25 maja 2012

II Kongres Przedsiębiorców

(fot. DocentX / commons.wikimedia,org, licencja cc)

23 maja w Warszawie odbył się II Kongres Przedsiębiorców zorganizowany przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. Kongres, odbywający się pod patronatem m.in. Fundacji PAFERE, zgromadził około stu uczestników, głównie przedsiębiorców. Celem kongresu jest integracja przedsiębiorców w celu podjęcia wspólnej walki o lepsze i prostsze prawo, efektywny wymiar sprawiedliwości oraz poszerzenie wolności gospodarczej w Polsce. Cele bardzo szlachetne i niezwykłej wagi dla naszego kraju, który podąża dosłownie wprost w kierunku scenariusza greckiego.

 

Na Kongres nie dotarł niestety minister gospodarki i wicepremier Waldemar Pawlak, który był jednym z głównym mówców Kongresu. Ciekawe, co było przyczyną nieobecności. Czy poranne korki w stolicy spowodowane strajkiem taksówkarzy, czy też uniknięcie odpowiedzi na trudne pytania ze strony przedstawicieli małego i średniego biznesu, które z pewnością pojawiłyby się. Kongres otworzył Robert Gwiazdowski mówiąc, że czekają nas ciężkie czasy, ale mimo to, przedsiębiorcy nie powinni się poddawać. Był to dobry wstęp do pierwszego wystąpienia na Kongresie.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Roman Kluska, przedsiębiorca z Nowego Sącza, znany wszystkim były szef Optimusa, chciał przekonać zgromadzoną publiczność, że po pierwsze w Polsce nie mamy kapitalizmu i wolnego rynku, po drugie udowodnił, że rządzą nami setki tysięcy przepisów, często sprzecznych ze sobą, niejednoznacznych, które skutecznie utrudniają życie przedsiębiorcom.

 

Roman Kluska rozpoczynał działalność na przełomie lat 80. i 90., gdy w Polsce przez chwilę panowała wolność gospodarcza. Na przykładzie prawa budowlanego przedsiębiorca ilustrował, jak zmieniało się podejście do działalności gospodarczej. Za czasów PRL-u zgodę na budowę garażu Kluska uzyskał w ciągu jednego dnia, na początku lat 90. wybudowanie hali produkcyjnej zajęło dwa tygodnie, zaś kilka lat temu chcąc wybudować oborę dla swoich zwierząt na własnym polu i za własne pieniądze, musiał uzbierać 18 pieczątek różnych instytucji, sprawa otarła się o wojewodę małopolskiego, a całość zajęła – bagatela – 1,5 roku!

 

Kluska podzielił się również swoją religijnością mówiąc o swoim zaufaniu Panu Bogu w trudnych momentach swojego życia zawodowego. Według niego, bez głębokiej wiary, są sytuacje, w których człowiek po prostu nie jest w stanie wytrzymać. Wiara w Boga i bezwarunkowe zaufanie, pozwoliło Klusce uniknąć np. wielu problemów zdrowotnych, które są częstym udziałem przedsiębiorców, którzy zostali „wykończeni” przez aparat biurokratyczny Polski. 

 

– Dzienniczek siostry Faustyny pozwolił przeżyć i być człowiekiem szczęśliwym i pogodnym – podsumował Kluska.

 

Robert Gwiazdowski, zabierający głos po Romanie Klusce, przypomniał książkę Ja, ołówek Leonarda Reada, która pokazuje jak wielu ludzi musi współpracować ze sobą, aby powstał tytułowy ołówek. Bez współpracy, bez chęci zysku, nic nie powstałoby na świecie. To dowód na to, że jak się stworzy warunki do działalności, nie będzie się przeszkadzać, wówczas można pomnażać bogactwo i dochód narodowy.

 

Cytując Thomasa  Jeffersona przypomniał, że Pan Bóg pomaga tym, którzy chcą sami sobie pomóc. W wypadku przedsiębiorców, potrzebna jest współpraca, aby dokonać zmian idących w kierunku poszerzenia zakresu swobody gospodarczej.

 

– Polskę czekają ciężkie czasy, gdyż nie da się wiecznie żyć na kredyt. Dziś to życie na kredyt kończy się w Grecji, skończy się, gdy Niemcy zdecydują, że nie chcą już dłużej finansować Greków, ale Polska idzie dokładnie w tym samym kierunku i jeśli nie zawrócimy w tej drogi to niebawem czeka nas los Grecji – mówił Gwiazdowski.

 

Lider ZPP nawoływał więc, aby przedsiębiorcy walczyli o więcej wolności gospodarczej, bo to jest jedyna słuszna droga.

 

Kolejny mówca, p. red. Jadwiga Sztabińska, nakreśliła dość ponury obraz stanu polskiej gospodarki. W ub. roku według GUS-u wyrejestrowało się ponad 370 tys. firm, zaś tylko w I kwartale 2012 roku ponad 800 przedsiębiorców ogłosiło bankructwo (wzrost o ponad 10 proc. w porównaniu z ub. rokiem), głównie jednoosobowe firmy. Jej zdaniem, to bardzo zły znak i zła perspektywa dla polskiej gospodarki. „Dziennik. Gazeta Prawna” zapewnia, że stara się w miarę swoich możliwości ujawniać absurdy życia gospodarczego, a także promować dobre rozwiązania dla przedsiębiorców. Dodatkowo, „DGP” stara się szkolić i pomagać przedsiębiorcom w prowadzeniu firmy publikując wiele poradników oraz porad eksperckich.

 

Po wystąpieniach wstępnych na Kongresie nastąpiły panele tematyczne. W I panelu na temat kosztów pracy, udział wzięli: Paweł Budrewicz (ZPP), Marcin Chludziński (Fundacja Republikańska), Tomasz Pruszyński (wiceprezes ZPP), Jan Staniłko (Instytut Sobieskiego), Borys Budka (poseł na Sejm RP). O ile wszyscy zgodzili się, że elastyczne formy zatrudnienia są niezbędne, to drogi do nich już różniły panelistów. Tomasz Pruszyński zauważył, jak bardzo nazewnictwo zmieniło podejście do kwestii elastycznego zatrudnienia, do których przylgnęła łatka „umów śmieciowych”. Prezes Fundacji Republikańskiej podkreślił, że o ile zatrudnienie nie jest jeszcze wielkim problemem, to zwolnienie, jest jeszcze droższe niż zatrudnienie. Wzorce czerpiemy z Europy Zachodniej, gdzie zwolnienie pracowników często może doprowadzić wręcz do bankructwa firmy (casus Hiszpanii). Jan Staniłko przekonywał, że warto inwestować w pracowników (co jest domeną krajów skandynawskich), gdyż podwyższanie kwalifikacji powoduje zwiększenie ich wydajności. Borys Budka opowiedział zaś o parlamentarnym zespole ds. wolnego rynku, który skupia głównie młodych posłów, z których część była w przeszłości prywatnymi przedsiębiorcami dzięki czemu wiedzą z doświadczenia o bolączkach przedsiębiorców.

 

W podsumowaniu panelu Paweł Budrewicz powiedział, że przedsiębiorcy powinni zjednoczyć się na wzór związków zawodowych, bo jak pokazuje rzeczywistość, tylko siła i ilość, mają przełożenie na rzeczywistość. Wezwał do działania, bo dyskusja to jedno, ale potem przejście do działania polepszającego formy zatrudnienia to drugie.

 

W II panelu, zdecydowanie najciekawszym, na temat wymiary sprawiedliwości, prezes ZPP, Cezary Kaźmierczak, postulował zmianę filozofii wymiary sprawiedliwości. Podzielenie spraw na małe i duże, z kolei sędzia ma się zająć sprawą, a nie – jak dziś – zajmować się zbieraniem materiału dowodowego czy wręcz sprawami z dostarczeniem zawiadomienia do oskarżonego. W Polsce jest brak ekonomii prowadzenia procesu, a przecież odraczanie spraw, przeciąganie ich w nieskończoność prowadzi do wyższych kosztów, ale również do zmniejszenia wiary obywateli we własne państwo i wymiar sprawiedliwości.

 

Paweł Dobrowolski z FOR przedstawił wprost porażające dane dotyczące skuteczności wymiary sprawiedliwości w Polsce. Okazuje się, że na tle innych krajów Europy mamy najwięcej prokuratorów i sędziów na 100 tysięcy mieszkańców, a mimo to wydolność wymiaru jest jaka jest, że pod względem szybkości działania sądownictwa jesteśmy na szarym końcu stawki w Europie.

 

W obecnym systemie właściwie wszystko jest do poprawy; od korespondencji sądowej, którą powinni zajmować się sami zainteresowani sprawami, po wydłużanie w nieskończoność rozpraw (brak ciągłości) po wreszcie niemożliwość wyznaczenia przez stronę biegłych (powołuje ich sąd, co wydłuża zdecydowanie całe postępowanie).

 

Obraz przedstawiony przez panelistów był tak porażający, że trudno się dziwić, że na debatę nie dotarł żaden z przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości, ani parlamentu. 

 

W kolejnym panelu, poświęconemu sprawom podatkowym, udział wzięli: Robert Gwiazdowski, Paweł Gruza (Fundacja Republikańska), Jacek Czeladko (ekspert ZPP). O ile Robert Gwiazdowski starał się mówić o rzeczach praktycznych, o tyle Paweł Gruza mówił raczej o drobnych sprawach i patologiach, które większość przedsiębiorców dobrze zna je z autopsji. Kuriozalne wręcz tezy stawiał zaś Jacek Czeladko, który prosił o wyrozumiałość dla urzędników, gdyż często pracują w ciężkich warunkach lokalowych (sic!), co celnie skomentował Robert Gwiazdowski mówiąc, że urzędnikom należy się klimatyzacja…

 

Co więcej, p. Czeladko usprawiedliwiał aparat biurokratyczny, który wielokrotnie wykańcza przedsiębiorców bez żadnego powodu, że to są w końcu ludzi, że gdyby nie byli urzędnikami, nie mogliby się odnaleźć w życiu (skąd to wiadomo?), co zostało skwitowane przez publiczność niedowierzaniem.

 

Na szczęście na koniec na wysokości zadania stanął p. Gwiazdowski, który powiedział co jest największą bolączką obecnego systemu podatkowego i jak  niewiele trzeba do jego względnej naprawy. Brakuje jedynie woli politycznej do przeprowadzenia sanacji, ale, aby optymistycznie kończyć, stwierdził, że nawet politycy, gdy wszystkie drogi zawiodą, zaczynają działać rozsądnie. Oby.

 

W kolejnych panelach dyskutowano na temat prywatyzacji, a następnie o tym co właściwie MIS-ie mogą, a czego nie mogą lub nie potrafią. Czy mogą na wzór centrali związkowych stać się siłą, która może skutecznie lobbować pożądane zmiany?

 

O ile w ubiegłym roku Kongres zgromadził garstkę przedsiębiorców, w tym roku z frekwencją było trochę lepiej. To wciąż jednak za mało, aby przedsiębiorcy, szczególnie mali i średni, którzy są siłą napędową polskiej gospodarki, zaczęli być również siłą, z którą każdy rząd musi się liczyć.

 

Oby kolejny kongres zgromadził jeszcze większą publiczność, oby przedsiębiorcy prywatni zrozumieli, że jedynie w jedności jest siła i żeby nie dać zniszczyć państwu i biurokracji, należy się zrzeszać, działać i wszem i wobec ogłaszać lub wspierać inicjatywy idące w stronę normalności.

 

Amerykańskie społeczeństwo od wieków kieruje się zasadą, że kilka godzin w tygodniu przeznacza się na działalność społeczną. Gdyby każdy przedsiębiorca poświęcił na działalność na rzecz przedsiębiorców, czyli również w swoim własnym interesie, 2-3 godzimy tygodniowo to kto wie, czy cele ZPP i Kongresu byłyby zrealizowane szybko i tradycyjnymi metodami, aniżeli drogą rewolucji, o której wspomniał jeden z uczestników, który wyraził wątpliwość sporej grupy przedsiębiorców, którzy w normalność przywróconą normalnymi metodami, już nie wierzą.

 

Paweł Toboła-Pertkiewicz

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram