25 czerwca 2015

Rozwód a romantyzm

Ujawniane od czasu do czasu statystyki dotyczące rozwodów przerażają wszystkich, którzy pamiętają iż rodzina jest podstawą społeczeństwa. Podaje się liczne powody braku trwałości dzisiejszych małżeństw. Prof. Plinio Corrêa de Oliveira w znakomitym eseju sprzed kilkudziesięciu lat udowodnił, że jednym z tych bagatelizowanych powodów jest mocno promowany dziś romantyzm. Przypominamy ten tekst ku rozwadze wszystkich fanów hollywoodzkich filmów i utrzymanych w romantycznym duchu powieści.

 

Niemal we wszystkich pracach poświęconych krytyce rozwodów wykorzystuje się argumenty akademickie, które mogą być przekonujące jedynie dla intelektualistów. Zasadniczo jednak, nie można ich stosować chcąc przekonać opinię publiczną, która reprezentując wszak najróżniejsze poglądy (od obstawania przy nierozerwalności związków małżeńskich po popieranie rozwodów), bardziej skłania się ku drugiemu stanowisku.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Zwolennik rozwodów może być łatwo sprowadzony do roli biernego, znudzonego i zakłopotanego odbiorcy, wysłuchującego rozstrzygających argumentów, potwierdzonych faktami i liczbami na temat, jak bardzo krzywdzący jest rozwód dla rodziny i dla całego państwa. Może nawet przez chwilę pozostanie on cicho, jedynie szemrając coś pod nosem, ale po chwili powróci do punktu wyjścia mówiąc: „No dobrze, wobec tego nieszczęśliwi małżonkowie nie mogą na nowo zacząć swojego życia? Czy jest to sprawiedliwe, aby pozbawiać ich prawa do zbudowania na nowo własnego szczęścia?”. Przeciwnicy rozwodów dobrze wiedzą, jak częste są tego rodzaju stanowiska. I nawet dobitne argumenty logiczne nie są w stanie przekonać ludzi je wygłaszających. Dlatego też efektywna kampania przeciw rozwodom, jeśli chce do nich trafić, musi wziąć ten fakt pod uwagę. Musimy sobie zdać sprawę z tego, że jeszcze nie udało się w pełni znaleźć sposobu dotarcia do ludzi o takiej właśnie mentalności.

 

Czym romantyzm jest w rzeczywistości? 

Koniecznie trzeba poznać przyczynę takiego stanu rzeczy i znaleźć argumenty, które na nich podziałają. Z tego powodu podejmujemy dziś problem romantyzmu. Książki historyczne uczą nas, iż romantyczny sposób myślenia już dawno umarł. Jest to prawda, jeśli mówimy o romantyzmie jako o pewnym ruchu w literaturze czy sztuce. Ale czy rzeczywiście romantyzm umarł, jeśli mówimy szerzej, o życiu? Czy rzeczywiście romantyczny sposób myślenia i czucia nie ma obecnie żadnego wpływu na mentalność? W szczególności zaś nie ma wpływu na sprawę rozwodów? Czy dzisiaj postawy ludzkie są wolne od wpływu romantyzmu?

 

Przypomnijmy sobie najpierw kilka typów bohaterów romantycznych. Pierwszy typ bohatera -„uczuciowy”. To młodzian o wytwornych i wyraźnych rysach, którego wielkie melancholijne oczy są zapatrzone w odległy horyzont. Ma on zmierzwione włosy i niedbałe ubranie. Jest człowiekiem wielkich nieokreślonych aspiracji, zmęczonym szukaniem „prawdziwej miłości”. W najskrytszym zakamarku jego duszy kryje się trwoga. Są tam nieopisane pragnienia znalezienia „bratniej duszy”, która go zrozumie. Przecież gdzieś musi istnieć taka istota na tym świecie. On jej rozpaczliwie poszukuje, bo tylko z nią będzie szczęśliwy.

 

Drugi typ bohatera romantycznego, to typ „straszny”. Pod względem moralnym jest on identyczny z pierwszym typem. Pozbawiony jest męskości, choć pozostaje człowiekiem masywnej, atletycznej budowy i ma raczej ciemną urodę z oper Wagnera. Ma wysoki status społeczny i ogromne wpływy – właściwie posiada wszystko, co tylko życie może zaoferować. Jednak – i tu mamy romantyczny scenariusz – w jego sercu powstaje głęboka rana, paląca miłość, kolosalne rozczarowanie, które sprawia, że jest zimny, bo jest przekonany, że nigdy nie znajdzie miłości mogącej sprostać jego pragnieniom.

 

Symetrycznie mamy wzory bohaterek romantycznych. Nietrudno będzie znaleźć parę typowych przykładów. Pierwszy, to typ „delikatnej” kobiety. Jest ona czarująca, ma filigranową budowę ciała i delikatną duszę. Zaczyna płakać, gdy tylko pojawia się drobny ból. Jakiekolwiek zawirowania duszy sprawiają, że cierpi. Nosi w swoim sercu wielkie pragnienie poświęcenia się komuś i pragnie, aby ktoś ją zechciał. Wymaga opieki z powodu swej kruchości, którą odzwierciedla jej spojrzenie, melancholijny głos, wytworność cech oraz delikatny wygląd.

 

Innym przykładem będzie typ „wspaniały”, „majestatyczny”. Olśniewająca piękność z postawą i zachowaniem godnym królowej. Jest naturalnym centrum uwagi, szacunku i poświęcenia. Ma wyniosłą (i zgubną) prezencję. Ale oczywiście w głębi jej duszy jest ukryty ogromny i rozdzierający ból. To gorycz przeszłego rozczarowania. Niepokój i brak nadziei na znalezienie kogoś, kto mógłby ją zrozumieć. U jej stóp poeci, książęta, milionerzy bezskutecznie jęczą i błagają. A ona pozostaje niewzruszona. Z wyniosłym wzrokiem, z jeszcze większym i głębszym smutkiem szuka w najodleglejszych zakamarkach świata przez całe życie czegoś, czego nigdy nie znajdzie. A czego szuka? Wielkiej miłości, tak jak ją rozumie. Miłości zgodnej z jej wyimaginowanymi „najszlachetniejszymi” aspiracjami. Przechowuje to wszystko w sercu jak jakąś wielką tajemnicę.

 

Wciąż jest więcej romantyków, niż nam się zdaje

Być może, drogi Czytelniku, będziesz się śmiał, bo czyż nie jest to staromodne? Ale czy ktokolwiek dzisiaj, jeśli zobaczy młodego mężczyznę lub młodą kobietę, mknących we wspaniałych samochodach, w tej epoce lekkości, rekreacji i sportu będzie wątpił w to, że w tych oświeconych czasach romantyzm mamy już dawno za sobą? Współczesny młody człowiek jest „praktyczny”, silny, radosny, wydaje się być mocno osadzony w rzeczywistości i żądny sukcesu. Młoda dama także jest „praktyczna”, niezależna, przedsiębiorcza i często spragniona działania. Jest zadowolona ze swojego życia i pragnie czerpać wszystko, co ono jej daje. Co zatem ma ona wspólnego z bohaterką romantyczną, która doprowadzała nasze babcie do łez? Współczesny utylitaryzm stworzył klimat tolerancji dla małżeństw zawieranych z cynicznych pobudek finansowych. Nikt z nas nie zaprzeczy, że na zawierane obecnie małżeństwa mają znacznie większy wpływ niż dawniej kalkulacje dotyczące stanu posiadania i wpływów społecznych danych osób. Ale gdyby ogromna liczba małżeństw w ten sposób zawartych skłoniła nas do konkluzji, że jest to ogólna zasada, to bardzo się zdziwimy.

 

„Sentyment” wciąż bowiem pozostaje bardzo wpływowy, pomimo całego utylitaryzmu. I jeśli go przeanalizujemy, to dojdziemy do wniosku, że jest on w porównaniu z sentymentem ze starych romantycznych opowiadań powierzchowny i zmodernizowany. W demokratycznych czasach wyróżniające się i wyjątkowe charaktery nie są już bowiem akceptowane. Współczesny „bohater” jest „zwyczajnym chłopakiem”, a bohaterka jest „fajną dziewczyną”. Mechanizacja współczesnego życia zmusza ich do tego, aby w mniejszym stopniu odstawali od bohaterów z dawnych czasów, zwłaszcza jeśli chodzi o te niekończące się wędrówki umysłu. Wszystko to w jakiś sposób ogranicza sentymentalność oraz fantazjowanie.

 

Jednak te ograniczenia nie występują jeśli chodzi o miłość. Wtedy zawsze mamy do czynienia z tym samym słodkim sentymentalizmem i tymi samymi nieokreślonymi pragnieniami. To jest to samo niezrozumienie, to samo poszukiwanie uczucia, ten sam kryzys, to samo pragnienie sentymentalnego, niekończącego się szczęścia i ta sama chroniczna niepewność. Aby tego dowieść, nie musimy przeprowadzać badań literatury czy filmów, które mamy w obfitości dzisiaj, a które naprawdę kształtują „ducha mas”. Wystarczy, że nasz czytelnik będzie miał odrobinę rozsądku, aby przekonać się do naszych spostrzeżeń. W rzeczy samej, wiele współcześnie zawieranych małżeństw w wyniku tzw. zakochania się jest opartych na ideach bezpośrednio przepojonych romantycznym sentymentalizmem. I w tym tkwi problem.

 

Istnieje dziś część małżeństw zawieranych z wyrachowania, mając na względzie własne interesy oraz część opartych na tzw. uczuciu. I właśnie na te ostatnie ma wpływ romantyzm. Ich trwanie w przeważającej mierze uzależnione jest od tego, jak długo ten wspólny interes bądź uczucie będzie w stanie utrzymać małżonków we wspólnocie. Nie ma potrzeby drążenia kwestii małżeństw zawieranych z wyrachowania. Myślę, że jest to zagadnienie zrozumiałe. Skoncentrujmy się raczej na wpływie romantyzmu.

 

Wrodzona frywolność romantyzmu

Przede wszystkim musimy podkreślić, że romantyzm jest z natury frywolny. Z góry zakłada istnienie wielkich cnót u „bohaterki” czy „bohatera”. Ale w ostatecznej analizie cnoty te nie mają większego wpływu na przetrwanie wzajemnego uczucia. Sentymentalizm jest zasadniczo bardzo wyrozumiały. Wybacza prawdziwe moralne defekty, niewdzięczności, niesprawiedliwości, a nawet otwarte zdrady. Ale nie wybacza trywialności! Taką trywialnością będzie np. chrapanie w nocy, nieświeży oddech bądź jakiekolwiek drobne niedomaganie natury ludzkiej, przywara, która może raz na zawsze zabić romantyczne sentymenty. Romantyczne sentymenty, o czym należy pamiętać, mogą spowodować, że od tych błahych powodów z łatwością można przejść do znacznie poważniejszych przyczyn uskarżania się. A wtedy codzienne życie jest niekończącym się pasmem błahych wymówek, które trudno komukolwiek znieść.

 

Z tego też powodu powszechne staje się mówienie o rozczarowaniach, które przychodzą po miesiącu miodowym. „Po tym okresie – ktoś mi powiedział – moja żona nie zwodziła mnie, ale napełniła rozczarowaniem”. Romantyzm ze swej istoty i z definicji stworzony jest z iluzji, z zachcianek, niekontrolowanych namiętności i nieprawdopodobnych uczuć, które mogą istnieć tylko w świecie marzeń. W rezultacie, w krótkim czasie, uczucia, które były jedyną psychologiczną podstawą małżeńskiej stabilności zaczynają gasnąć. Naturalnie ci, którzy znajdą się w takiej sytuacji życiowej, nie sięgają do sedna problemu. Nie rozumieją, dlaczego ich pragnienia były całkowicie nieosiągalne i szczerze dochodzą do prostego wniosku, że popełnili błąd. Nie znaleźli jeszcze tego szczęścia – małżeństwo go im nie dało. Przyzwyczajeni do życia tylko wyłącznie dla siebie, szukając szczęścia wyłącznie swojego, a przyzwyczajeni do postrzegania szczęścia jako zaspokojenia sentymentalnych pragnień, będą sądzić, że ich życie zostało nieodwracalnie zrujnowane – o ile oczywiście nie będą się starali zaspokoić tych iluzji w inny sposób. Co więcej, będą sądzić podobnie o życiu wielu innych osób, które popełniły ten sam „błąd”. Dlatego też rozwód będzie się jawił jako coś zupełnie koniecznego, jak powietrze, bez którego nie można żyć.

 

Romantyzm jako egoizm

Stąd, w tym stanie ducha i umysłu, jakie wrażenie może zrobić na nich poważna argumentacja sprzeciwiająca się rozwodom, poparta li tylko suchym językiem statystyk? Taka osoba, przyzwyczajona do mentalnych wędrówek, ale nie do myślenia, nie zniesie jakiejkolwiek formy argumentacji, a zwłaszcza tej bardzo poważnej. Prosty język liczb wydaje się jej śmieszny. Dlatego też widać, że ci, którzy zgodnie z tradycyjnym nauczaniem Kościoła dotyczącym nierozerwalności związku małżeńskiego przemawiają używając argumentacji opartej na moralności czy zdrowym rozsądku, do swych odbiorców zwyczajnie nie trafiają. Odbiorcy ci są wszak zainteresowani jedynie osiągnięciem własnego szczęścia i to żyjąc w świecie marzeń i fantazji.

 

W końcowej analizie romantyzm jawi się więc jako czysty egoizm. Romantyk szuka jedynie własnego szczęścia. Myśląc o miłości drugiego człowieka stawia go w pozycji instrumentu do zaspokojenia swoich pragnień. Łaknie tego emocjonalnego szczęścia tak bardzo, że jeśli popuści wodze sentymentom, to jest on w stanie dopuścić się najgorszego zła, nie zważając na hamulce moralne i to, co podpowiada zdrowy rozsądek. Pragnie w brutalny sposób zaspokoić swoje instynkty.

 

A przecież na egoizmie niczego nie można zbudować, w szczególności zaś rodziny. Dlatego koniecznie należy rozpocząć ogromną antyromantyczną ofensywę. Należy wytłumaczyć fundamentalną różnicę między miłością chrześcijańską a romantycznym sentymentalizmem, wciąż będącym w modzie. Należy tłumaczyć, że miłość chrześcijańska jest przeniknięta nadprzyrodzonością, jest pełna zdrowego rozsądku i równowagi; głęboko święta, autentyczna i szlachetna. Ona triumfuje nad dzikimi wędrówkami wyobraźni i zbuntowanymi zmysłami, a także nad zmysłową, egoistyczną miłością niepohamowanych namiętności.

 

Tak długo jak sentymentalno-romantyczna koncepcja wpływa na punkt widzenia zaręczonych par, każde małżeństwo będzie niepewne, ponieważ będzie zbudowane na niepewnej, trzęsącej się, wulkanicznej podstawie ludzkiego egoizmu. Owszem, rodzina jest podstawą społeczeństwa – ale św. Augustyn naucza, że istnieją dwie społeczności: Państwo Szatana, zbudowane na miłości własnej, pozbawione Boga, oraz Państwo Boga oparte na miłości Bożej i pozbawione miłości własnej. Małżeństwa oparte na romantycznych sentymentach i egoizmie nie są fundamentami Państwa Bożego.

 

 

Prof. Plinio Corrêa de Oliveira

Tekst w języku polskim pierwotnie opublikowano w piśmie „Krzyżowiec”.

Śródtytuły od redakcji PCh24.pl

 

Zobacz także:

 

Rewolucja i kontrrewolucja

 

Rewolucja i kontrrewolucja

 

Krzyżowiec XX wieku

 

Krzyżowiec XX wieku

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie