W kilkunastu miastach w Polsce trwają manifestacje środowisk feministycznych, domagających się legalizacji aborcji. Lewicowe środowiska protestują również przeciwko polityce rządu. Do incydentu doszło w centrum Warszawy, gdzie tablicę „Rondo im. Romana Dmowskiego” zastąpiono tablicą „Rondo Praw Kobiet”.
Pomimo obowiązujących w całym kraju obostrzeniach związanych z pandemią koronawirusa, po raz kolejny w kilkunastu miastach w Polsce doszło do proaborcyjnych protestów. Uczestnicy tzw. Strajku Kobiet w Warszawie rozpoczęli zgromadzenie w sałym centrum stolicy. Pomimo apelów ze strony policji o „rozejście się” i nieuczestniczenie w nielegalnym zgromadzeniu, środowiska feministyczne postanowiły kontynuować swój protest. Tym razem oprócz domagania się legalizacji aborcji i ataków na rząd, postulaty lewicowej strony były kierowane również pod adresem policji.
Wesprzyj nas już teraz!
Uczestnicy manifestacji krzyczeli m.in.: „Zdejmij mundur, przeproś matkę”, a także wulgarne slogany pod adresem partii rządzącej. Zachęcali funkcjonariuszy do tego, aby dołączyli się do uczestników protestu. Demonstranci mieli ze sobą transparenty z napisami: „Każda wolna Polka to dla PiS-u demolka”, a także „Wywalczyłyśmy prawa wyborcze, wywalczymy prawa pracownicze”. Na transparentach były również obecne symbole Strajku Kobiet – m.in. czerwone błyskawice.
Do pewnego incydentu doszło w Warszawie. W samym centrum miasta, tablica z napisem „Rondo im. Romana Dmowskiego” została zastąpiona tablicą „Rondo Praw Kobiet”. Inicjatywa spodobała się posłance Joannie Scheuring-Wielgus, która tę prowokację skwitowała w mediach społecznościowych określeniem „Piękne!”.
Manifestacja została w pewnym momencie zablokowana przez kordon policji. Marsz podzielił się na dwie części. Jedna z nich maszerowała przed budynek Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Środowiska feministyczne dotarły również na Plac Zbawiciela. Z kolei na Placu Konstytucji miało dojść do przepychanek z policją.
Feministki poinformowały, że demonstracja jest również związana ze 102. rocznicą uzyskania przez kobiety praw wyborczych. – Nie po to wywalczyłyśmy sobie ponad wiek temu prawa obywatelskie, by teraz pozwalać rządzącym odbierać sobie prawa człowieka – podkreślali organizatorzy manifestacji.
Komentując działalność środowisk feministycznych, w słowach nie przebierał Jan Pawlicki, producent telewizyjny. „Feminaziolki mają tyle wspólnego z kobietami co terrorystyczny aktyw kominternu z klasą robotniczą. A za promowanie pigułek śmierci będą się smażyć w piekle obok doktora Mengele. I jeszcze te orwellowskie nazwy: Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny” – napisał Jan Pawlicki na Twitterze.
„Nie jesteście ani mądre, ani samodzielne. Jesteście fanatyczkami, które zachęcają kobiety do nielegalnej aborcji farmakologicznej, niebezpiecznej dla nich samych. Aborcji, która kończy się traumą: dramatyczną konfrontacją z poronionym, martwym dzieckiem spuszczonym w toalecie” – napisał Pawlicki w odpowiedzi na wpis na Twitterze Federy.
Jeden z protestujących został zatrzymany. Tutaj widać całą sytuację. Chciał się rzucić pod jadący radiowóz. Pilucjant obalił go na ziemię po czym odprowadzili tę osobę do radiowozu. Protestujący zachowują się skandalicznie. #Strajkobiet pic.twitter.com/LSDCnyvxyt
— Patryk „Skju” Sykut (@PatrykSykut) November 28, 2020
,, Strajk Kobiet ” gaśnie ,
to co robi Platforma obywatelska ? a no wysyła swoje najmocniejsze kadry Szczurka , Budka zadowolony Trzaskowski z ukrycia bije brawo, Tomczyk próbuje zapomnieć jak go policja niemiecka zatrzymała i skuła kajdankami . pic.twitter.com/G2WVXMyWPu— . (@rutkowski1PiS) November 28, 2020
Źródło: Polsat News, Twitter
WMa