylikę Świętego Krzyża w Dolinie Poległych (Valle de los Caidos), na pomnik papieża Klemensa XII w Rzymie, na uczelnie katolickie. Z kolei w 1974 r. tzw. Międzynarodowe Rewolucyjne Grupy Akcji (MRGA) dokonały zamachu bombowego na siedzibę episkopatu w Andorze, a następnie zniszczyły 13 autokarów obsługujących pielgrzymki do Lourdes.

 

Osoby usprawiedliwiające terroryzm anarchistów hiszpańskich „walką z reżimem Franco” musiały rychło przyznać, że wielbiciele Bakunina nie złożyli broni również w czasach demokracji. Tylko w 2012 roku w Hiszpanii policja zatrzymała 20 działaczy anarchistycznych podejrzanych o przygotowanie aktów przemocy, zaś pod obserwacją znajdowało się aż 118 „antysystemowych” grup lewackich radykałów.

Nie były to przesadne środki ostrożności – dowodem zamach bombowy na katedrę Almudena w Madrycie (luty 2013 r. – ładunek wybuchowy podłożony w konfesjonale na szczęście w porę rozbrojono), czy też paczki z bombami wysłane pocztą do arcybiskupa Pampeluny oraz rektora kolegium Legionistów Chrystusa w Madrycie (szczęśliwie nikt nie zginął, natomiast rany odniosła pracownica madryckiego urzędu pocztowego, w którym przedwcześnie eksplodowała przesyłka), a wreszcie wzmiankowany na wstępie zamach na bazylikę w Saragossie. Niepokój policji wzbudzają międzynarodowe powiązania terrorystów, np. odpowiedzialna za wybuchowe przesyłki pocztowe tzw. Nieformalna Federacja Anarchistyczna/Międzynarodowy Front Rewolucyjny zasłynęła wcześniej akcjami terrorystycznymi w Argentynie i Australii; z kolei wspomniane Komando Insurekcyjne Mateo Morrala współpracuje z anarchistami z Włoch i Grecji.

 

Nie tylko Hiszpanie…

 

Antyreligijny bandytyzm wielbicieli Bakunina nie był tylko hiszpańską specyfiką.

W 1894 roku belgijski anarchista Jean Pauwels próbował wysadzić w powietrze kościół św. Magdaleny w Paryżu. W chwili, gdy terrorysta przekroczył próg świątyni, „machina piekielna” eksplodowała mu w kieszeni, zabijając go na miejscu. Wielu dostrzegało w tym zdarzeniu palec Boży…

 

23 lutego 1908 r. ojciec Leon Heinrichs, franciszkanin, został śmiertelnie postrzelony podczas podawania Komunii Świętej wiernym w kościele św. Elżbiety w Denver w stanie Colorado (USA). Umierający kapłan ostatkiem sił podniósł z posadzki kościoła dwie upuszczone Hostie, po czym z czcią umieścił Je w cyborium… Zamachowcem okazał się anarchista, imigrant z Sycylii, który zginął potem na szubienicy z okrzykiem: Śmierć księżom!

 

Policja amerykańska udaremniła planowane przez anarchistów wysadzenie w powietrze katedry św. Patryka w Nowym Jorku (1915). Niestety, nie udało się zapobiec zamachowi bombowemu na plebanię kościoła Matki Bożej Zwycięskiej w Filadelfii (1919). Szczególnie tragiczne skutki przyniósł atak na zbór ewangelicki w Milwaukee (Wisconsin) w listopadzie 1917 r. W tym ostatnim przypadku podłożona w świątyni dwudziestokilogramowa bomba została odkryta i przetransportowana na pobliski posterunek policji, gdzie podczas oględzin nastąpiła detonacja; śmierć poniosło aż 10 osób, w tym 9 funkcjonariuszy policji.

Powiedzmy na koniec, że antykatolickie barbarzyństwo anarchistycznych fanatyków dotarło również do Polski. 11 lipca 1994 r. Anarchistyczny Front Antyreligijny dokonał zbrodniczego podpalenia zabytkowego, XVIII-wiecznego kościoła w Motyczu Leśnym koło Lublina. Na ścianach spalonej świątyni parafianie ujrzeli napisy: „Bóg nie istnieje” i „Chrześcijańskie świnie wynoście się z tego świata”.

 

Andrzej Solak

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie