17 grudnia 2018

Rocznica komunistycznej zbrodni na Wybrzeżu. Tak „władza ludowa” masakrowała Polaków

(Demonstracje Grudnia 1970 w Gdyni: Ciało Zbyszka Godlewskiego niesione przez demonstrantów. Edmund Pelpliński/Wikimedia)

48 lat temu komunistyczne wojsko otworzyło w Gdyni ogień do ludzi zmierzających do pracy. W sumie w trakcie pacyfikacji robotników na Wybrzeżu zginęło 45 osób. 1165 zostało rannych.

 

12 grudnia 1970 roku towarzysz Gomułka ogłosił zmiany cen towarów. Drożały produkty codziennego użytku, a staniały kupowane rzadko. Decyzja komunistów zaowocowała wybuchem strajku w Stoczni Gdańskiej. Potem fala strajków i ulicznych manifestacji rozlała się po znacznej części Wybrzeża.

Wesprzyj nas już teraz!

 

14 grudnia protestowali pracownicy gdańskiej Stoczni im. Lenina. Domagali się oni zniesienia podwyżek i zmian w kierownictwie PZPR. Nikt nie podjął z nimi rozmów, więc udali się pod wojewódzki gmach PZPR.

 

„Zebrani przed gmachem KW demonstranci wybrali delegację, która weszła do budynku, żeby przedstawić swoje żądania. Około godz. 16.00, po rozejściu się pogłoski o aresztowaniu delegatów, doszło do pierwszych starć z milicją. Rozpoczął się szturm gmachu KW, w którym wybito szyby i spalono drukarnię” – przypomina portal Radia Maryja. Walki trwały do wieczora, padły pierwsze strzały, setki osób zostało zatrzymanych i pobitych.

 

Tymczasem 15 grudnia strajki wybuchły w Gdyni, Elblągu, Słupsku i Szczecinie, a od rana w Warszawie obradował sztab kryzysowy komunistycznej władzy. „Po krótkiej dyskusji Władysław Gomułka podjął decyzję o zezwoleniu na użycie broni” – czytamy na radiomaryja.pl.

 

Przez cały dzień trwały walki, a na miejsce ściągano jednostki pancerne i zmotoryzowane. O 15 robotnicy z Gdańska rozpoczęli strajk okupacyjny, a władza wprowadziła godzinę milicyjną.

 

15 grudnia w walka z komunistycznymi siłami porządkowymi zginęło 6 osób. 300 zostało rannych. Spłonęło także kilka budynków publicznych, w tym KW PZPR. W nocy wojsko obsadziło najważniejsze punkty w Gdańsku. Zablokowano też stocznię i port.

 

Mamy do czynienia z kontrrewolucją, a z kontrrewolucją trzeba walczyć przy pomocy siły. Jeżeli zginie nawet 300 robotników, to bunt zostanie zdławiony – powiedział na posiedzeniu Egzekutywy KW Zenon Kliszko.

 

„Przez cały dzień 16 grudnia trwały demonstracje w Gdańsku. Na polecenie Zenona Kliszki zablokowano Stocznię im. Lenina, a do próbujących z niej wyjść na ulicę robotników, wojsko otworzyło ogień. Tymczasem fala strajków rozlewała się na całe Wybrzeże, przybierając charakter powstania robotniczego” – przypomina Radio Maryja.

 

16 grudnia w wieczornym wystąpieniu telewizyjnym wicepremier Stanisław Kociołek wezwał robotników do powrotu do pracy. 17 grudnia na wysiadających z pociągów i zmierzających do stoczni w Gdyni pracowników czekało „czerwone” wojsko, które otworzyło do nich ogień. Wiele osób zostało zabitych, wielu też odniosło rano. Starcia trwały do wieczora, a służby strzelały do demonstrujących z ziemi i powietrza. Komunistyczny aparat bezpieczeństwa zatrzymanych traktował z ogromną brutalnością.

 

Tego dnia strajk wybuchł z Szczecinie. Starcia miały miejsce także w Słupsku i Elblągu. „18 grudnia większość Biura Politycznego opowiedziała się za politycznym rozwiązaniem konfliktu. Decyzja ta była zgodna z sugestią przekazaną premierowi Cyrankiewiczowi przez Leonida Breżniewa i oznaczała klęskę Władysława Gomułki. W tym czasie w Trójmieście w zasadzie panował już spokój. Protesty trwały jeszcze w Elblągu oraz w Szczecinie, gdzie ostatecznie 22 grudnia przerwano strajk” – czytamy.

 

Z oficjalnych danych wynika, że zginęło 45 osób. 1165 zostało rannych, a 3 tys. bestialsko pobito i aresztowano. „Nigdy dotąd, nawet w czerwcu 1956 r. w Poznaniu, władze komunistyczne nie użyły na taką skalę wojska przeciwko ludności. Na samym tylko Wybrzeżu do akcji wprowadzono około 27 tys. żołnierzy, 550 czołgów, 750 transporterów opancerzonych i około 100 śmigłowców i samolotów” – podsumowuje serwis Radia Maryja.

 

Wydarzenia na Wybrzeżu spowodowały przesilenie polityczne. Władzę sprawowaną od roku 1956 stracił Władysław Gomułka. Zastąpił go popierany przez Moskwę Edward Gierek. Co ciekawe, kilka dni przez wybuchem wydarzeń znanych jako Grudzień ’70 polskie władze komunistyczne zawarły porozumienie z Niemcami Zachodnimi, uwalniając się w pewien sposób od moskiewskiego szantażu dotyczącego kształtu polskich granic zachodnich.

 

Osądzenie winnych masakry z grudnia 1970 nie nastąpiło w czasach PRL, a w III RP przybrało charakterystyczny dla tego typu spraw bieg. Proces toczył się latami i nie było możliwości doprowadzenia do skazania komunistycznych dygnitarzy. Wojciech Jaruzelski zmarł przed zakończeniem procesu, a Stanisław Kociołek został w roku 2014 uniewinniony od zarzutu „sprawstwa kierowniczego” zabójstwa robotników. Sąd apelacyjny w uzasadnieniu zauważył, że „we właściwym czasie nie wszczęto żadnego postępowania i szanse na wyjaśnienie sprawy malały z upływem czasu”. „Na kary w zawieszeniu skazani zostali zaś dwaj b. oficerowie jednostek wojskowych, które uczestniczyły w pacyfikacji robotników” – odnotowuje Radio Maryja.

 

 

Źródło: radiomaryja.pl

MWł

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 665 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram