9 listopada 2012

Salon nigdy nie polubi Marszu Niepodległości

O sporze z liberalnymi elitami, o tym co łączy piłsudczyków i narodowców oraz o roszadach w Komitecie Poparcia Marszu Niepodległości mówi w rozmowie z PCh24.pl Robert Winnicki, prezes Młodzieży Wszechpolskiej.



Wesprzyj nas już teraz!

Wpływowe środowiska krzyczą o „marszu faszystów” 11 listopada.

Wiem, ale to utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że Marsz Niepodległości jest cenną inicjatywą.

 

Wbrew lansowanemu przez mainstream stereotypowi?

Rolą Marszu Niepodległości jest właśnie przełamywanie tych niemądrych stereotypów.

 

Stereotypów, które kojarzą przywiązanie do wartości patriotycznych z wykonującymi gest nazistowskiego pozdrowienia wariatami?

Lewackie środowiska przypisują nam takie bzdurne etykietki. Ale tym nie zamierzamy się przejmować. Nie będziemy też na siłę bawić się w żadne wizerunkowe miraże.

 

Nie ukrywajmy zresztą: nigdy nie będziemy lubiani przez salon. Radykalnie kontestujemy bowiem demoliberalną rzeczywistość. Nie zgadzamy się z okrągłostołowym ładem, jaki panuje obecnie w Polsce. Spór, jaki toczymy z salonem nie jest więc żadnym sporem teoretycznym. To spór o fundamentalne wartości.

 

Jakie wartości przyświecają Marszowi Niepodległości?

Odwołujemy się do tradycji przedwojennej endecji i całego obozu narodowego. Nawiązujemy do idei suwerennego państwa polskiego, bogatego w narodową tożsamość, zakorzenioną w chrześcijańskiej tradycji.

 

Marsz Niepodległości ma ciekawą specyfikę – łączy odległe historycznie środowiska. Ci, którym bliska jest myśl Romana Dmowskiego idą obok Związku Piłsudczyków, kultywującego pamięć Marszałka. To intrygujące, bo w dwudziestoleciu międzywojennym data 11 listopada była hołdowana przede wszystkim przez piłsudczyków, z którymi narodowcy byli w ostrym sporze.

Idea Marszu Niepodległości gromadzi bardzo szeroki front niepodległościowy. Dzień 11 listopada to święto narodowe. Zawiera się w nim symbolika niepodległego państwa polskiego.

 

Józef Piłsudski kojarzony jest z ideą niepodległego i silnego państwa. Tradycja piłsudczykowska jest ważna dla milionów Polaków i zamiast z nią walczyć, należy napełniać ją narodową treścią. Patrząc z perspektywy dzisiejszej Polski, myślę, że nie warto posługiwać się kategoriami dawnych podziałów politycznych.

 

Ostatnio w Komitecie Poparcia Marszu Niepodległości doszło do pewnych roszad. Usunięty został z niego Janusz Korwin-Mikke. Dlaczego?

Z kilku powodów. Po pierwsze Janusz Korwin-Mikke po zeszłorocznym Marszu Niepodległości określał część jego uczestników mianem „narodowych socjalistów”. Nie trzeba chyba wyjaśniać, że termin ten używany był wobec hitlerowców. I niezależnie od tego, w jaki sposób tłumaczyłby stosowanie takich terminów, wpisał się w ten sposób w lewacką propagandę.

 

Po drugie, rok temu podczas marszu Korwin-Mikke nie stosował się do regulaminu. Związana z nim grupa szła z partyjnymi flagami, a on sam przemawiał przez własny megafon, popularyzując swoje hasła.

 

Jakby tego było mało, Korwin-Mikke uznał, że Święto Niepodległości 11 listopada jest socjalistyczne, a on sam będzie maszerował 7 października, by upamiętnić dzień, gdy Rada Regencyjna proklamowała suwerenność Królestwa Polskiego. Zachowuje się więc bardzo dwuznacznie.

 

Myślę, że chciał zbić kapitał na tym wielkim ruchu, jaki zgromadził się wokół idei Marszu Niepodległości. Manewr ten jednak nie powiódł mu się. I stąd pomysł wykonywania tego typu akrobacji.

 

Z drugiej strony, do Komitetu Poparcia dołączył redaktor naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz, który zadeklarował, że stworzy własny sektor podczas marszu.

Do Komitetu Honorowego może dołączyć każdy, kto podpisuje się pod postulatem suwerennego państwa polskiego opartego o wartości narodowe. Na tej też zasadzie do Komitetu przystąpił redaktor Sakiewicz. Podczas rozmów z nim padło z jego strony pytanie o to, czy kluby „Gazety Polskiej” będą mogły maszerować razem. Nie mieliśmy nic przeciwko temu.

 

Później pojawiło się trochę niejasne oświadczenie redaktora Sakiewicza, w którym zdystansował się on od niektórych uczestników marszu. Przyznam, że zostało to nienajlepiej odebrane przez jego organizatorów, uczestników, ale i czytelników „Gazety Polskiej”. Dziś (7 listopada – przyp. KG) doszły kolejne wypowiedzi Sakiewicza, które każą wątpić w czystość intencji, z jakimi przystępował do Komitetu. Nie ma jednak sensu rozwodzić się nad takimi kwestiami.

 

I nie ma Pan obaw, że część środowiska „Gazety Polskiej”, która sympatyzuje z Prawem i Sprawiedliwością, może pojawić się z partyjnymi emblematami?

W sensie formalnym „Gazeta Polska” nie jest związana z Prawem i Sprawiedliwością, nie widzę więc takiego problemu. Jest zresztą oczywiste, że o żadnych emblematach partyjnych na Marszu Niepodległości nie ma mowy. Jeśli takie się pojawią, będą natychmiast usuwane. 

 

A pogłoski o tym, że inicjatywa Marszu Niepodległości może przeistoczyć się w partię polityczną?

O tym mówiłem już wielokrotnie. Celem Marszu Niepodległości jest zbudowanie narodowego ruchu społecznego, który będzie aktywizował obywateli. Jeśli myślimy kategoriami narodowymi, to dopowiem jeszcze, że tworzenie nowej partii bez zaplecza społecznego nie ma żadnego sensu. Dzisiaj podstawowym podmiotem, który może zmieniać Polskę jest właśnie ruch społeczny.

 

Czyli w najbliższym czasie o żadnej nowej partii nie ma mowy?

Co pan rozumie przez „najbliższy czas”?

 

Najbliższe trzy lata, które zostały do wyborów parlamentarnych.

Nie mam pojęcia, co będzie za trzy lata. Nie mam nawet pojęcia, co będzie za rok. Natomiast idea Marszu Niepodległości nie ma na celu zakładania partii politycznej. Co nie wyklucza, że w najbliższych latach partia narodowa może, a nawet powinna w Polsce powstać.

 

Szerokim echem w mediach odbiło się wystąpienie z Komitetu Poparcia Marszu Niepodległości Pawła Kukiza. Nie chce on, by jego nazwisko widniało tam obok nazwiska Jana Kobylańskiego, któremu zarzuca antysemityzm.

Wystąpił i jest to święte prawo Pawła Kukiza, by decydować o tym, pod czym się podpisuje.

 

Rozmawiał Pan z nim na ten temat?

Rozmawiałem i powiedziałem mu, że Komitet Poparcia gromadzi osoby, które popierają ideę Marszu, a nie przystępują do określonej grupy towarzyskiej. Paweł Kukiz odpowiedział, że Marsz jak najbardziej tak, ale Jan Kobylański – nie.

 

Nie ma zresztą sensu nadmiernie emocjonować się roszadami w Komitecie Poparcia. Rok rocznie jest tak, że w przededniu Marszu Niepodległości niektóre osoby rezygnują, inne z kolei dołączają. Taka już natura tego typu komitetów.

 

Obok Marszu Niepodległości, przejdą jeszcze co najmniej dwa duże marsze: prezydenta Bronisława Komorowskiego i części środowisk kombatanckich, a także organizowany przez lewaków antyfaszystowski pochód. Czy spodziewa się Pan jakichś trudności dla państwa inicjatywy w dniu 11 listopada?

Trudności są, już choćby z tego powodu, że pałac prezydencki modyfikuje swoje plany, a my, w związku z tym, że chcemy przejść pod pomnik Dmowskiego przy Placu Na Rozdrożu, musimy się do nich dostosować. Realne jest ciągle zagrożenie ze strony lewackich bojówek, chcących zablokować Marsz. Robimy jednak wszystko, by przebiegł on godnie i w należytym porządku. Jednocześnie apelujemy do policji, by przestrzegała prawa, bo w zeszłym roku mieliśmy co do tego uzasadnione wątpliwości.

 

Ilu osób spodziewa się Pan na tegorocznym marszu?

Od kilkudziesięciu do stu tysięcy, nie jestem w stanie podać precyzyjnej liczby.

 

 

Rozmawiał: Krzysztof Gędłek

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie