2 listopada 2017

Putin w Teheranie. Prezydent Rosji chce zniszczyć światową hegemonię USA i dolara

(Władimir Putin. Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay.com)

Robocza wizyta Władimira Putina w Iranie to kolejna próba zbudowania silnych powiązań ekonomicznych i politycznych zmniejszających zależność Rosji od decyzji Chin i osłabienie hegemonii Stanów Zjednoczonych na świecie. Spotkanie z prezydentami Iranu i Azerbejdżanu jest okazją do oceny sytuacji w Syrii, rozwoju współpracy państw basenu Morza Kaspijskiego oraz podłączenia się trójkąta Baku-Teheran-Moskwa do międzykontynentalnego chińskiego projektu budowy „Nowego Jedwabnego Szlaku”.

 

W środę 1 listopada do Teheranu przybył prezydent Rosji z roboczą wizytą, której celem jest zacieśnienie współpracy trzech państw, połączonych nie tylko wspólną wizją polityki na Bliskim Wschodzie. Dla Rosji, Iranu i Azerbejdżanu ważne jest opanowanie problemu Kurdów, ustabilizowanie wewnętrznej sytuacji w Syrii oraz umocnienie pozycji jej prezydenta Baszszara al-Asada, zmniejszenie zależności od amerykańskiego dolara w rozliczeniach handlowych nośnikami energii oraz rozwój infrastruktury transportowej, podnoszącej konkurencyjność „trójkąta kaspijskiego” wobec projektu „Nowego Jedwabnego Szlaku”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Dla Władimira Putina uzgodnienia z prezydentem Iranu Hasanem Rouhanim oraz prezydentem Azerbejdżanu Ilhamem Alijewem są konieczne do realizacji planu przełamania hegemonii Stanów Zjednoczonych, trwającej nieprzerwanie od czasów Gorbaczowa. Stąd też zabiegi gospodarza Kremla wokół Turcji, Chin oraz innych krajów z grupy BRICS. Dbając o zabezpieczenie interesów Federacji Rosyjskiej w subregionie Kaukazu, Putin stara się mniej akcentować poparcie dla Armenii, aby nie drażnić bliskiego Turcji i Iranowi Azerbejdżanu. Jak komentowano 1 listopada na portalu „Wiestnik Kawkaza”, w tym roku znowu nie doszło do spotkania pełnej „piątki kaukaskiej” (wraz z Gruzją i Armenią), a więc spotkanie Iranu, Azerbejdżanu i Rosji może być traktowane jako jego ekwiwalent polityczny.

 

Kreml powoli ale konsekwentnie próbuje wdrożyć plan osłabienia pozycji ekonomicznej Stanów Zjednoczonych „wypychając” ze światowego rynku amerykańską walutę. Ma to być kara za sankcje ekonomiczne, których siła byłaby znacznie mniejsza, gdyby pozycja USA w światowej gospodarce była osłabiona.

 

Wszystkie trzy kraje są znaczącymi producentami i eksporterami strategicznych surowców energetycznych – ropy naftowej i gazu ziemnego. Międzynarodowy obrót towarowy o wartości miliardów dolarów, dokonuje się właśnie tymi surowcami i ich przetworami. We wrześniu tego roku Chiny, jeden z ważniejszych importerów ropy naftowej, poinformowały o planach rezygnacji z rozliczeń w dolarach przy handlu tym surowcem. Przeliczane i płacone w chińskich juanach transakcje wykluczyłyby więc dolara z części rozliczeń. Zaraz po tym komunikacie wroga USA Wenezuela zaczęła podawać ceny swojej ropy w juanach. Jeżeli teraz z rozliczeń w dolarach zrezygnowałyby kolejne trzy kraje – eksporterzy ropy, połączone antyamerykańskim sojuszem, z obiegu światowego wypadłyby jeszcze większe kwoty dolara.

Zapowiedź takich ustaleń, jakie mogą zapaść w czasie tej wizyty Putina w Teheranie, została delikatnie wtrącona do komunikatu Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji, podanego na portalu „NTW”. Jak pisze pismo: „W rosyjskim MSZ wcześniej ujawniono, że wizyta Władimira Putina będzie ważnym krokiem na drodze wzmocnienia wzajemnych relacji Rosji i Iranu. Państwa te, w szczególności, ukierunkowane są na zmniejszenie zależności od dolara we wzajemnych rozliczeniach”.

 

Także w dniu rozpoczęcia wizyty Putina w Teheranie, na innym portalu rosyjskim, „Geopolitika.ru”, Jewsej Wasiliew pisze o możliwym w niedalekiej przyszłości przejściu na wzajemne rozliczenia w walutach narodowych. Może się to stać na wzór podobnych ustaleń między Moskwą a Pekinem. Rozliczenia w formule chiński juan – rosyjski rubel oraz irański rial – rosyjski rubel mogą wpłynąć na notowania cen surowców energetycznych na świecie. Rosyjski komentator nie ukrywa, że taki rozwój sytuacji już dzisiaj jest oceniany w Stanach Zjednoczonych jako zagrożenie dla amerykańskich interesów narodowych.

 

Obszar położony między Morzem Śródziemnym, Zatoką Perską, Półwyspem Arabskim i Kaukazem to także miejsce ścierania się wpływów Rosji i USA. Sojusznicy Moskwy w tym rejonie to na ogół wrogowie Waszyngtonu, z wszelkimi tego konsekwencjami dla relacji rosyjsko-amerykańskich. Ostatnie miesiące to walka w wpływy w Syrii, którą popierały Rosja i Iran. Rosyjskie lotnictwo, atakujące pozycje sił wrogich prezydentowi Baszszarowi al-Asadowi, korzystało z irańskiej bazy lotniczej Hamadan. Bliscy Iranowi wojownicy Hezbollahu z Libanu także walczyli po stronie Asada. Takie działania uniemożliwiły USA obalenie Baszszara al-Asada, a Moskwie i Teheranowi dały impuls do dalszej współpracy militarnej na Bliskim Wschodzie.

 

W tym regionie wyzwań nie braknie, gdyż po Państwie Islamskim rośnie problem Kurdów, którzy zagrażają trzem sojusznikom Rosji – Syrii (przed wybuchem wojny domowej do 2 mln mieszkańców tego kraju stanowili Kurdowie) i Iranu (ok. 8 mln Kurdów) oraz w mniejszym stopniu Azerbejdżanowi (mniejszość kurdyjska szacowana jest na ok. 50 tys. osób).

 

Iran, mimo strat poniesionych w wyniku sankcji gospodarczych, utrzymuje się ze swoją gospodarką w pierwszej trzydziestce państw pod względem wielkości PKB. Azerbejdżan oceniany jest w rankingu CIA World Factbook w okolicy 70 pozycji w świecie. Ambicje całej trójki są jednak znacznie większe. Rosja, Iran i Azerbejdżan w realizacji swoich planów chcą wykorzystać zasoby naturalne oraz położenie geopolityczne – na szlaku między Europą a Chinami i Indiami oraz rozwijającymi się gospodarkami Azji Południowo-Wschodniej. Temu ma służyć rozwój osi komunikacyjnej Północ – Południe, z Rosji przez Morze Kaspijskie i wzdłuż jego wybrzeża, po zachodnim brzegu, biegnącym przez Azerbejdżan. Ta oś ma łączyć się z południową nitką chińskiego „Nowego Jedwabnego Szlaku”. Ułatwi to niezrealizowane wcześniej przez dekady połączenie kolejowe azerskiej Astary z irańską Astarą – dwóch miast położonych nad brzegiem Morza Kaspijskiego, przedzielonych granicą państwową.

 

Współpraca polityczna Moskwy, Teheranu i Baku oraz Turcji jest też potrzebna najpierw do realizacji a potem eksploatacji rurociągu TANAP, którym azerski gaz z kaspijskich złóż Shah Deniz ma popłynąć przez Turcję do krajów Unii Europejskiej. Dla Rosji „TANAP” nie jest łatwy do przełknięcia, gdyż oficjalnie ma zmniejszyć uzależnienie Europy od rosyjskiego surowca. Równocześnie jednak Rosja prowadzi budowę swojego gazociągu „Turecki Potok”, którym zamierza (z pominięciem Ukrainy) wysyłać swój gaz przez Turcję do Europy.

Tym sposobem do trójkąta kaukaskiego, poprzez interesy ekonomiczne, dołącza Turcja, także będąca w sporze z Stanami Zjednoczonymi i częścią krajów UE. Dla prowadzącego wizytę w Iranie Władimira Putina zbieg wielu okoliczności jest dużo bardziej korzystny niż w chwili obłożenia Rosji sankcjami. Nawet jeżeli nie uda mu się montowanie szerszej koalicji antyamerykańskiej, podnoszenie rangi stosunków Rosji i Iranu jest korzystne dla obydwu państw. Tylko w ubiegłym roku obrót towarowy między tymi krajami wzrósł o 70 proc. Szacuje się, że w ciągu 3-5 lat osiągnie kwotę 5 mld dolarów. Zamiary polityków w Moskwie i Teheranie obliczone są jednak na większe efekty, wykraczające daleko poza sferę gospodarki. Celem ich współpracy jest nie tylko emancypacja ekonomiczna, ale przede wszystkim deprecjacja politycznej pozycji Waszyngtonu.

 

 

Jan Bereza

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 126 324 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram