30 stycznia 2018

Polscy biskupi jak kardynał Eijk? Czas przypomnieć o nierozerwalności małżeństwa

(Tomasz Rowiński. FOT.YouTube/Telewizja Republika)

Polscy biskupi, którzy zapowiedzieli publikację dokumentu aplikującego w Polsce treści Amoris laetitia potrzebują wsparcia wiernych, potrzebują świadomości, że patrzymy na nich jako na prawdziwych nauczycieli wiary katolickiej i że z tej władzy oraz odpowiedzialności nie zwalnia ich ani pomocnicze ciało jakim jest Konferencja Episkopatu, ani nawet papież.

 

Kilka dni temu kardynał Wim Eijk, arcybiskup Utrechtu udzielił wywiadu dziennikowi „Trouw” z okazji dziesięciu lat swojego urzędowania. Przyznał, że to trudny okres, że wolałby żyć w czasach swoich poprzedników, kiedy to budowano Kościoły, a nie teraz, gdy on sam musi podpisywać kolejne dekrety dotyczące ich zamykania. Jednak nie ulegajmy zbyt łatwemu podejrzeniu, że oto kolejny hierarcha zajmujący się likwidacją Kościoła w swoim kraju. Eijk to jeden z ciekawszych zachodnioeuropejskich biskupów. Jego koncepcja zreformowania Kościoła katolickiego Holandii może budzić pewne kontrowersje, ale nie jest po prostu zarządzaniem masą upadłościową jak to bywa w innych krajach.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Eijk zamyka kościoły – zamierza ograniczyć liczbę parafii do dwudziestu w całej diecezji – by utrzymać rzeczywistą kontrolę biskupa nad liturgią i ograniczyć wolną twórczość jaka ma miejsce w holenderskich świątyniach. Zresztą temat dbałości o godne odprawianie kultu jest elementem stałego zainteresowania Prymasa Holandii. W zeszłym roku pod przewodnictwem kard. Eijka dokonał się akt poświęcenia jego kraju Niepokalanemu Sercu Maryi. Rok wcześniej zaproponował papieżowi Franciszkowi, by ten napisał encyklikę na temat ideologii gender, ponieważ – jak wtedy mówił – ideologia ta szerzy się wśród katolików i potrzebne jest jej sprostowanie wysokiej rangi dokumentem kościelnym. Można też powiedzieć, że kard. Eijkowi do pewnego stopnia udaje się reintegracja tych katolików, którzy gotowi są wciąż do rzeczywistego zaangażowania w swoją wiarę.

 

We wspomnianym wywiadzie kardynał wypowiedział się także na temat sytuacji Kościoła po opublikowaniu Amoris laetitia. Zwrócił uwagę, że potrzeba, by papież wyłożył jasno sprawę Komunii dla osób rozwiedzionych a pozostających w ponownych, cywilnych związkach. Co by miało oznaczać to wyjaśnienie? Rozumiemy to dzięki innemu fragmentowi wywiadu, gdy Eijk definiuje sytuację mówiąc, że wprawdzie papież nie wypowiedział się wprost przeciwko nauczaniu Kościoła jednak wśród wiernych zasiano ziarno wątpliwości. Holenderski hierarcha zwrócił też uwagę na jeszcze jeden problem, który wynika z zamieszania jakie wprowadza papież. Biskupi różnych krajów w rozmaity sposób chcą interpretować adhortację, co sprawia wrażenie, że to co jest prawdą w jednym kraju czy miejscu nie jest nim już w innym. Wobec tych trudności w diecezji utrechckiej trzymają się słów Ewangelii, że małżeństwo jest tylko jedno.

 

Jak na język, który panuje w Kościele – tzw. kościelna dyplomacja – słowa kard. Eijka są dość stanowcze i można powiedzieć, że nawet wystarczająco stanowcze. Wydanie dokumentu uzupełniającego do Amoris laetitia mogłoby przeciąć wszelkie spekulacje na temat interpretacji tej adhortacji. Dopóki pozostaje jakakolwiek niejasność z całą pewnością trzeba się trzymać nauczania, które jest realnie niezmienne od czasów samego Pana Jezusa, który na temat małżeństwa wypowiadał się z wielką jasnością. Przywołajmy dla porządku słowa Ewangelii wg św. Marka 2, 10-16:

 

Przystąpili do Niego faryzeusze i chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę. Odpowiadając zapytał ich: „Co wam nakazał Mojżesz?” Oni rzekli: „Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić”. Wówczas Jezus rzekł do nich: „Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!” W domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. Powiedział im: „Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo”. Przynosili Mu również dzieci, żeby ich dotknął; lecz uczniowie szorstko zabraniali im tego. A Jezus, widząc to, oburzył się i rzekł do nich: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego”. I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je.

 

Wątpliwości i intencje jakie wyraża arcybiskup Utrechtu są bardzo bliskie powodom, dla których podpisałem się pod akcją Polonia Semper Fidelis. Polscy biskupi, którzy zapowiedzieli publikację dokumentu aplikującego w Polsce treści Amoris laetitia potrzebują wsparcia wiernych, potrzebują świadomości, że patrzymy na nich jako na prawdziwych nauczycieli wiary katolickich i że z tej władzy oraz odpowiedzialności nie zwalnia ich ani pomocnicze ciało jakim jest Konferencja Episkopatu, ani nawet papież. To sami ordynariusze odpowiadają przed Bogiem za katolików swoich diecezji.

 

Realnym niebezpieczeństwem złych interpretacji Amoris laetitia jest postępujące już zgorszenie wśród tych wiernych, którzy postrzegają Kościół jako duchowy dom swojego życia. Budzą się w nich wątpliwości dotyczące treści wynikających z samej nauki Jezusa, pytają sami siebie czy wierność ma jaką praktykują w życiu małżeńskim ma tak wielką wartość. Ile małżeństw – być może trudnych, chwiejących się – rozpadło się lub rozpadnie z powodu złych interpretacji. Ilu związkom niesakramentalnym zamyka się drogę do nawrócenia, gdy przekazuje im się gorsząca naukę o otwartej dla nich furtce do Komunii bez porzucenia grzechu? Czy jedynym „pozytywnym”, ale jakże zawstydzającym efektem próby zmiany nauczania Kościoła nie będzie zatrzymanie jeszcze przez jakiś czas przy płaceniu podatku kościelnego niemieckich katolików sprowadzanych na drogę świętokradztwa przez przyjmowanie Komunii w stanie grzechu ciężkiego? Jeśli nawet ich jeszcze przed gniewem bożym może osłonić brak świadomości, to na kogo spadnie odpowiedzialność za ten rzeczywisty brak rozeznania?

 

Tak postrzegam akcję Polonia Semper Fidelis – jako wyraźny głos wiernych – którzy chcą ustrzec Kościół w naszym kraju przed lawiną duchowych i instytucjonalnych nieszczęść.

 

Wróćmy jeszcze na chwilę do kard. Eijka – to nie jest biskup czy kardynał emeryt, ale jeden z aktywnych liderów europejskiego katolicyzmu na naprawdę trudnym terenie. Jeśli jego było stać na odwagę powiedzenia wprost wobec papieża, jakie są trudności i jakie jest możliwe rozwiązanie, tym bardziej powinno być na to stać polskich biskupów, którzy potrafili bronić nauczania Kościoła podczas dwóch ostatnich synodów poświęconych rodzinie.

 

Tomasz Rowiński

 

 

  

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 131 517 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram