W Warszawie odbył się międzynarodowy Marsz o Wolność, w którym brali udział przeciwnicy wprowadzania obostrzeń związanych z koronawirusem. Atmosfera była na tyle gorąca, że policja kilkukrotnie zastosowała gaz pieprzowy. Funkcjonariusze użyli również siły i brutalnie zatrzymali część manifestantów.
Centrum Warszawy stało się w sobotę miejscem starcia policji z przeciwnikami obostrzeń związanych z koronawirusem. Dodajmy, że w Marszu o Wolność maszerowali nie tylko przeciwnicy ograniczeń antycovidowych, ale także zwolennicy poglądu, że COVID-19 jest fikcją i służy jedynie do realizacji konkretnych interesów. W Marszu brało udział prawdopodobnie kilka tysięcy osób, choć policja oficjalnie nie podaje takich statystyk. Manifestacja przerodziła się w starcia z funkcjonariuszami, którzy zatrzymali ponad 120 osób.
Wesprzyj nas już teraz!
„Marsz o Wolność to marsz poparcia dla mądrej i odpowiedzialnej walki z koronawirusem” – to hasło widnieje na stronie zapraszającej na manifestację. Demonstracja rozpoczęła się na Placu Defilad, ale w związku z nieprzestrzeganiem zasad przewidzianych dla tzw. „czerwonej strefy”, funkcjonariusze nie pozwalali uczestnikom rozpocząć manifestacji. Reporter Radia Zet informuje, że na miejscu doszło do „pacyfikacji uczestników” przez funkcjonariuszy policji. Demonstracji wykrzykiwali antycovidowe hasła m.in.: „pandemia to ściema”, ale także „precz z komuną” oraz „precz z państwem policyjnym”.
Rzecznik Stołecznej Policji Sylwester Marczak powiedział, że niektórzy uczestnicy manifestacji zachowywali się agresywnie, wobec czego policja była zmuszona do użycia siły i tzw. środków przymusu bezpośredniego. „Podejmujemy zdecydowane działania wobec osób, które gromadząc się na pl. Defilad swoim zachowaniem naruszają zasady bezpieczeństwa związane ze stanem epidemii. Lekceważące i jaskrawe naruszanie przepisów to powód naszej reakcji” – brzmi oficjalny komentarz Stołecznej Policji, zamieszczony w serwisie Twitter.
Marsz o Wolność ostatecznie wyruszył ulicami Emilii Plater, Świętokrzyską i Marszałkowską w kierunku Placu Bankowego. Zgromadzenie było obstawiane przez niezwykle liczną grupę funkcjonariuszy. Do poważnych zamieszek doszło już na Placu Bankowym, gdzie policja użyła gazu pieprzowego. Próbowano również rozbić demonstrację, a część manifestantów zatrzymano, używając środków przymusu bezpośredniego. Warto dodać, że w bezpośredniej odległości od manifestantów znajdowało się co najmniej kilkadziesiąt wozów policyjnych.
Uczestnicy protestów zwracają uwagę w mediach społecznościowych, że manifestacja przeciwników obostrzeń spotkaał się z brutalną reakcją policji. Jednocześnie manifestacje środowisk lewicowych i feministycznych, które miały miejsce w ostatnich dniach, nie były pacyfikowane. Policja nie używała wobec nich środków przymusu bezpośredniego.
Relacjonuję protest antycovid w Warszawie. Policja brutalnie zatrzymuje ludzi, którzy nie atakują funkcjonariuszy, co doskonale widoczne jest w moim materiale. Zatrzymanemu służę pomocą nagraniem jako dowód w sprawie@Policja_KSP
Link do całego materiału:https://t.co/UQThmTETBJ pic.twitter.com/G75wgC1CoW— Michał Jelonek (@MichalJelonek) October 24, 2020
Policja użyła gazu łzawiącego. Jedna osoba została poszkodowana. Demonstranci z pl. Defilad chcą przejść dalej @RadioZET_NEWS pic.twitter.com/bJnwJZTH4l
— Piotr Drabik (@piotrdrabik) October 24, 2020
Źródło: Radio Zet, Twitter, Onet
WMa