29 czerwca 2017

Posłowie chcą upamiętnić abp. Antoniego Baraniaka. Będzie uchwała na 40. rocznicę jego śmierci?

(Źródło: episkopat.pl)

Parlamentarzyści chcą upamiętnić abp. Antoniego Baraniaka, „Żołnierza Niezłomnego” Kościoła. Jak zauważają, pomimo wielkiego cierpienia, jakie mu zadawano, pozostał wierny Kościołowi i Bogu. Był też jednym z najważniejszych przedstawicieli Kościoła w Polsce w najgorszych dla niego czasach stalinowskich prześladowań. Uchwała miałaby być przyjęta w 40. rocznicę jego śmierci.

 

Abp Antoni Baraniak zmarł 13 sierpnia 1977 roku. Był długoletnim i jednym z najbliższych współpracowników prymasów Polski: kard. Augusta Hlonda i kard. Stefana Wyszyńskiego. Od 1933 do 1948 roku pełnił funkcję sekretarza i kapelana kard. Hlonda. Po jego śmierci został sekretarzem i kapelanem prymasa Wyszyńskiego.

Wesprzyj nas już teraz!

 

„Z racji swej bliskiej współpracy z Prymasem stał się jednym z najważniejszych przedstawicieli polskiego Kościoła w najgorszych dla niego czasach stalinowskich prześladowań” – podkreślili w projekcie uchwały posłowie (głównie z PiS), którzy zgłosili dokument do Komisji Kultury i Środków Przekazu.

 

W projekcie uchwały przypominają, że wraz z aresztowaniem Prymasa Wyszyńskiego w nocy z 25 na 26 września 1953 roku aresztowano również bp. Baraniaka, który został osadzony w więzieniu przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Komuniści usiłowali za wszelką cenę pozbyć się Prymasa. Zamierzali wytoczyć kard. Wyszyńskiemu proces o działalność kontrrewolucyjną i zdradę państwa. W tym celu chcieli wymusić zeznania obciążające Prymasa na jego najbliższym współpracowniku – właśnie bp. Baraniaku. W ciągu 27 miesięcy był on przesłuchiwany co najmniej 145 razy.

 

„Był torturowany, poniżany, bity, głodzony, przetrzymywany w ciemnicy. Pomimo wielkiego cierpienia jakie mu zadawano, Biskup Baraniak pozostał wierny Prymasowi Wyszyńskiemu, wierny Kościołowi. W 1956 roku wyszedł na wolność i aż do śmierci służył Kościołowi i Bogu” – czytamy w projekcie uchwały.

 

W dokumencie przypominane są też słowa obecnego metropolity krakowskiego abp. Marka Jędraszewskiego, który podkreślił, że gdyby abp Baraniak i jego nieugięta postawa, „nie byłoby powrotu Prymasa Wyszyńskiego do Warszawy po okresie uwięzienia, bez Prymasa Wyszyńskiego nie byłoby Kardynała Wojtyły, a potem Jana Pawła II”.

 

Dlatego Sejm RP – „uznając zasługi Arcybiskupa Antoniego Baraniaka dla Kościoła oraz jego poświęcenie ludziom i Bogu – powinien złożyć cześć jego pamięci”.

 

IPN wznowiło kilka dni temu postępowanie w sprawie uwięzienia przez władze komunistyczne abp. Antoniego Baraniaka. W czerwcu 2011 śledztwo przeciwko oprawcom biskupa zostało bowiem umorzone. Prokurator uznał wówczas, że brak dowodów wskazujących na stosowanie wobec duchownego niedozwolonych metod śledczych. Teraz, w ramach śledztwa przedłużonego do 19 września, planowane są m.in. przesłuchania sześciu świadków, którzy nie składali jeszcze wyjaśnień w tej sprawie.

 

Andrzej Pozorski, szef pionu śledczego IPN, powiedział KAI, że pojawiły się nowe dowody, które mogą wpłynąć na zmianę dotychczasowych ustaleń w sprawie abp. Baraniaka. – Pojawiły się nowe dowody, w związku z tym należy te czynności przeprowadzić na nowo. Bez wątpienia należy w tej sprawie przesłuchać sześciu świadków, których nazwiska zostały ustalone na podstawie analizy dotychczasowego materiału dowodowego i różnych publikacji prasowych, telewizyjnych, które ukazały się między 2010 a 2017 rokiem, przeanalizować dokumenty, których dotychczas nie znaliśmy – poinformował Pozorski.

 

Dodał, że jednym z głównych materiałów źródłowych zawierających nowe ustalenia, jest film dokumentalny Jolanty Hajdasz „Żołnierz Niezłomny Kościoła” o aresztowaniu abp. Baraniaka.

 

Gdy w 1957 roku nazwisko Antoniego Baraniaka pojawiło się wśród proponowanych przez stronę kościelną osób, które mogłyby objąć duszpasterską opieką archidiecezję poznańską, władze PRL nie zaoponowały. Partyjni decydenci i funkcjonariusze bezpieki byli przekonani, że okres jego rządów w Poznaniu nie będzie zbyt długi ani kłopotliwy.

 

W opinii komunistów stan zdrowia wieloletniego sekretarza Prymasa Hlonda i Prymasa Wyszyńskiego był tak zły, że pozostały mu czas należałoby mierzyć w miesiącach. Choroby były efektem brutalnego uwięzienia i maltretowania w latach 1953–56. Szacunki reżimu okazały się chybione, a biskup Baraniak rozpoczął okres dwudziestoletniej posługi, którą wierni z Wielkopolski zapamiętali jako pełną oddania i troski o Kościół lokalny.

 

Tortury, jakim poddano biskupa Baraniaka w więzieniu, są przejmujące nawet dla osób znających metody komunistycznego aparatu represji. Zdzieranie paznokci, przetrzymywanie nago w ciemnicy (wychłodzonej celi z mokrą posadzką i kapiącą wodą), pobicia, które pozostawiły ślad w postaci 10-centymetrowych blizn,  i psychiczne maltretowanie 50-letni duchowny znosił w osamotnieniu. W tym czasie odbyło się blisko 150 przesłuchań (niektóre trwały po kilkanaście godzin).

 

Hierarcha rzadko decydował się na dzielenie się z innymi osobami wspomnieniami z Rakowieckiej. Traumę, podobnie jak wcześniejsze tortury, znosił w samotności. Złożony cierpieniem, tuż przed śmiercią, na wyrazy współczucia ze strony opiekującej się nim zakonnicy odpowiedział jedynie: „Siostro, to jest nic, w porównaniu co było tam”.

 

Źródło: KAI

MA

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 295 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram