6 lutego 2018

Prof. Seifert: papież nie jest panem Prawdy i Kościoła, ale ich sługą

Prof. Josef Seifert, bliski współpracownik św. Jana Pawła II, który został zmuszony do przejścia na emeryturę na katolickim uniwersytecie w Granadzie – z powodu krytyki papieskiej adhortacji „Amoris laetitia” – wyjawił ostatnio, jak powinni postępować uczeni na katolickich wszechnicach.

 

W obliczu niesprawiedliwego postępowania hierarchów kościelnych – zabraniających uzasadnionej krytyki wadliwych dokumentów papieskich – winni złożyć pozew do sądu cywilnego, jak i skargę kanoniczną. Prof. Seifert stracił stanowisko pod koniec sierpnia 2017 roku. Zachęcony przez pewnego kardynała postanowił podjąć kroki prawne przeciwko niesprawiedliwemu potraktowaniu przez arcybiskupa Granady, który nie dość, że go wyrzucił, to jeszcze oczernił z powodu publicznej krytyki „Amoris Laetitia”. Notabene, jak podkreślił sam profesor, szanował duchownego i był z nim w dobrych relacjach do czasu, aż rozpoczął krytykę adhortacji papieża Franciszka.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Uczony – za radę kardynała i ze względu na sprawiedliwe traktowanie innych profesorów oraz dla dobra Kościoła – złożył kościelne „remonstratio”, zgodnie z prawem kanonicznym (które również podtrzymuje wolność wyrażania myśli i wolność dociekań akademickich; domaga się, by przed podjęciem jakiegokolwiek działania sankcyjnego, oskarżony miał prawo do obrony). Następnie zdecydował się na złożenie pozwu cywilnego opartego na prawie hiszpańskim (uczelnia, w której został zmuszony do przejścia na emeryturę działała w Hiszpanii).

 

Ponieważ treść tych dwóch skarg była prawie identyczna i profesor nie zamierzał niepotrzebnie toczyć długiego sporu prawnego z arcybiskupem i osobistym przyjacielem, wycofał kościelną skargę. Złożył w związku z tym kilka propozycji ugody pozasądowej, aby zakończyć sprawę cywilną, zanim dojdzie do wydania wyroku trybunału, który z pewnością byłby niekorzystny dla diecezji i uczelni katolickiej.

 

Po kilku miesiącach obie strony zawarły niedawno ugodę, która zakończyła postępowanie. Podczas gdy diecezja nigdy nie wycofała się, jak prosił prof. Seifert z bezpodstawnych publicznych zarzutów – jakoby zawiódł i podkopał wiarę, i moralność wiernych, podważył autorytet papieski i nie służył Kościołowi, lecz światu  – to porozumienie w jakimś stopniu zadośćuczyniło prawdzie i sprawiedliwości.

 

Uczony nie mógł zdradzić szczegółów ugody, ze względu na klauzulę tajności, ale dodał, że nie ma powrotu na uczelnię w Granadzie. Obecnie jednak analizuje cztery oferty dotyczące objęcia kierownictwa instytutu badawczego na kilku innych uczelniach.

 

Seifert jest bliskim znajomym kard. Christopha Schönborna, którego papież nazwał „najlepszym interpretatorem „Amoris laetitia.” Austriacki hierarcha był zdziwiony surowym potraktowaniem uznanego profesora. Jak zauważył prof. Seifert, „z pewnością kard. Schönborn myśli podobnie jak arcybiskup Martínez o Amoris laetitia, ale wyraził zdumienie i pewne zdziwienie z powodu sposobu potraktowania mnie w Granadzie”. Wg austriackiego kardynała, jedynym właściwym sposobem podejścia do takiej różnicy zdań, byłaby odpowiedź akademicka i dialog, a nie postępowanie dyscyplinarne.

 

Profesor został zapytany o to, jak jego zdaniem powinni reagować inni wykładowcy w sytuacji niesprawiedliwego potraktowania z powodu uzasadnionej krytyki dokumentów papieskich. Odparł, że naukowcy winni zawsze wyrażać prawdę zgodnie z tym, co im dyktuje sumienie, nie obawiając się postępowania dyscyplinarnego, utraty stanowiska itp.

 

Uczony wyraził nadzieję, że jego sprawa uwolni wielu innych od fałszywej papolatrii. Katolik jest jak najbardziej uprawniony do krytykowania wypowiedzi papieża, jeśli kłócą się one z odwiecznym nauczaniem Kościoła.

 

–  Myślę, że taka postawa (papolatria), być może wspierana przez wielkich i świętych papieży, których mieliśmy w ciągu ostatnich 150 lat, wcale nie jest katolicka, jak pokazują wspaniałe przykłady św. Atanazego, świętej Katarzyny ze Sieny i innych. Papież nie jest panem Prawdy ani Panem Kościoła, ale ich sługą – wyjaśnił.

 

Wyraził nadzieję, że inni wyzwolą się z lęku, który panuje teraz w Watykanie i w różnych miejscach w Kościele. O tej wrogiej atmosferze wobec uzasadnionej krytyki papieskich posunięć i dokumentów mówił kilka miesięcy temu kardynał Müller.

 

Zdaniem prof. Seiferta, lęk nie może paraliżować nas w obronie prawdy. To nie jest postawa godna prawdziwego katolika, który powinien zawsze być gotów poświęcić swoje życie dla obrony prawdy, by chronić Kościół i Jego wiarygodność.

 

Profesor przypomniał, że papież jest całkowicie chroniony przed błędami i herezjami tylko wtedy, gdy ogłasza dogmaty i mówi „ex cathedra”.

 

Prof. Seifert odniósł się także do poglądów nowych członków Papieskiej Akademii Życia, Gerharda Hövera, a wcześniej o. Chiodiego. Skrytykował teologię moralną prof. Franza Böckle wykładaną na uniwersytecie w Bonn, który uchodzi za mistrza wrogów encykliki „Humanae vitae.” Rozwinął on m.in. koncepcję dot. „czynów wewnętrznie złych”.

 

Höver opublikował kilka książek wspólnie z Böckle, propagujących tzw. etykę proporcjonalności, która kwestionuje w ogóle istnienie „czynów wewnętrznie złych”. Tego typu koncepcje zostały potępione i obalone – wg. prof. Seiferta – w encyklice „Veritatis splendor”.

 

Austriacki uczony zwrócił taż uwagę, że nie po raz pierwszy skandaliczne publikacje zostały zaprezentowane na oficjalnej stronie Papieskiej Akademii Życia, które mimo adnotacji, iż nie odzwierciedlają poglądu całej Akademii, mogą wprowadzać czytelnika w błąd. 

 

​​Szczegółowo wyjaśnił, dlaczego kwestionowanie „czynów wewnętrznie złych” jest niedopuszczalne, wskazując m.in. na tomistyczny aksjomat bonum ex causa integra, malum ex quocumque defectu, co znaczy, że „dobroć” i (w tym sensie) również „prawidłowość” istnieje tylko wtedy, gdy wszystkie czynniki, które stanowią etyczną jakość działania tworzą integralną jedność; jeśli choćby tylko jeden element byłby wadliwy, konsekwencją jest „zło”.

 

Prof. Seifert wskazał także, że Papieska Akademia Życia zaczęła zmierzać w złym kierunku już wiele lat temu, gdy jej szefem został Mons. Fisichella, który organizował – mimo oporu członków Akademii – skandaliczne spotkania dot. etyki seksualnej. Nawet w bardzo dobrych czasach dla Akademii pod przewodnictwem Mons. (teraz kardynała) Sgreggia, jej przewodniczący bronił opinii na temat „śmierci mózgowej”, którą wszyscy członkowie JAHLF uważają za głęboko błędną.

 

Dlatego nowo powołana inicjatywa – świecka Akademia Jana Pawła II ds. Życia Ludzkiego i Rodziny – ma się zająć misją obrony prawdy, nawet przed Papieską Akademią Życia.

 

Misja ta – jak zauważył austriacki duchowny – jest dziś ważniejsza niż kiedykolwiek, co widać choćby na przykładzie artykułów o. Chiodiego i prof. Hövera.

 

Profesor planuje także jeszcze w tym roku opublikować obszerne opracowanie dot. etyki seksualnej, encykliki „Humanae vitae” i „Veritatis splendor.” Książka będzie poruszać kwestię tzw. nowego paradygmatu moralnoteologicznego, czyli inaczej starej herezji moralnoteologicznej. Ma powstać we współpracy z wieloma innymi uczonymi nowej Akademii.

 

Źródło: onepterfive.com.

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram