Prezydent USA Donald Trump, który 27 marca spotkał się w Białym Domu z Fabianą Rosales – żoną lidera wenezuelskiej opozycji Juana Guaido – oznajmił, że Rosjanie „muszą opuścić” Wenezuelę. Na 6 kwietnia Guaido zapowiedział operację „Wyzwolenia.” W weekend do latynoamerykańskiego kraju dotarli rosyjscy komandosi na „konsultacje” z kolegami z Wenezueli. Poparcia Rosjanom udzielili Chińczycy.
„Wszystkie opcje są na stole”, powtórzył Trump kilka razy w odpowiedzi na pytanie, czy Stany Zjednoczone są skłonne są do interwencji, by siłą usunąć Rosjan z Wenezueli. Amerykański prezydent dodał, że Moskwa doskonale zdaje sobie sprawę ze stanowiska Stanów Zjednoczonych.
Wesprzyj nas już teraz!
– Stany Zjednoczone postrzegają przybycie samolotów wojskowych z Rosji w ten weekend jako niepożądaną prowokację –komentował wiceprezydent Mike Pence. – Wzywamy dziś Rosję, by odmówiła poparcia dla reżimu Maduro i stanęła za Juanem Guaido wraz z innymi krajami na całej półkuli i na całym świecie, dopóki wolność nie zostanie przywrócona – apelował Pence po spotkaniu z żoną Guaido.
– Dzisiaj, w Wenezueli, jest życie lub śmierć – ubolewała Rosales. – A ci, którzy płacą cenę tej nienawiści, to dzieci – dodała. Tłumaczyła, że umierają one w szpitalach bez prądu lub z głodu.
Stany Zjednoczone wraz z dziesiątkami innych krajów uznały Juana Guaido za tymczasowego prezydenta kraju, podczas gdy Rosja popiera prezydenta Nicolasa Maduro.
Ministrowie gabinetu Maduro oskarżyli Stany Zjednoczone o sabotowanie sieci elektroenergetycznej, w tym cyberatak na wenezuelską zaporę wodną.
„Osiemdziesiąt procent ludności Wenezueli nie ma prądu” – powiedziała żona Guaido w Białym Domu. „Próbują złamać naszego ducha, ale powiem wam, że jest światło, to światło jest tutaj” – dodała.
Amerykanie usiłowali dostarczyć pomoc humanitarną poprzez granicę kolumbijską. Ich wysiłki jednak nie powiodły się. Maduro oskarżył Waszyngton, że próbuje przemycić broń i środki dla opozycji. Od konwoju odcinał się także Czerwony Krzyż, prosząc, by nie używać jego oznakowani na konwojach amerykańskich.
– Maduro nie chce pomocy – ubolewał Trump w obecności żony Guido. – Wysłaliśmy pomoc wartą setki milionów dolarów na granicę, ale on jej nie chce. Woli raczej, żeby ludzie umierali z głodu. Nie uważam, by to było dobre, nawet z politycznego punktu widzenia, nawet w przypadku dyktatora – dodał. Prezydent obwiniał poprzednią administrację, że doprowadziła do takiej tragicznej sytuacji w Wenezueli, nie reagując zawczasu.
Żalił się, że „odziedziczył bałagan” związany z Wenezuelą i innymi sprawami polityki zagranicznej.
Niektórzy analitycy uważają, że retoryka Trumpa w połączeniu z obecnością sił rosyjskich w Wenezueli zwiększyła ryzyko konfrontacji.
Rosjanie 10 grudnia 2018 r. wysłali do Caracas dwa ultradźwiękowe bombowce. W minioną sobotę dotarło tam 100 komandosów z niezidentyfikowanym sprzętem.
Przedstawiciele rządu USA twierdzą, że ludzie ci są w Wenezueli, aby ochraniać rosyjskie interesy, a nie Maduro. Amerykanie jednak zachowują czujność, obawiając się, że Moskwa może interweniować militarnie tak jak to miało miejsce w Syrii, gdzie odwrócono przebieg zdarzeń.
25 marca Sekretarz Stanu Mike Pompeo ostrzegł Kreml, iż Waszyngton nie „nie będzie bezczynnie przyglądał się, jak Rosja zaostrza napięcia w Wenezueli”.
Zalecił, by nie wysyłać personelu wojskowego w celu wsparcia Maduro.
Rosjanie jednak nie myślą ustępować z latynoskiego kraju. „Gdyby Wenezuela kiedykolwiek wypadła z orbity rosyjskiej, byłoby to bardzo bolesne dla Kremla” – napisał Vladimir Rouvinski, ekspert ds. stosunków rosyjsko-wenezuelskich na Uniwersytecie Columbia w lutowym raporcie dla Wilson Center w Waszyngtonie. „Moskwa usilnie stara się temu zapobiec” – dodał, wyjaśniając, że Kreml ma od kilkudziesięciu lat silne powiązania z Caracas.
Wenezuela zakupiła od Rosjan także sprzęt wojskowy wart biliony dolarów. Praktycznie cały obecny arsenał pochodzi z Rosji. Moskwa nie chce stracić takiego klienta.
Rosyjska spółka naftowa Rosnieft wydała około 9 miliardów dolarów na inwestycje w wenezuelskie projekty naftowe od 2010 roku. Rosyjski potentat jest właścicielem dwóch morskich złóż gazu i ma udział w około 20 milionach ton wenezuelskiej ropy naftowej.
To dlatego Igor Sieczin, szef spółki i prawdopodobnie drugi najpotężniejszy człowiek w Rosji, jest tak bardzo zaangażowany w sprawy polityczne w Wenezueli.
Lider opozycji Juan Guaidó zapowiedział, że „akcja wyzwolenia”, która jak twierdzi, doprowadzi do upadku rządu Nicolasa Maduro, rozpocznie się 6 kwietnia. „6 kwietnia rozpoczną się pierwsze taktyczne wydarzenia Akcji Wyzwolenia” – napisał na Twitterze. „Tego dnia musimy być gotowi, przygotowani i zorganizowani”.
I dalej: „Nadszedł czas, aby przygotować się do przeprowadzenia akcji „Wyzwolenia” i wywierać maksymalną presję na rząd, aby zakończył dyktaturę” – pisał z kolei na Instagramie. „Każdy, absolutnie każdy, odgrywa rolę na tym etapie naszej walki”. Dodał, że „Komitety Wsparcia Wyzwolenia” są tworzone w całym kraju.
Źródło: voanews.com / vox.com / armenpress.am
AS