4 kwietnia 2014

Powstanie Warwiskie – samotna walka o polskość

(Jedna z niewielu materialnych pozostałości po powstaniu - znaczek pocztowy wyemitowany przez Samorząd Warwiszki. Fot. Shark2013/allegro)

Nieustępliwa walka „Republiki Warwiskiej”, w latach 1920-1923 odmawiającej podporządkowania się obcemu rządowi, stanowi wspaniały przykład spontanicznej, oddolnej akcji w obronie narodowej tożsamości.

 

Odrodzone w 1918 roku Polska i Litwa rychło stanęły w obliczu konfliktu zbrojnego. Spór o Ziemię Suwalsko-Sejneńską przerodził się w walki zbrojne, zakończone we wrześniu 1919 roku porażką Litwinów (zob.: Powstanie Sejneńskie).

Wesprzyj nas już teraz!

W lipcu następnego roku trudna sytuacja Polaków, wycofujących się na zachód w obliczu ofensywy bolszewickiej, została uznana przez rząd w Kownie za dogodną sposobność do rewanżu. Po zawarciu porozumienia z Moskwą wojska litewskie uderzyły na Suwalszczyznę. Ponadto Litwini otrzymali w darze od bolszewików Wilno zdobyte przez Armię Czerwoną.

Walki z Litwinami, toczone ze strony polskiej wpierw przez regularne siły zbrojne Rzeczypospolitej, następnie przez rzekomo „zbuntowaną” grupę wojsk generała Lucjana Żeligowskiego, trwały do grudnia 1920 roku. Litwa utraciła większość spornych obszarów łącznie z Wileńszczyzną, na której terenach powstała zrazu Litwa Środkowa – niezależne od rządu w Kownie państewko (o powierzchni 13 490 km², z ludnością sięgającą pół miliona, z tego ponad 70 proc. Polaków). W 1922 roku na Litwie Środkowej odbyły się wybory do sejmu wileńskiego, w których zdecydowane zwycięstwo odniosły polskie ugrupowania narodowe. Na swoim pierwszym posiedzeniu parlament przyjął uchwałę o przyłączeniu Litwy Środkowej do Polski. Kiedy decyzja ta została zatwierdzona przez Sejm Ustawodawczy w Warszawie, Ziemia Wileńska powróciła do Macierzy.

Płonące pogranicze

Na pograniczu wciąż było niespokojnie. Grupy bojówkarzy (najczęściej byli to szaulisi – członkowie Związku Strzelców Litewskich) raz po raz dokonywały wypadów na polską stronę, ostrzeliwując posterunki policji i Straży Granicznej, dokonując aktów sabotażu i podpaleń, atakując ludność cywilną.

Powyższe działania miały stworzyć pozory oporu miejscowej ludności wobec władz Rzeczypospolitej. Zdarzały się dość poważne starcia zbrojne, jak w Gubowie i Jedliszkach (kwiecień-maj 1923 roku), gdzie poległo pięciu funkcjonariuszy polskiej Straży Granicznej, dziewiętnastu odniosło rany, zaś jedenastu zostało uprowadzonych. Stopniowe uszczelnienie granicy przez Polaków przyczyniło się do poprawy bezpieczeństwa. Mimo to w latach 1923-1925 na Wileńszczyźnie odnotowano dwadzieścia osiem napadów dywersyjnych.

Huk strzałów słychać było także po drugiej stronie kordonu. Żyjące na terenie Litwy Kowieńskiej skupiska ludności polskiej poddane były rozmaitym szykanom. Szczególnie drastyczne formy przybrały one w strefie przygranicznej, gdzie doszło do licznych zabójstw, pobić, dewastacji mienia, rabunków. M.in. już 28 września 1919 r. dokonano pogromu ludności polskiej w Bugiedzie, Świętojańsku i Warwiszkach. Z kolei 1 grudnia 1920 roku naczelnik Wydziału Wschodniego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej wymieniał w raporcie nazwiska sześciu polskich obywateli ziemskich zamordowanych w samym powiecie olickim.

Samorząd Warwiszkowski

Akty terroru spotkały się z reakcją Polaków żyjących pod władzą litewską. W wielu wioskach zaczęły powstawać grupy samoobrony.

Inspiracją dla ludności polskiej było z pewnością wspomniane Powstanie Sejneńskie, również epopeja tzw. Republiki Kopciowskiej (rejonu Kopciowa bronionego przez oddział partyzancki porucznika Adolfa Bóbki od września do grudnia 1919 roku).

Już w lutym 1920 roku w Warwiszkach, niewielkiej wiosce w pobliżu Kopciowa, miało miejsce wystąpienie, które szybko rozprzestrzeniło się na sąsiednie miejscowości. Polacy rozbrajali posterunki policji litewskiej i przeganiali precz urzędników reprezentujących rząd w Kownie. Wkrótce do Samorządu Warwiszkowskiego (vel „Republiki Warwiskiej”) zgłosiło akces dwadzieścia pięć wsi z ludnością polską. Samorząd powołał własne oddziały – Siłę Zbrojną – skupiającą dobrych kilka tuzinów ochotników, często członków Organizacji Strzelców Nadniemeńskich, pod dowództwem Stanisława Prońskiego, dwudziestokilkuletniego obywatela Warwiszek. Ich zamiarem było (jak raportował polski wywiad) „utrzymać niepodległość tego stworzonego przez siebie państewka, chcąc takowe ocalić dla Polski lub zginąć.”


Niestety, po ogłoszeniu polsko-litewskiego zawieszenia broni w końcu 1920 roku obszar „Republiki Warwiskiej” znalazł się po litewskiej stronie linii demarkacyjnej. W latach 1920-1922 Litwini wielokrotnie próbowali odzyskać kontrolę nad zbuntowanym terytorium. Kolejne ekspedycje z udziałem ich żołnierzy, szaulisów, a nawet pozyskanych partyzantów białoruskich kończyły się nieodmiennie porażkami. Nieliczni obrońcy „Republiki” umiejętnie korzystali ze zbudowanego przez siebie systemu zasieków i rowów strzeleckich, jak również ze znajomości terenu, wygrywając kolejne starcia, takie jak bitwa we wsi Góralce w dniu 7 października 1922 roku, kiedy to zmusili wroga do odwrotu zadając mu straty w wysokości kilkunastu zabitych i rannych.

W styczniu 1923 roku sam tylko oddział samoobrony w Warwiszkach liczył 58 ludzi, którzy posiadali 45 karabinów, 5 szabel oraz 15 granatów. Co ciekawe, w szeregach obrońców tej wsi znalazło się 10 ochotników ukraińskich, jak określał ich polski raport – „byłych kozaków”, których zawierucha dziejowa zagnała w te strony. Inne ze sprawozdań szacowało liczbę „kozaków” (bez określenia ich narodowości) w oddziałach Siły Zbrojnej Samorządu Warwiszki na ogółem 30 wolontariuszy.

Bezpośrednie sąsiedztwo Polski z pewnością dodawało otuchy warwiszanom. Z powstańcami utrzymywała stały kontakt delegatura Oddziału II Sztabu Generalnego w Grodnie, która zasypywała zwierzchników wnioskami o udzielenie wsparcia powstańcom. Wszakże władze polskie odcinały się publicznie od rodaków walczących po przeciwnej stronie granicy. Zdarzały się nawet przypadki aresztowania i przetrzymywania tygodniami w więzieniu polskich partyzantów, którzy schronili się na terytorium Rzeczypospolitej. Samorząd Warwiszkowski prowadził swą walkę w osamotnieniu.

Podbój

W lutym 1923 roku Rada Ligi Narodów uznała dotychczasową linię demarkacyjną rozdzielającą Polskę i Litwę za granicę państwową między obydwoma krajami.

Przypieczętowało to los „Republiki Warwiskiej”. Niedługo potem armia litewska rozpoczęła inwazję na jej terytorium. Tym razem operację przygotowano starannie, angażując w nią znaczne siły wojskowe. Tereny kontrolowane przez warwiszan miały być zaatakowane ze wszystkich stron.

22 marca 1923 roku, około godziny 2.00 w nocy wydzielony oddział litewski w sile 300 ludzi przekroczył granicę polską w rejonie folwarku Igorka. Po czterokilometrowym marszu osiągnął wieś Horaczki, skąd do Warwiszek było zaledwie półtora kilometra. Celem tego manewru było przeprowadzenie niespodziewanego ataku na warwiską strefę od strony polskiej. Pod Horaczkami intruzów ostrzelał patrol Straży Granicznej, raniąc śmiertelnie jednego z nich. Litwini nie wdając się w dłuższą walkę opuścili polskie terytorium kierując się wprost na Warwiszki.

O godzinie 4.00 nad ranem „stolica” Samorządu została zaatakowana. Napastnicy otworzyli ogień z karabinów maszynowych i garłaczy, obrzucili też zabudowania granatami ręcznymi. We wsi wybuchł ogromny pożar, który strawił większość zabudowań. Mimo zaskoczenia samoobrona podjęła walkę. Po trzech godzinach wymiany ognia Litwini chwilowo wycofali się, grabiąc po drodze Świętojańsk i Bugiedę. Wkrótce jednak otrzymali posiłki. Stało się jasne, że nie jest to odosobniony napad, jakich wiele przeżyła okoliczna ludność. Tym razem nieprzyjaciel podjął ofensywę celem ostatecznego zlikwidowanie irredenty. Wedle danych polskich w akcji wzięły udział ogółem dwa bataliony piechoty, szwadron kawalerii oraz dwustuosobowy oddział szaulisów.

W obliczu miażdżącej przewagi wroga setki mieszkańców „Republiki” rzuciło się do ucieczki w stronę zbawczej granicy. Ten eksodus osłaniały oddziały samoobrony. Ostatnia bitwa Siły Zbrojnej Samorządu Warwiszki trwała wiele godzin. Powstańcy z powodzeniem powstrzymywali nieprzyjaciela, dając uchodźcom czas na ucieczkę. Według danych polskich Litwini mieli ponieść ogromne straty – rzekomo aż 50 zabitych i zmarłych z ran, 72 rannych, 2 jeńców. Po stronie warwiszan poległ jeden powstaniec, drugi utopił się podczas przeprawy przez Niemen, siedmiu odniosło rany. Odnotowano też straty wśród ludności cywilnej – tylko w Warwiszkach zginęło troje mieszkańców. Sama wieś poszła z dymem, spośród kilkudziesięciu zagród ostało się zaledwie pięć.

Niezłomni

Ostatecznie na terytorium Rzeczypospolitej zdołało schronić się blisko 90 rodzin z Warwiszek, Bugiedy i innych wiosek. Jako ostatni, w dniu 24 marca 1923 roku, przebili się tam z bronią w ręku powstańcy z Siły Zbrojnej w liczbie ponad stu ludzi.

Żołnierze Samorządu Warwiszkowskiego zostali rozbrojeni, a następnie, decyzją kierownictwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych umieszczeni w obozie internowania pod Strzałkowem. Tym dzielnym patriotom, którzy przez długie lata nieugięcie, wbrew wszystkiemu i wszystkim, trwali nad Niemnem w obronie ziemi ojców, Rzeczpospolita „podziękowała” przetrzymując ich przez długie tygodnie za drutami obozu…

Owi prawdziwi żołnierze niezłomni, samotni w swej walce, porzuceni przez państwo polskie, przecież nie wyrzekli się obrony polskości. Gdy w czerwcu 1923 roku uwolniono ich w wyniku protestów wszystkich klubów poselskich Sejmu, oni zgromadzili się zaraz w pobliżu granicy litewskiej, planując… zbrojny zajazd w rodzinne strony i wznowienie tam akcji powstańczej!

Do tego straceńczego zrywu już nie doszło. Oficerowie polskiego wywiadu skontaktowali się z przywódcami warwiszan i wyperswadowali im to przedsięwzięcie, w ówczesnej sytuacji z góry skazane na klęskę. Dzieje „Republiki Warwiskiej” dobiegły końca, wszelako męstwo jej obrońców sprawiło, że był to koniec pełen chwały.

 

 Andrzej Solak

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(1)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie