15 października 2013

Rozwody niszczą społeczeństwo

(© iStockphoto.com/Anna Bryukhanova)

Żeby spełnić trudne zadanie wychowawcze nie wystarczy lat 5, lat 10, nie wystarczy nawet 15. Tymczasem dał Pan Bóg dziecko drugie i dalsze. Praca rodziców musi się wydłużać, musi się dwoić i troić: jeszcze nie skończyli wychowania potomstwa, a już szron starości pobielił ich głowy.

Gdzież tu czas i miejsce na rozwody? Kto by tu chciał rozwodzić, ten by chyba chciał zabijać, chciałby zabijać niemowlęta, jeżeli nie na ciele, to przynajmniej na duszy. Kto by tu chciał rozwodzić, musiałby dzieci odsyłać jak żołnierzy do koszar na wychowanie przez obcych ludzi. Znieś jednak wychowanie rodzinne, a otrzymasz ludzi bez serca. Znieś wychowanie rodzinne, a zniesiesz główną ostoję uczuć patriotycznych. Bardzo pięknie powiedziano, że „popioły umarłych stworzyły ojczyznę”; powiedziano pięknie i trafnie, bo w każdym narodzie wiążą się dusze żywych z duszami umarłych przez tę samą religię, te same tęsknoty i umiłowania, te same tradycje i obyczaje. Otóż rodzina gromadzi wszystkie te skarby, jakie jedno pokolenie przekazuje drugiemu, ona wiąże przeszłość z teraźniejszością i przyszłością, ona jest arką przymierza pomiędzy dawnymi a młodszymi laty.

Znieś wychowanie rodzinne, a zburzysz główną szkołę ducha obywatelskiego. Życie rodzinne uczy przede wszystkim cnoty sprawiedliwości, na której się opiera cała budowa społeczna, ono uczy, że każdemu należy dać, co mu się należy, a nie każdemu równo. Jak w społeczeństwie, tak i w rodzinie zachodzi podział pracy, podział pracy między mężem a żoną, między rodzicami a dziećmi. Inne są zdolności i zadania ojca, inne matki, inne dzieci i dlatego też inne muszą być ich prawa.

Wesprzyj nas już teraz!

Znieś wychowanie rodzinne, a złamiesz główną sprężynę dla mnożenia bogactwa narodowego. Ponieważ każda praca użyteczna męczy i wyczerpuje, potrzebuje człowiek stałego bodźca moralnego, żeby się do niej nie zniechęcić. Miłość rodziny, chęć zapewnienia dzieciom dobrej doli na przyszłość, podwaja i potraja siły rodziców w codziennym znoju, a przez to wytwarza coraz większe bogactwo.

Znieś wychowanie rodzinne, a głośno zaprotestują w imię prawa natury wszystkie nieskażone sumienia rodzicielskie. Nie do państwa, ale do rodziców należą dzieci na pierwszym miejscu i dlatego przede wszystkim do rodziców należy ich wychowanie.

Konstanty Michalski, Wierność w małżeństwie, w: Nova et vetera, Kraków 1998, s. 220.

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 413 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram