Prawda w czasach chaosu

Chociaż wydane ostatnio na polskim rynku dwie książki Guido Vignellego różnią się tematyką, to jednak łączy je wspólny cel. Chodzi o przywrócenie istotnym pojęciom oraz ważnym dla Kościoła postaciom ich właściwego, zgodnego z prawdą oblicza.
Jedną z najskuteczniejszych broni, jaką posługuje się odwieczny nieprzyjaciel Boga i rodzaju ludzkiego, jest zamęt i pomieszanie pojęć. Nasz Zbawiciel, przestrzegając: „Niech wasza mowa będzie: tak-tak, nie-nie, a co nadto jest, od Złego pochodzi” (Mt 5, 37) miał na myśli wszystkie czasy, ale nasze na pewno w szczególności.
Jesteśmy dzisiaj świadkami, jak wielu powołanych do obrony wiary zdradza ją, narażając samych siebie oraz rzesze powierzonych sobie dusz na wieczne potępienie. To, oczywiście nie pierwszy taki przypadek w dziejach, by przypomnieć choćby wybuch protestantyzmu czy herezję ariańską. Jednak skala rozłamu budzi w sercach wielu wiernych uzasadnione obawy o dalsze losy Kościoła. Rozzuchwaleni wywrotowcy, zachęceni brakiem oporu (w najlepszym razie) ze strony sternika Łodzi Piotrowej oraz biernością milczącej większości, sięgają dzisiaj do samego serca katolicyzmu.
Gdy w ślad za dewastacją liturgii, odwrotem od wierności prawdzie (na rzecz relatywizmu) na naszych oczach dokonuje się w łonie Kościoła kolejny zamach na to, co najświętsze – prawo Boże i sakramenty, rozglądamy się za przewodnikami. Włoski historyk, pisarz, współzałożyciel znakomitego miesięcznika „Radici Cristiane” [Korzenie chrześcijaństwa] wyświadcza nam w tym względzie nieocenioną przysługę.
Chociaż wydane ostatnio na polskim rynku dwie książki Guido Vignellego różnią się tematyką, to jednak łączy je wspólny cel. Chodzi właśnie o przywrócenie istotnym pojęciom oraz ważnym dla Kościoła postaciom ich właściwego, zgodnego z prawdą oblicza.
W „Rewolucji duszpasterskiej” autor słowo po słowie analizuje zatem sformułowania, które dzisiaj uznać trzeba za nieodłączny element języka eklezjalnego głównego nurtu. Duszpasterstwo, towarzyszenie, rozeznawanie, miłosierdzie – cóż złego mogłoby kryć się za tymi hasłami? Diabeł tkwi jednak w treści, bowiem pod każde słowo podłożyć można inne znaczenie. I to właśnie czynią skwapliwie wrogowie katolicyzmu, którymi faktycznie są, nawet jeśli stroją się w szaty teologów i duchownych katolickich. Guido Vignelli czyni przeciwnie – posługując się autorytetem papieży, świętych, doktorów Kościoła – pokazuje, jak bardzo dominujące dziś rozumienie wymienionych pojęć odbiega od tradycyjnego nauczania.
Oto bowiem wpływowi dostojnicy przekonują nas, że eklezjalna doktryna powinna być teraz podporządkowana indywidualnemu sumieniu (na przykład w kwestii przyjmowania Ciała Pańskiego przez cudzołożników). Oto głosi się rzekomą wyższość zbiorowego sumienia i kultury nad ewangeliczną prawdą i prawem. Oto „(…) pastoralna transformacja wymaga, aby Kościół zrezygnował również z wartości do tej pory uznawanych za niepodważalne, łącznie z prawdami i prawami objawionymi przez Boga w Piśmie Świętym. Chodzi o to, aby dogmatyka, moralność, prawo i liturgia dostosowały się do wymagań współczesnego człowieka. Ciekawe, że współczesna teologia, która już prawie nie mówi o nawróceniu świata do Kościoła, mówi niekiedy wprost o nawróceniu Kościoła do świata” – pisze autor.
Jak temu wszystkiemu zaradzić? Przede wszystkim sięgnąć do źródeł, odnowić spojrzenie na prawdę zawartą w magisterium Kościoła. Osadzić na nowo swoją wiarę na zdrowych fundamentach, a wtedy nie zachwieją nią żadne burze.
Z kolei w książce „Święty Franciszek odkłamany” Guido Vignelli udowadnia, jak fałszywy jest utrwalony przez wieki wizerunek odnowiciela Kościoła. Czy założyciel jednego z najznamienitszych zakonów był pobłażliwcem zamazującym granice pomiędzy grzechem a cnotą? Czy ubóstwiał przyrodę stawiając ją na miejscu Stwórcy? Czy brzydził się orężem i stronił od wojska? Jak łatwo się domyśleć, autor przeczy wszystkim tym mitom i maluje przed naszymi oczyma portret dalece od nich odbiegający. Pierwszy franciszkanin to bowiem w rzeczywistości nauczyciel – surowy dla zatwardziałych, łagodny dla pokornych. Wojownik duchem i ciałem, bez strachu stający przed obliczem sułtana nie po to, by mu przyklaskiwać, lecz by ratować jego duszę przed zatraceniem.
Ten właśnie obraz odległy jest o lata świetlne nie tylko od popularnej mitologii świętego Franciszka, ale i od ducha naszych czasów – pełnego relatywizmu, pacyfizmu, ekologizmu oraz szeregu innych herezji, które podbijając świat, chciałyby zagarnąć także i sam Kościół święty. Niedoczekanie, ale nie możemy tym zamiarom biernie się przyglądać.
Guido Vignelli w najbliższych dniach, na zaproszenie Instytutu im. Księdza Piotra Skargi, przyjedzie do Polski by porozmawiać z czytelnikami w trakcie publicznych spotkań. Zapraszamy do wzięcia udziału!
RoM