30 czerwca 2015

Dyktatura poprawności politycznej zatacza coraz szersze kręgi. Wiedeń postawił na homoseksualne światła uliczne. Szwedzka lewica wymyśliła zakaz sikania na stojąco. Dziewczynka bawiąca się karabinem czy autem już nikogo nie szokuje. Czy postępowcy rozpoczną feminizację Pana Boga i maskulinizację Maryi? – pyta tygodnik „Wprost”.

 

Po zeszłorocznym zwycięstwie w Konkursie Piosenki Eurowizji austriackiego piosenkarza występującego w kobiecych ubraniach i znanego pod pseudonimem Conchita Wurst, władze Wiednia postanowiły uczynić z miasta światową „stolicę tolerancji i politycznej poprawności”.

Wesprzyj nas już teraz!

Jedna z akcji promująca „wartości” LGBT była wyjątkowo nachalna, a ideologiczny przekaz płynął ze źródła, na które każdy musi zwracać uwagę. Spacerując po ulicach Wiednia w maju, na co najmniej kilkudziesięciu sygnalizatorach świetlnych przy przejściu ulicznym można było zobaczyć dwie kobiety lub dwóch mężczyzn w otoczeniu miłosnych serduszek – pisze „Wprost”. Oczywiście po zainstalowaniu homoseksualnych świateł austriaccy lewacy byli wniebowzięci. Nie inaczej reagowali ich berlińscy towarzysze, gdy dla równowagi „męski”, a więc dyskryminacyjny ludzik z sygnalizacji został na niektórych przejściach zamieniony na „żeńskiego”, w sukience.

 

Inny kierunek walki o równość wybrała słynąca z postępu Szwecja. Zamiast wszelkich możliwych konfiguracji płciowych i orientacyjnych, jakie oferuje współczesnemu światu lewicowa oferta ideologiczna, wybrano tam brak płciowości i swoiście pojmowaną neutralność. Jako przykład tygodnik „Wprost” podaje niedyskryminujące toalety, w których transseksualiści nie staną przed dylematem wyboru drzwi z kółkiem lub trójkątem. Postępowcy mają już gotowy plan działania.


Rekomendują budowanie w nowych urzędach toalet koedukacyjnych, które neutralność deklarują nawet w warstwie symbolicznej – zamiast dwóch ludzików, w spodniach i sukience, w nowej wersji oznaczeń przybywających wita ludzik z trójkącikiem sukienki tylko z jednej strony. Z drugiej ma męską nogawkę – donosi „Wprost”. Ponadto Ojczyzna Nobla walczy o równość w języku. W roku 2014 wprowadzono do języka szwedzkiego nowy przedrostek. Przekładając to na naszą mowę, nowe szwedzkie słowo pozwala powiedzieć „onu” w miejsce dotychczasowych „on”, „ona”, „ono”. Wyrażenie może zyskać popularność wśród studentów i naukowców, którzy nie wiedząc kto ocenia ich pracę, nie będą ryzykowali dyskryminowania słowem „on”.

 

Lewica oczywiście prowadzi także walkę z tradycyjnymi rolami społecznymi. Plan jest prosty. Twórcy grafik na billboardy powinni też unikać przedstawiania kobiet jako uśmiechniętych czy histerycznych albo czerpiących frajdę z prac domowych. A także portretowania mężczyzn jako silnych samców czy profesjonalistów w biznesie. Czy wzorem dla reklamodawców stanie się mężczyzna rozradowany na widok proszku do prania i kobieta hodująca piwem brzucho w pubie? Tym tropem poszły niemieckie sklepy z zabawkami BR-Spielwaren, które dziewczynce w tegorocznym folderze dały do ręki plastikowy karabin, a chłopca owinęły w fartuszek kuchenny – pisze „Wprost”.

Sytuacja jest o wiele gorsza w Norwegii. Rząd zaproponował, by płeć za zgodą rodziców można było zmieniać urzędowo już dzieciom w wieku siedmiu lat. Z kolei 16-latki i starsi mogliby się na to decydować bez względu na zdanie lekarzy i psychiatrów. Wystarczy deklaracja – informuje tygodnik zauważając, że niektórzy uczniowie mogą ogłaszać zmianę płci by podglądać osoby płci przeciwnej.

 

Dyktatura politycznej poprawności może brutalnie uderzyć w wolność ludzką i stać się narzędziem opresji. Współczesny dyktator nie powie już „mam gdzieś to, co uważasz”, ale raczej „wiem lepiej, czego naprawdę chcesz” – obawia się filozof Sławoj Żiżek.

 

Skala równościowego zagrożenia, ale i absurdu sięgnęła zenitu w Wielkiej Brytanii. Grupa anglikańskich kapłanek chce zrewolucjonizować teologię i zacząć zwracać się do Boga jak do kobiety. „On” sugeruje, że mężczyźni są bliżej Boga niż kobiety – twierdzi Emma Percy, kapelan elitarnego Trinity College na Uniwersytecie w Oxfordzie.

Postępowcy mają także problem z Matką Boską. Twierdzą, że nie miała w życiu możliwości wyboru i jedyną drogą kariery w jakiej mogła się realizować było macierzyństwo. Czy wkrótce tacy „chrześcijanie” zaczną mówić o Maryi per „on”? Znając ich pomysły wcale nie jest to nierealne.

 

Źródło: „Wprost”

MWł

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 665 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram