12 września 2017

Pomnik, którego nie ma

Bulwersujący akt wandalizmu do jakiego doszło na Kahlenbergu powinien zwrócić uwagę opinii publicznej na fakt, iż król Jan III Sobieski, tryumfator spod Wiednia wciąż nie doczekał od Austriaków godnego wyrazu wdzięczności. Co innego bohaterowie z Armii Czerwonej, ci dla odmiany posiadają swój monument w centrum naddunajskiej metropolii.


„Niechby ta pycha do szczętu wyginęła” – dało się słyszeć pośród polskich żołnierzy na wieść o lodowatym wręcz stosunku cesarza Leopolda i jego poddanych do zwycięzców spod Wiednia. Ich gorycz była tym większa, iż mieli oni świadomość doniosłości swego czynu. Z trudno skrywaną wściekłością obserwowali jak 17 września, czyli w kilka dni po wiktorii ratującej Austrię przed turecką nawałnicą, w obozie pod Wiedniem cesarz zlekceważył królewicza Jakuba i nie podziękował chorągwiom polskim. Jeszcze gorsze do zniesienia było pozostawienie ich bez prowiantu i furażu. Gdy głodni żołnierze próbowali zdobyć jedzenie w Wiedniu, komendant miasta zakazał wpuszczania ich do miasta…

Wesprzyj nas już teraz!

Opisane wydarzenia stanowiły niemal prorocze preludium do trwającej po dziś dzień historii austriackiej niewdzięczności wobec Jana III Sobieskiego i jego żołnierzy. Jej najdobitniejszą współczesną odsłonę nie stanowi wcale ów wykonany ręką lewaka plugawy akt wandalizmu, lecz – mówiąc przewrotnie – fakt, że tym co mogło paść ofiarą współczesnego barbarzyńcy były… tablice i cokół przyszłego pomnika Jana III Sobieskiego na Kahlenbergu w Wiedniu.

Co prawda dzięki staraniom osób związanych z Krakowskim Bractwem Kurkowym oraz Stowarzyszeniem Twórczym Artystyczno-Literackim, które przełożyło się na aktywność samorządów Krakowa i Wiednia obelisk ma być gotowy w 2018 r., to jednak trzeba podkreślić, że 334 lata po odsieczy, Jan III Sobieski wciąż nie ma pomnika na Kahlenbergu!

Trudno dociec czy za tym trwającym od trzech wieków status quo wciąż kryje się pycha, którą z bólem dostrzegali podkomendni króla Jana III. Być może na przestrzeni lat emocje straciły na znaczeniu, a pojawiły się inne powody, dla których polski monarcha wciąż pozostawał niewygodny. Patrząc na liczbę Turków oraz innych wyznających islam społeczności zamieszkujących Austrię można z dużą dozą prawdopodobieństwa przypuszczać, że to właśnie przez wzgląd na nich postawienie pomnika odkładano ad Kalendas Graecas.

Spacerując po Wiedniu nie natrafimy zatem na żadne spektakularne przejawy pamięci o historycznym triumfie polskiego monarchy w bitwie, która odmieniła losy Europy. Jeśli dobrze poszukamy odnajdziemy jedynie nazwaną imieniem Sobieskiego uliczkę oraz pobliski plac. To niezbyt dużo jak na rolę jaką odegrał w historii Austrii polski król….

Na przeciwległym biegunie wyrażania austriackich „wyrazów wdzięczności” poprzez budowę pomników znajduje się monument upamiętniają krasnoarmijców poległych podczas operacji wiedeńskiej w marcu-kwietniu 1945. Zajmujący poczesne miejsce na położonym w centrum miasta Schwarzenbergplatz sławi swą monumentalnością „żołnierzy Armii Radzieckiej, którzy wyzwolili Austrię od faszyzmu”. Trudno już z daleka nie dostrzec patrzącego z kolumny12-metrowego brązowego posągu żołnierza Armii Czerwonej w złotym hełmie i z pepeszą trzymającego flagę w prawej i godło ZSRR w lewej dłoni.

Trzeba przyznać, że pomnik ten posiada swoich adwersarzy dających wyraz swej niechęci poprzez mniejsze lub większe akty jego dewastacji. Jednak monument wciąż przypomina o obecności sowieckich oddziałów na austriackiej ziemi. Warto pamiętać, że historia wycofania wiąże się z modlitewną krucjatą różańcową, która oplotła Austrię pod koniec lat 40.  Zresztą jej inicjator o. Piotr Pavliček, także nie doczekał się godnego upamiętnienia…

Walczymy za nasz kraj i za chrześcijaństwo, nie dla cesarza, lecz dla Boga – miał powiedzieć przed bitwą Jan III Sobieski, bez wątpienia Austriacy mieli dużo szczęścia, że trafił im się tak przesiąknięty duchem chrześcijańskim obrońca. W przeciwnym razie być może od dawna już mieszkańców Wiednia budziłyby nie kościelne dzwony, a posępne, zawodzące wezwania muezina.

 

Łukasz Karpiel

 

 

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie