17 lipca 2015

Rola Łaski w modlitwie

(O. Jacek Woroniecki OP)

Ten najpiękniejszy owoc duchowej działalności człowieka, jakim jest modlitwa, nie może być czynnością czysto przyrodzoną, wypływającą z samych tylko jego władz psychicznych. Mając za przedmiot samego Boga, który raczył nam się w Swym Objawieniu odkryć, i łącząc nas z Nim już tutaj najściślejszymi więzami, musi ona także u swego źródła mieć coś więcej niż zwykłe przyrodzone siły natury ludzkiej, niezdolne wznieść nas ponad nasze przyrodzone zadania i cele.

Myśl tę Pan Jezus przedstawił w barwnym porównaniu z sokami krążącymi po latoroślach winnej macicy. Jak w świecie roślinnym żadna gałązka nie może żyć, rozwijać się i przynosić owocu, jeśli nie jest połączona z pniem i korzeniami i nie czerpie z nich soków życiodajnych, tak i my w życiu nadprzyrodzonym nie możemy żyć i rozwijać się, i owocu przynosić, jeśli nie jesteśmy połączeni z Chrystusem i nie czerpiemy od Niego życiodajnego soku łaski.

Zapewne, w życiu przyrodzonym mamy już pewne pole działalności moralnej i nawet dla poznania i uczczenia Boga jest w nim miejsce. Ale nasze czynności przyrodzone nie są w stanie doprowadzić nas do naszego celu nadprzyrodzonego, bo on przekracza ich siły; one nie mogą nam dać pełni naszego rozwoju i ani też pełni chwały Bogu nie przynoszą, ani naszego głodu szczęścia nie są w stanie nasycić. Jesteśmy w dziedzinie przyrodzonej, jak te dziczki, które przynoszą owoc mały, karłowaty, bez zapachu i słodyczy, niezdolny smaku zadowolić. Zaszczepieni natomiast na tej szlachetnej roślinie, jaką jest Ciało Mistyczne Chrystusa – Kościół Boży – przetwarzamy się sami w roślinę szlachetną, zdolną wydać owoce mogące zaspokoić najwybredniejsze wymagania, posiadające dobrą wonność Chrystusową (por. 2 Kor 2, 15) i jakby przedsmak nieba.

Sok łaski, który po tym zaszczepieniu przenika naszą duszę i zaczyna krążyć po wszystkich jej władzach, niczym nie gwałci i nie paczy przyrodzonych właściwości naszej natury ludzkiej. On jest do niej doskonale dostosowany i ten wyższy rozwój, który jej daje, idzie całkowicie po linii przyrodzonych jej aspiracji, których ona sama zresztą nigdy by nie potrafiła zaspokoić.

Zapewne, w tym procesie przekształcania czynników przyrodzonych na modłę Chrystusową nieraz będą momenty bolesne, nie dlatego żeby coś z właściwości przyrodzonych miało być złamane, ale dlatego, że z dziedzictwa pierwszych naszych rodziców są tam spaczenia i zanieczyszczenia, które za wszelką cenę trzeba usunąć. Owszem, działanie łaski wzmacnia tylko wszystko, co jest przyrodzoną doskonałością naszej natury, w myśl słów Chrystusa, że nie przyszedł rozwiązać Prawa – tzn. przyrodzonych podstaw naszego postępowania – ale je wypełnić (por. Mt 5, 17). Wszystko, co w niej jest pozytywne, szlachetne, wszystko to w świetle i w ogniu łaski nabiera jakiejś mocy i barw, i promieniowania, którego darmo by szukać poza wiarą chrześcijańską. Nic może tak nie uderza w żywotach Świętych, jak ten cudowny proces przetwarzania się i uszlachetniania, pod wpływem łaski, najprostszych i najniższych nieraz czynników przyrodzonych.

O. Jacek Woroniecki, Pełnia modlitwy, VIATOR, Warszawa 2003, s. 79–80

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 413 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram