Już w lipcu Parlament Europejski zajmie się ograniczaniem wolności w internecie. Ma zaproponować podatek od linków a także penalizację memów. Doprowadzi to do absolutnej dominacji wielkich koncernów medialnych – właścicieli dużych portali i serwisów internetowych.
Parlament Europejski może ograniczyć wolność w Internecie przy pomocy specjalnej dyrektywy, dotyczącej praw autorskich na jednolitym rynku cyfrowym. O co chodzi? O dodatkowy podatek oraz ograniczenia dzielenia się treściami w mediach społecznościowych.
Wesprzyj nas już teraz!
Artykuł 11. rezolucji wprowadza „podatek od linków”, którym obciążone będą serwisy i portale, udostępniające skrócone treści z innych, większych portali lub serwisów informacyjnych. Nie chodzi jedynie o strony internetowe łamiące prawo autorskie, lecz o wszystkie, które czerpią z informacji zamieszczanych w innym miejscu. Artykuł obejmuje więc wyszukiwarki, a nawet serwis Google News.
Część europosłów alarmuje, że proponowana Parlamentowi Europejskiemu dyrektywa stanowi narzędzie walki wielkich koncernów z mniejszymi portalami oraz niezależnymi blogerami. Tak stało się na przykład w Hiszpanii, gdzie podobny podatek doprowadził do poważnych strat wśród mniejszych właścicieli serwisów w Internecie.
Innym niepokojącym internautów punktem rezolucji może być artykuł numer 13. Ten z kolei zakłada stosowanie specjalnego algorytmu do kontroli własności treści, jakimi internauci dzielą się w sieci. Z pozoru pozytywna regulacja, w istocie może stanowić poważne ograniczenie dla aktywności w sieciach społecznościowych. Może to oznaczać m.in. koniec słynnych memów, czyli przeróbek zdjęć.
Rezolucja przeszła już przez sito komisji prawnej. 20 czerwca została przegłosowana przez jej członków.
PRZECZYTAJ WIĘCEJ O ZAŁOŻENIACH REZOLUCJI
Teraz regulacje czekają na akceptację Parlamentu Europejskiego. Do głosowania na sali plenarnej ma dojść 5 lipca. Jaki będzie rezultat? To wielka niewiadoma. Oficjalnie ustawy wspiera mocno EPP (chadecja) i ALDE (liberałowie) oraz ENF (eurosceptycy). Wolnym elektronem są konserwatyści z ECR, którzy na komisji wstrzymali się od głosu. Przeciwko są ugrupowania lewicowe, a także populiści z EFDD.
Źródło: rmf24.pl
ged