29 grudnia 2016

Rok wyborczych rozczarowań

(©PHOTOPQR/L'EST REPUBLICAIN/Forum)

Czy unijni „reformatorzy” są jeszcze w stanie propagandą zrównoważyć rosnącą w europejskich społeczeństwach niechęć dla przyjmowania islamskich uchodźców, zmęczenie i niezadowolenie z unijnej polityki wtrącania się do wszystkiego? Zweryfikuje to rok 2017. Wyniki zaplanowanych wyborów mogą mocno wstrząsnąć eurokratycznym światkiem.

 

Decyzja o wyborze Donalda Trumpa na urząd prezydenta USA potwierdziła tylko to, co było już widoczne w mikroskali: społeczeństwa są zmęczone poprawnością polityczną „elit” i chcą zmian. Tak rok 2017 może i w Europie owocować załamaniem panujących od lat układów i politycznych konstelacji. Do głosu mają szansę dojść siły do niedawna jeszcze skazywane na polityczny niebyt.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Francja zaskoczona

Wybory prezydenckie we Francji zostały zaplanowane na 23 kwietnia. Druga tura odbędzie się 7 maja 2017 roku. Jaki będzie nowy prezydent? Jeszcze niedawno eksperci wskazywali, że wprawdzie Front Narodowy z Marie Le Pen na czele rośnie w siłę, ale nic nie będzie w stanie zagrozić pozycji sprawdzonych w boju sił politycznych. Tymczasem pierwsze niespodzianki przyniosły już prawybory na prawicy, które z łatwością wygrał Francois Fillon, pozostawiając w tyle murowanych kandydatów „elit”: Allaina Juppe i Nicolasa Sarkozy’ego, co powszechnie komentowane jest jako zwrot w prawo. Z lewej strony o fotel prezydencki walczyć będzie (z nikłymi szansami na sukces) Manuel Valls, gdyż dotychczasowy prezydent, Francois Hollande, wycofał się rakiem dostrzegając żenująco niskie poparcie dla jego prezydentury.

 

Dziś komentatorzy twierdzą, że finałowy pojedynek stoczy Le Pen z Fillonem, który to ostatecznie zostanie prezydentem. Czy aby na pewno? Francja wciąż utrzymuje stan wyjątkowy. Atmosfera zagrożenia atakiem terrorystycznym ze strony islamskich ekstremistów daje dodatkowe punkty kandydatce Frontu Narodowego.

 

To sprawia, że tak pewni siebie Republikanie mogą przeżyć kolejne rozczarowanie. Kluczowa jednak okaże się tak zwana koalicja republikańska – a więc sojusz wszystkich sił, dla których zachwianie dotychczasowego status quo we Francji oznaczałoby koniec świata. Dodajmy, że wyjątkowo parszywego i zakłamanego świata.

 

Ordnung muss sein

Jeśli ktoś spodziewał się w 2017 roku powyborczych zmian u naszych zachodnich sąsiadów, zapewne nieco przygasła w nim nadzieja, gdy Angela Merkel po raz kolejny została wybrana na szefa swojej partii. Chociaż CDU traci w kolejnych sondażach, wciąż liczy na to, że po wyborach będzie zdolna chociażby do powtórzenia koalicji z SPD. Socjaliści liczą na mocniejszą niż dotąd pozycję, ale wiele wskazuje na to, że kanclerzem pozostanie jednak Angela Merkel, a tworzona w Berlinie „wielka koalicja” przez długie lata przypominać będzie francuski sojusz republikański, tylko że sformalizowany.

Warto zauważyć, że Angela Merkel widząc, że twarde obstawanie przy absurdalnej polityce „otwartych drzwi” nie jest opłacalne i nabija punkty jedynie antyimigranckiej AfD, nieco złagodziła swoje pro-imigrancie poglądy. To wystarczyło, by przekonać swoją partię. Czy jednak taka kosmetyka może sprawić, że rosnący w Niemczech sprzeciw wobec kanclerz osłabnie? Wybory odbędą się jesienią, a do tego czasu jeszcze bardzo wiele może się zdarzyć.

 

Co zrobi Trump?

Nie ma wątpliwości, że oczy całego świata w roku 2017 zwrócone będą w stronę Stanów Zjednoczonych. Po wyborze Donalda Trumpa na prezydenta, Amerykanie czekają na swoją „dobrą zmianę”. To, w którym kierunku ona podąży, znajdzie swe odzwierciedlenie także w stosunkach międzynarodowych.

 

Trump deklaruje przede wszystkim chęć rozruszania amerykańskiej gospodarki. W grę wchodzi zatem otwarcie na współpracę z Rosją, silniejsza konkurencja z Chinami oraz uporządkowanie rodzimego rynku pracy poprzez powstrzymanie nielegalnej imigracji z Meksyku. Jednak każdy ruch, choćby tylko we wspomnianych dziedzinach, może skutkować szerszymi reperkusjami.  A komentatorzy są zgodni – choć po pierwszych nominacjach personalnych oceniają, że Trump będzie chciał zbliżenia z Rosją, pozostaje on politykiem określanym przede wszystkim mianem „nieprzewidywalnego”.

 

Oczy na Rosję

Ze swoich imperialnych zapędów łatwo nie zrezygnuje Federacja Rosyjska, która nadal będzie chciała utrzymywać w szachu NATO. Wprawdzie Donald Trump sygnalizuje mniejsze zaangażowanie militarne poza granicami kraju, niemniej Rosja nie będzie czekała bezczynnie na konkretne ruchy USA i nadal będzie kontynuowała zbrojenia, szczególnie w pobliżu swojej zachodniej granicy. Tamę imperialnej polityce Rosji położyć może… sama Rosja, a dokładniej jej fatalna sytuacja gospodarcza i społeczna.

 

Jeśli jednak nie dojdzie tam do załamania, to z pewnością rolę przywódcy narodu zachowa prezydent Władimir Putin. Wprawdzie świat obiegła sensacyjna informacje, że i w Rosji w roku 2017 odbędą się wybory prezydenckie – przedterminowe – ale szybko została ona zdementowana. Jest to aktualnie ponoć „technicznie niemożliwe”.

 

Chciwa Turcja

Nie bez znaczenia dla przyszłości UE będzie to, jak zachowa się Turcja, która stała się ważnym elementem wspólnotowej polityki uchodźczej. Zawarty między Brukselą a Ankarą imigrancki deal – niezwykle korzystny dla Turcji i kosztowny dla UE – może jeszcze nie raz być przedmiotem targu. Po nieudanym przewrocie – wielu mówi, że sprowokowanym przez samego prezydenta Recepa Erdogana – rząd turecki nabrał pewności i nie poprzestanie w walce o zniesienie wiz, a następnie na szali postawi także członkostwo w UE.

 

Czy Erdogan po raz kolejny sięgnie po groźbę otwarcia tureckich granic dla uchodźców? Nie jest to wykluczone, ale raczej byłoby dla Turcji nieopłacalne. Obecnie kraj ten – oprócz europejskich pieniędzy – dysponuje wyłącznym prawem do decydowania o tym, kogo odeśle do krajów UE. Jest to nagminnie wykorzystywane do tego, by tych „najwartościowszych” uciekinierów pozostawić dla siebie. Jeśli Turcja spełniłaby groźbę, większość z nich uciekłaby do Europy. Ale straszak może być skuteczny.

 

Holenderski probierz

Rok 2017 to także wybory parlamentarne w Holandii. Po sporym zamieszaniu politycznym w Austrii czy Włoszech, wynik wcale nie jest przesądzony. Marcowe decyzje Holendrów będą znakomitym próbnikiem nastrojów panujących w Europie. Dziś bowiem nie można już wykluczyć, że sukces odniesie oceniana jako populistyczna i antyeuropejska Partia na rzecz Wolności Geerta Wildersa.

 

Trzeba jednak przyznać, że „elita” czuwa, a przygotowania do wyborów w jej szeregach widać było już w 2016 roku. Już tylko budżet państwa na rok 2017 oceniony został jako element kampanii ekipy rządzącej (liberalnego VVD i socjaldemokratycznej Partii Pracy PvdA). Czy to wystarczy?

 

ISIS wciąż groźne

Toczące się pod koniec roku walki o Aleppo dają nadzieję, że ofensywa przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu na Bliskim Wschodzie będzie w 2017 roku postępować. Niestety dotychczasowe doświadczenia pozwalają sądzić, że oznaczać to będzie też kolejne cywilne ofiary, kryzys humanitarny i cierpienie tysięcy ludzi. „W zamian” dżihadyści mogą też nasilić ataki terrorystyczne w Europie. Służby wprawdzie deklarują, że są bardziej czujne i monitorują ruchy bojowników, ale oczywistym jest, że nie sposób zapobiec każdemu zagrożeniu. Na celowniku na pewno jest m.in. Francja i Niemcy – ewentualne uderzenie terrorystów na te kraje w okresie przedwyborczym – mogłoby sporo zmienić w polityce.

 

Żegnaj UE!

Także na Wyspach Brytyjskich zapowiada się gorący rok. Wedle zapowiedzi brytyjskiej premier Theresy May, do końca marca 2017 roku Wielka Brytania rozpocznie formalną procedurę wychodzenia z Unii Europejskiej i uruchomi art. 50. traktatu UE. Na temat Brexitu toczą się rozmowy z biznesem, ale nie tylko. Przeciwko opuszczaniu Wspólnoty mocno występują bowiem Szkoci. Jeśli zatem procedura wyjścia będzie kontynuowana, należy spodziewać się, że władze w Edynburgu zdecydują się na przeprowadzenie referendum, które raczej oznaczać będzie próbę wymiksowania się Szkocji z Brexitu, a więc opuszczenie Zjednoczonego Królestwa.

 

Czyż nie czekają nas zatem ciekawe czasy?

Marcin Austyn





Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie