23 października 2017

Przemoc i wandalizm. Oto metody działania australijskich homo-aktywistów

(Zdjęcie ilustracyjne. fot.REUTERS/Susana Vera/FORUM)

Dyskusja na temat legalizacji homo-małżeństw w Australii z pewnością nie należy do spokojnych. Przeciwnie, zwolennicy korzystnych dla samcołożników zmian prawnych niszczą kościoły i inne budynki. Malują na nich napisy, takie jak „ukrzyżować głosujących na nie”, „głosuj tak”, albo „chrześcijanie to naziści”.

 

Niszczone są nie tylko kościoły katolickie, ale również te należące do baptystów czy anglikanów. Napisy pojawiają się nie tylko na kościołach w Sydney, lecz również w Melbourne i w innych miastach. Raz pojawiło się porównanie chrześcijańskiego krucyfiksu do swastyki.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Niektóre napisy nabierają charakteru nakłaniania do przemocy. Chodzi tu między innymi o słowa „bij bigotów” („Bash Bigots”) na murach kościoła. Słowa te wywołują niepokój zwłaszcza wśród starszych chrześcijan.

 

Zwolennicy „małżeństw homoseksualnych” nie ograniczają się zresztą do błahych pogróżek. Według „The Christian Institute” jednej z kobiet grozili oni śmiercią. Zaatakowano też byłego premiera Australii, Tony’ego Abbotta. W ubiegłym roku homo-aktywiści zdemolowali także biuro australijskiego senatora Cory Bernardiego i zastraszyli jego obsługę.

 

Głosowanie za lub przeciw legalizacji homo-małżeństw w Australii odbywa się drogą pocztową. Nie jest to wiążące referendum, a formalnie klasyfikuje się je jako sondaż. Pojawiają się także wątpliwości odnośnie konstytucyjności procederu. Wskazuje się także na jego wysokie koszty – około 100 milionów dolarów.

 

Partie konserwatywne nie chciały dopuścić do głosowania sprawy w parlamencie, gdyż mogłoby to doprowadzić do legalizacji homo-małżeństw. Wprawdzie podobne skutki mógłby przynieść w dość pro-homoseksualnej Australii formalny plebiscyt. Jednak przeciwko prawdziwemu referendum opowiedzieli się sami homo-aktywiści, motywując to obawami przed nasileniem nienawiści wobec samcołożników w kampanii referendalnej. Uczestnictwo w takim plebiscycie byłoby, podobnie jak w australijskich wyborach, przymusowe.

 

W sierpniu w sprawie wypowiedziała się Konferencja Episkopatu Australii. Biskupi wezwali katolików do głosowania przeciwko legalizacji homo-małżeństw. Podkreślono jednocześnie konieczność postępowania „z głęboki poczuciem szacunku dla każdej osoby w narodzie i dla dokonywanych przez nią wyborów”.

 

Przeciwnicy legalizacji małżeństw samcołożników na stronie True Marriage Equality podkreślają, że w przypadku związku dwóch osób tej samej płci niemożliwe jest mówienie o małżeństwie. Prawne uznanie pseudo-małżeństw doprowadziłaby do podziałów i ograniczeń wolności dla chrześcijan i żydów. Zauważają, że prawo wpływa na ludzkie postrzeganie dobra i zła. Legalizacja homoseksualnych „małżeństw” oznaczałaby promocję szkodliwych dla zdrowia form kontaktów seksualnych. Tymczasem utrzymanie prawo chroniące tradycyjnie rozumianego małżeństwa wzmacnia społeczeństwo obywatelskie i sprzyja dobru dzieci. 

 

Australijczycy mogą wypowiadać się w nieformalnym „referendum” do 7 listopada. Wyniki zostaną ogłoszone 15 listopada. Homo-małżeństwa są legalne w 25 krajach świata oraz w niektórych stanach Meksyku.

 

Źródła: lifesitenews.com / catholicherald.co.uk / washingtonpost.com / truemarriageequality.com / pewforum.org

mjend

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 295 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram