5 lutego 2019

Amerykanie domagają się repatriacji dżihadystów z Syrii. Francuskie władze mają problem

(Zdjęcie ilustracyjne. FORUM)

Departament Stanu USA wezwał kraje europejskie do repatriacji setek islamistów, którzy zasilili szeregi Państwa Islamskiego i innych radykalnych bojówek islamskich oraz wziętych do niewoli przez kurdyjskich sojuszników w Syrii.

 

Rzecznik Departamentu Stanu, Robert Palladino nie wyjawił szczegółowo, ilu więźniów zostało zatrzymanych przez Syryjskie Siły Demokratyczne – sojuszniczą milicję, zdominowaną przez kurdyjską YPG. Może ich być około 850.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Waszyngton domaga się, by kraje, z których pochodzą islamiści przyjęły ich z powrotem w celu wymierzenia sprawiedliwości.

 

SDF wykazało wyraźne zobowiązanie do bezpiecznego i humanitarnego zatrzymania tych osób – powiedział Palladino w specjalnym oświadczeniu. – Stany Zjednoczone wzywają inne narody do repatriacji i ścigania swoich obywateli przetrzymywanych przez SDF – dodał.

 

W środę w Waszyngtonie zaplanowano spotkanie z przedstawicielami państw walczących z Państwem Islamskim w Syrii.

 

Tuż po ogłoszeniu przez prezydenta Trumpa decyzji o wycofaniu żołnierzy amerykańskich, pojawiły się pytania o to, co SDF ma zrobić z jeńcami. Francuski minister spraw wewnętrznych wywołał wrzawę w kraju, ogłaszając, że zamierza w najbliższych tygodniach repatriować około 130 islamskich dżihadystów i członków ich rodzin.

 

Christophe Castaner podkreślił, że rząd opowiada się za ich sprowadzeniem i  zatrzymaniem, by nie ryzykować ich samodzielnego powrotu i zagrożenia terroryzmem. Jak tylko przybędą do Francji, mają być aresztowani i oskarżeni.

 

– Jak tylko Amerykanie opuszczą Syrię, ludzie, którzy są w więzieniu, zostaną zwolnieni – mówił minister Castaner. Dodał, że francuscy dżihadyści prawdopodobnie będą chcieli wrócić do domu.

 

Minister spraw zagranicznych, Jean-Yves Le Drian ogłosił, że dzieci francuskich zbrodniarzy otrzymają „specjalne traktowanie, w zależności od przypadku” ze strony Międzynarodowego Czerwonego Krzyża oraz francuskich władz i sądów.

 

Konserwatywni ustawodawcy domagali się, by premier Edouard Philippe nie sprowadzał radykałów do kraju. Valérie Boyer przekonywała, że ​​rząd nie może pozwolić, aby powrócili ludzie „którzy zdradzili Francję i walczyli przeciwko naszej cywilizacji”.

 

Deputowany Pierre-Henri Dumont zasugerował, że należy zabić dżihadystów. – Istnieją ukierunkowane eliminacje już praktykowane przez różne służby wywiadowcze w Syrii, w Iraku, to znaczy zabija się ludzi, którzy wystąpili przeciwko Francji – mówił. – Francja nie może już nigdy zaakceptować tych francuskich dżihadystów na swojej ziemi. Ukierunkowane zabójstwa zawsze były przeprowadzane – przekonywał.

 

Philippe bronił stanowiska rządu, mówiąc, że lepiej byłoby, gdyby francuscy dżihadyści wrócili do kraju, w którym zostaną postawieni przed sądem, zamiast ryzykować, że znikną i będą stanowić ciągłe niebezpieczeństwo, potencjalnie planując ataki terrorystyczne w Europie.

 

Senator Bruno Retailleau podkreślał, że bojownicy, to „nie Francuzi”, lecz zbrodniarze wojenni. – To, co wydarzyło się w Syrii i Iraku, to zbrodnie wojenne, a czasem nawet zbrodnie przeciwko ludzkości. Ci ludzie są zbrodniarzami wojennymi i muszą zostać osądzeni jako tacy – dodał.

 

Zjednoczenie Narodowe rozpoczęło zbiórkę podpisów pod petycją, by nie przyjmować bojowników  islamskich, mających obywatelstwo francuskie. W petycji zwraca się uwagę, że we francuskich więzieniach jest już 1200 zradykalizowanych ludzi, a powrót wielu dżihadystów może tylko pogorszyć sytuację w przepełnionych więzieniach.

 

Według oficjalnych danych, 502 osoby we Francji jest w areszcie lub zostały już skazane za przestępstwa terrorystyczne. Jest też 1074 więźniów, którzy popełnili przestępstwa i byli zaangażowani w różnym stopniu w „przemoc ekstremistyczną”.

 

– Aby zapewnić bezpieczeństwo Francuzom, przyglądamy się wszystkim opcjom, by uniknąć ucieczki i rozproszenia tych potencjalnie niebezpiecznych ludzi – oznajmił minister sprawiedliwości.

 

Jeszcze w ub. roku, władze w Paryżu podały, że przygotowały 450 dodatkowych miejsc w więzieniu, spodziewając się powrotu islamistów.

 

We francuskich zakładach karnych eksperci oceniają, w jakim stopniu osadzeni są zradykalizowani. Jednocześnie realizowane są programy „deradykalziacji” odizolowanych więźniów.  

 

Powrót bojowników do krajów pochodzenia nastręcza także trudności proceduralne. Pierwszym problemem jest ustalenie, w jaki sposób podejrzani będą podróżować z kurdyjskich obozów jenieckich.

 

Obozy znajdują się na obszarze między Irakiem a Turcją, który nie uznaje rządu w Damaszku. Jest to teren wysoce niestabilny. Działają tam zarówno francuskie siły specjalne, jak i amerykańskie, które pomagały w szkoleniu i wspierały Kurdów. – Analizujemy wszystkie opcje: możemy sprowadzić ich do innego kraju, sprowadzić z Syrii bezpośrednio lub negocjować z Turcją – oznajmił ostatnio francuski urzędnik pod warunkiem zachowania anonimowości.

 

Francuski minister spraw wewnętrznych, Christophe Castaner zauważa, że wydalenia może dokonać jedynie suwerenne państwo.

 

Wreszcie problemem jest także udowodnienie winy dżihadystom. Prokuratorzy muszą znaleźć niezbędne dowody. – Pracujemy wspólnie (między różnymi francuskimi ministerstwami) z najwyższą starannością. Nie chcemy ryzykować żadnych problemów proceduralnych, które pozwolą na uwolnienie któregokolwiek z nich po powrocie do Francji – dodał francuski urzędnik.

 

Niektórzy ekstremiści mogli pojawić się w filmach propagandowych ISIS lub działać za pośrednictwem mediów społecznościowych, pozyskując nowych bojowników, co może zostać wykorzystane do oskarżenia ich jako przyłączenie się lub prowadzenie organizacji terrorystycznej. Grozi im wówczas do 30 lat pozbawienia wolności.

 

Jednak w innych przypadkach, gdy prokuratorzy nie będą mieć bezpośrednich dowodów obciążających – na przykład w przypadku żon, które towarzyszyły swoim mężom – być może oskarżenia dot. „obcowania z terrorystami” będą musiały być wycofane.

 

Eksperci twierdzą, że setki szacunkowych 1700 Francuzów, którzy udali się do Iraku i Syrii, już wrócili do domu, jednak nie wszyscy spotkali się z zarzutami. A ci, którzy trafili za kratki, radykalizują innych.

 

Spośród 130 osób, które mogą być repatriowane, większość uważa się, że stanowią nieletni.

 

Źródło: voanews.com, al.-monitor.com, cnsnews.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram