Homoseksualizm jest sprzeczny z wolą Boga i z porządkiem stworzenia. Stąd pod żadnym pozorem nie można aprobować praktyki homoseksualnej, wyraźnie potępionej przez Biblię – pisze niemiecki profesor w odpowiedzi na pomysły niektórych liberalnych hierarchów kościelnych.
Niemieckie państwo zalegalizowało wprawdzie „małżeństwa” homoseksualne już w ubiegłym roku. Nie oznacza to jednak, że episkopat Niemiec powinien iść podobnym torem i zastanawiać się nad błogosławieniem homozwiązków, jak chcieliby tego biskup Bode i kardynał Marx – pisze na łamach konserwatywnego austriackiego portalu katolickiego Manfred Spieker, profesor chrześcijańskich nauk społecznych na Uniwersytecie w Osnabrück.
Wesprzyj nas już teraz!
Według Manfreda Spiekera Kościół katolicki w Niemczech powinien rzeczywiście pochylić się nad problemem związków jednopłciowych, ale po to, by dojść do wniosków wprost przeciwnych do formułowanych przez przewodniczącego episkopatu kard. Reinharda Marxa z Monachium i jego zastępcę, bp. Franza-Josefa Bode z Osnabrück.
Profesor Spieker pisze tymczasem, że kościelna nauka na temat homoseksualizmu nie jest bynajmniej „jakąś reakcją na pogańskie kulty antyku, ale logicznym wnioskiem wynikającym z biblijnego obrazu człowieka”, przedstawionego nie tylko w Księdze Rodzaju, ale i w Nowym Testamencie przez samego Pana, Jezusa Chrystusa. Uczony przypomina, że także dla św. Pawła „zachowania homoseksualne zwracają się przeciwko porządkowi stworzenia i w ten sposób przeciwko samemu Stwórcy”. „Z Biblii da się zatem bardzo jasno wywieść, że homoseksualizm jest sprzeczny z wolą Boga i z porządkiem stworzenia” – wyjaśnia.
Profesor z Osnabrück zwraca uwagę, że choć Katechizm Kościoła Katolickiego nakazuje wszystkim wiernym podchodzić do osób o obiektywnie nieuporządkowanych skłonnościach homoseksualnych z szacunkiem, to nie oznacza to bynajmniej, że osoby te mogą pozwalać sobie na rozwiązłość. „Także one są powołane do wypełniania w swoim życiu woli Bożej i do życia w czystości” – pisze, przypominając, że z tego właśnie bierze się kościelne rozróżnienie między samymi skłonnościami homoseksualnymi a ich praktykowaniem, które jest z gruntu nieobyczajne.
Uczony przypomina też, że zgodnie z Biblią i nauczaniem Kościoła katolickiego homoseksualizm nie jest czymś wrodzonym, czego nie można zmienić.
„Wypowiedź zawarta w Katechizmie z roku 1993, według której homoseksualiści jakoby sami nie wybrali swoich skłonności, została w wydaniu z roku 1997 skorygowana” – pisze, dodając, że nauka nie potrafi do dziś udowodnić popularnego twierdzenia o rzekomo wrodzonym charakterze skłonności jednopłciowych.
Profesor wskazuje ponadto, że „odrzucanie praktyki homoseksualnej nie przeczy chrześcijańskiemu stanowisku w temacie znaczenia ciała”. „Wprost przeciwnie, uznanie godności ciała prowadzi w logicznej konsekwencji do krytyki homoseksualizmu, który niesie ze sobą bardzo fragmentaryczne wyobrażenia o cielesności”, pisze prof. Spieker.
Jak zwraca uwagę, osoby homoseksualne z natury rzeczy nie mogą przekazywać dalej życia „stając się jednym ciałem” w akcie płciowym. Stąd „błogosławienie związków homoseksualnych byłoby zaciemnieniem katolickiego rozumienia seksualności i małżeństwa”. W gruncie rzeczy biskupi po prostu „błędnie zareagowaliby na [państwową] legalizację małżeństwa dla wszystkich”, kończy autor.