Historia jest pisana i malowana na nowo. Kiedyś przeglądając podręcznik do religii córeczki odkryłam, że w fantazji ilustratora w wieku XVI Msza święta wyglądała tak, jak po ostatnim soborze, z liturgią celebrowaną twarzą do ludzi i trzema świecami po jednej stronie ołtarza – tak jak znamy to z Polski. I to nie jedyne takie fałszerstwo. Niedawno do podobnego doszło w Chorwacji, tylko tam świętego przed modernizacją obronili studenci, którym patronuje.
Do fałszerstwa doszło w kaplicy Wydziału Filozofii Towarzystwa Jezusowego w Zagrzebiu. Zawieszono w nim portret bł. Iwana Merza (1896-1928) – filozofa, wychowawcy, katolickiego działacza kochającego liturgię.
Wesprzyj nas już teraz!
„Oczywiście to nie postać błogosławionego wzbudziła wątpliwości, ale sposób jej przedstawienia. Iwan Merz został sportretowany tak, jak na jednej z fotografii z czasów studenckich, ale autor obrazu oprócz nimbu domalował również dłonie, w których błogosławiony, człowiek świecki, trzyma Ciało Pańskie, i to tak, jakby w ten właśnie sposób przyjmował Komunię Świętą. Część studentów głośno zaprotestowała przeciwko tego typu nowinkarskiej propagandzie wykorzystującej postać błogosławionego, a w Internecie szybko pojawiły się zachowane fotografie Iwana Merza przyjmującego Komunię – oczywiście nabożnie, klęcząc i do ust. Niedługo władze uczelni ustąpiły i bluźnierczy portret zastąpiły zgodnym z kanonem obrazem św. Ignacego Loyoli” – przeczytałam na blogu „Pod mitrą czyli Kościelne Safari” (jacquesblutoir.blogspot.com).
A o tym, że wszystko w Kościele jest dziś, tak jak było dwieście czy trzysta lat temu przekonuje się nawet dzieci. Proszę zwrócić uwagę na podręczniki do religii, nie chodzi tylko o treść ale i o ilustracje, obrazy silnie wpływają na dzieci: infantylne, bez żadnego majestatu, nie ma w nich żadnej tajemnicy, nie widać świętości.
Chorwatom się udało więc i nam powinno się udać.
Marta S.