29 lipca 2016

Rozbrojenie Państwa Islamskiego nie zakończy terroru. Czeka nas jeszcze długa wojna z islamem?

(Źródło: youtube.com)

Europejska wojna z islamskim terroryzmem będzie trwała jeszcze przynajmniej ćwierć wieku – uważa Magnus Ranstorp, specjalista od terroryzmu. W wywiadzie dla „Polska The Times” ekspert podkreśla, że jeśli nawet ofensywa przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu się powiedzie, to nastąpi przegrupowanie sił i kolejne ataki.

 

Podejrzewam, że będzie ona (wojna-red.) trwała co najmniej 25-30 lat. Nawet jeśli uda się rozbić Państwo Islamskie w Syrii, ono się przegrupuje i dalej będzie nękać atakami – podkreślił. Ekspert wskazał na trzy przyczyny fali ataków dżihadystów: utrudniony wyjazd z Europy do Syrii, aby dołączyć do Państwa Islamskiego, sytuacja w samej Syrii i bariera językowa. Trudności te sprawiają, że w Europie mamy do czynienia z terroryzmem w wersji „zrób to sam”, a muzułmanie walczą tam, gdzie się znajdują, za pomocą broni im dostępnej.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ranstorp ocenił, że morderstwo kapłana we francuskim kościele wskazuje, że napastnicy starannie wybrali swój cel oraz zaplanowali, kto miał być ofiarą: niewinne osoby. – W listopadzie 2014 roku Abu Bakr al-Baghdadi, przywódca ISIS, wydał rozkaz, by po prostu atakować dostępne cele. Później jeszcze go powtarzał. Zdaje się, że teraz widzimy, w jaki sposób jego rozkaz jest realizowany – mówi.

 

Jego zdaniem należy się spodziewać kolejnych ataków nie tylko we Francji i Belgii, ale również i na terenie Niemiec. – ISIS wcześniej skupiało się na Francji, ale Niemcy od dawna były obecne na ich radarze. Przy tak dużym napływie uchodźców, jakiego doświadczyły Niemcy w poprzednim roku, to stało się łatwiejsze. Z kolei ataki na Francję to próba wciągnięcia ją głębiej w obecną wojnę. Temu ma służyć chociażby ostatni zamach na kościół w Normandii. We Francji zbyt mocno reaguje się na te uderzenia, co jeszcze zwielokrotnia ich efekt – twierdzi Ranstorp.

 

Ekspert nie ma wątpliwości, że to Francja poprzez swoje działania w stosunku do muzułmanów, stała się „inkubatorem do wylęgania terrorystów”. Brakuje tam zdecydowania i programów prewencyjnych, które by pozwalały zapobiegać radykalizacji.

 

Zdaniem eksperta, zamachy w Europie są niejako efektem ubocznym konfliktu wśród muzułmanów, między światem szyitów i sunnitów. – Na to jeszcze nakłada się salafizm, ruch wewnątrz islamu, który stał się podstawą do najbardziej radykalnych interpretacji Koranu, dających ideowe podłoże do działań dżihadystów. Salafici są bardzo ekspansywni, krzewią swe przekonania coraz szerzej. Ale to nie jest tak, że wszyscy muzułmanie podzielają ich interpretację Koranu – dlatego mówię o napięciach w świecie islamu. Zamachy w Europie są niejako efektem ubocznym tego konfliktu wśród muzułmanów – zaznacza.

 

Jak wskazuje, problem stwarzają poszczególne osoby, a nie całe grupy muzułmanów. Zatem, by rozwiązać problem, należy zidentyfikować salafitów. – Salafici są powszechnie znani w sąsiedztwie. Wyróżniają się nawet językiem, którego używają. Jest pełen przerysowań, jasno definiujących wrogów, dużo w nim odwołań do Państwa Islamskiego. Trzeba zachęcać zwykłych muzułmanów, by zaczęli głośno sprzeciwiać się salafitom – ocenił ekspert.

 

Źródło: wpolityce.pl

MA

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 673 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram