Niemcy i Francja są zdecydowanie rzadziej karane z powodu niedozwolonej w Unii Europejskiej pomocy publicznej niż nowi członkowie wspólnoty i kraje południa kontynentu – wynika z doniesień „Dziennika Gazety Prawnej”. Na łagodniejsze spojrzenie brukselskiej biurokracji nie może liczyć między innymi Polska – podaje dziennik.
Nadzwyczajny środek, czyli nakaz zawieszenia pomocy, Komisja Europejska stosuje tylko wobec najmłodszych członków UE, a kraje „trzynastki” należą też do najpokorniejszych – rzadziej zaskarżają decyzje do Trybunału Sprawiedliwości UE niż państwa traktowane łagodniej.
Wesprzyj nas już teraz!
„Gdy jakieś państwo stosuje narzędzia protekcjonistyczne, KE może wszcząć postępowanie o naruszenie prawa unijnego. Wówczas najlepiej dla kraju członkowskiego, by sprawa trwała jak najdłużej” – podaje serwis gazetaprawna.pl zauważając, że Polska i tak sobie nieźle w przewlekaniu postępowań w Komisji Europejskiej.
Piotr Semeniuk, autor raportu, na którym opiera swoje doniesienia „DGP”, wymienia powody nierównego traktowania krajów UE. – Państwa starej UE więcej inwestują w lobbing i kompetencje urzędników zatrudnianych w administracji rządowej do obrony swojej polityki gospodarczej. Mają też więcej kluczowych urzędników w samej Brukseli. Na przykład w dyrekcji odpowiedzialnej za pomoc publiczną tylko jedna na dziesięć osób zajmujących stanowiska kierownicze pochodzi z nowej UE – mówi.
Źródło: gazetaprawna.pl / tvp.info
MWł