30 października 2019

Relacje ze zmarłymi zmieniają się, ale się nie kończą, czyli jak utrzymywać stosunki z tymi co odeszli

(fot. Forum, Andrzej Sidor)

„Życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy”, usłyszeć można w mszalnej prefacji w czasie Mszy Requiem. Czas „Zaduszek” (Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych) jest szczególnym momentem zadumy na temat śmierci naszych bliskich, czy na temat śmierci w ogóle. Jest to na pewno dobra okazja, żeby zadać sobie pytanie, czy jako chrześcijanie potrafiliśmy się dostosować również do zmiany stosunków między nami a naszymi zmarłymi, czy też śmierć stała się dla nas prawie że nieodwracalną rozłąką z nimi.

 

Śmierć, szczególnie śmierć osoby bliskiej, jest czymś szczególnie bolesnym. Z pewnością nieuchronność pozornego zaprzestania naszych relacji z bliskim zmarłym powoduje w nas szczególny ból związany z żałobą. Sama żałoba jest rzeczą ważną i potrzebną, aby lepiej poradzić sobie z uczuciem smutku (św. Tomasz z Akwinu, Summa Teologiczna, Ia IIae, q. 38, a. 2). Śmierć nie może jednak wprowadzić nas w stan rozpaczy, przez którą nasza dusza „staje w miejscu” i pozostaje niejako w duchowym bezruchu. W okresie „Zaduszek” ważnym jest, żeby przypomnieć sobie kilka podstawowych prawd o naszych stosunkach ze zmarłymi, żeby nasz smutek wobec ich śmierci był dobrze ukierunkowany i nie przeistoczył się właśnie w rozpacz.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Przypomnieć należy, iż w pierwszym momencie zaraz po śmierci kończy się dla człowieka okres zasług i nie może on już nic zrobić, żeby zdobyć sobie Niebo. Kończy się dla wolnej woli człowieka czas formowania i w momencie separacji duszy od ciała „zastyga” ona niejako w swoim wyborze − lub odmowie wyboru − ku Panu Bogu (KKK 1021). O ile dusza poprzez grzech śmiertelny nie odmówiła definitywnie swojego powrotu do Stworzyciela, to jej ostatecznym przeznaczeniem jest wieczna szczęśliwość wynikająca z relacji poznania i miłości Boga, Dobra nieskończonego. Nie zawsze jednak dusza jest w momencie śmierci dostatecznie przygotowana i ukierunkowana, aby rzeczywistością Nieba się od razu cieszyć; św. Tomasz uczy, że między naszą ludzką działalnością − a kontemplacja Pana Boga w Niebie jest właśnie takim działaniem poprzez poznanie i kochanie − a podmiotem działającym musi istnieć odpowiednia proporcja (de Virtutibus, q. 1, a. 10). Innymi słowy, zanim dusza dostąpi łaski cieszenia się nieskończoną doskonałością Boga, musi ona oczyścić się ze swoich moralnych niedoskonałości i stać się w swoim istnieniu „na poziomie” rzeczywistości boskiej, do której jest powołana. Oczyszczające przygotowanie duszy do rzeczywistości Nieba odbywa się właśnie poprzez Czyściec, gdzie dusza sprawiedliwie cierpi, aż pozbędzie się trzech głównych przeszkód, aby dostać się do Nieba: resztki psychologicznych tendencji duszy do czynów grzesznych, grzechów powszednich jeszcze nieodpuszczonych oraz należnych i nieodbytych kar za popełnione grzechy.

 

Czyściec jest jednakże również ważnym elementem łączącym świat żywych i zmarłych. Jeśli dusze zmarłych nie mogą zrobić nic, aby skrócić ten stan ich oczyszczenia, to osoby żyjące mogą dla nich jeszcze bardzo dużo. Bowiem pomimo ich szczególnego stanu niemożności zdobywania zasług i wypraszania łask, wierni zmarli pozostają ciągle częścią wspólnoty Kościoła, i dlatego w pewnym zakresie uczestniczą ciągle w więzi miłości i dóbr duchowych Ciała Mistycznego Chrystusa (św. Tomasz z Akwinu, Suppl., q. 71, a. 2).

 

Jeśli nie jesteśmy już w stanie cieszyć się naszymi bliskimi zmarłymi tak, jak mogliśmy to robić za ich życia, to zawsze posiadamy jeszcze bardzo potężne środki okazywania im naszej miłości i przywiązania. W przeciwieństwie do zmarłych, żyjący chrześcijanie są jeszcze w stanie „kierunkować” dobra Mistycznego Ciała Chrystusa ku danej osobie czy potrzebie, a nawet ku osobie zmarłej w potrzebie. Trzy główne „kanały komunikacyjne” między nami a zmarłymi to: Ofiara Mszy Świętej, modlitwa Kościoła – a szczególnie, jeśli jest połączona z odpustem – i jałmużna (św. Tomasz z Akwinu, Suppl., q. 71, a. 9). Dołączając naszą ofiarę do jednej z tych trzech rzeczy w intencji osoby zmarłej, aplikujemy jej tak naprawdę duchowe dobra Kościoła, które zostały zasłużone przez Chrystusa; stajemy się również tym samym narzędziem Opatrzności Bożej, która ukazuje swoją wszechmoc używając w swoim rządzeniu stworzeń posiadających wolną wolę (św. Tomasz z Akwinu , Sum. theol., IIa-IIae, q. 83, a. 2).

 

Dusze czyśćcowe mogą w pewnym sensie także „wysłać odpowiedź zwrotną” w podzięce za udzieloną pomoc. Chociaż w samym czyśćcu jeszcze same nic nie mogą, ale kiedy dostaną się już do Nieba, to jako Święci odwdzięczają się wstawiając sie za nami u Pana.

 

I tak właśnie możemy komunikować się z naszymi zmarłymi poprzez „telegramy” zawierające wstawiennicze dobra duchowe. Jeśli nasze relacje z bliskimi którzy odeszli są niejako mniej oczywiste i „bezpośrednie” po ich śmierci, to na pewno nie zostały przerwane, ale po prostu się zmieniły. Skorzystajmy więc z okresu „Zaduszek”, które są doskonałą okazją żeby pogłębić albo odnowić stosunki z naszymi zmarłymi, a to tym bardziej że od 1 do 8 listopada można uzyskać w każdy dzień odpust zupełny poprzez modlitwę na cmentarzu za zmarłych (oraz wypełniając zwykłe warunki odpustu).

 

Wojciech Skotnicki

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(1)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie