20 września 2018

„Prawica pragmatyczna”. Początek długiego romansu z lewicą?

(Fot. Adam Chelstowski / FORUM )

„Cel uświęca środki” – maksyma ta jest dobrze znana i najwyraźniej wciąż modna w polityce. Oto bowiem okazuje się, że w wyborczej walce nie liczą się zasady, niestraszny też żaden koalicjant, nawet jeśli pochodzi z odległych galaktyk politycznych. Ważny jest tylko wynik końcowy. Żeby „tamci źli” więcej nie powrócili… I oby tylko powyborcza rzeczywistość jaką zgotują nam nasi „wybawcy”, nie okazała się zbyt bolesna.

 

W polityce o szybkie zwroty akcji nietrudno. Jeszcze niedawno Patryk Jaki dla Piotra Guziała był nomen omen „nijakim” kandydatem. Teraz warszawski polityk przekazuje wiceministrowi sprawiedliwości swoje poparcie, a Jaki zaprasza Guziała do objęcia stanowiska wiceprezydenta stolicy. Niby nic w tym dziwnego, że słabsi kandydaci „oddają” swój elektorat tym liczącym się w walce. Tyle, że w tym przypadku mówimy wszak o zupełnie przeciwległych biegunach. Egzotyczny sojusz lewicowego polityka z historią w SLD z człowiekiem obozu Zjednoczonej Prawicy mógł zatem niejednego zdziwić.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Trzeba być tu czujnym, bo tego rodzaju porozumienia mogą być balonem testowym na przyszłość. Mogą sprawdzać ile gotów jest przyjąć elektorat PiS i na jaki sojusz przymknąć oko – także na poziomie polityki ogólnokrajowej. Wydaje się bowiem, że sprzyjające rządowi media, mariaż Guziała i Jakiego „przełknęły bez popitki”. Problemu też nie sprawiało im to, że człowiek kojarzony z przywiązaniem do wartości chrześcijańskich składa obietnice co do przyszłego funkcjonowania programu in vitro dla mieszkańców Warszawy.

 

Patryk Jaki ogłosił, że Guział jako wiceprezydent będzie odpowiadał m.in. „za kulturę, organizację dużych imprez np. WOŚP, kontakty z przedsiębiorcami. Witamy na pokładzie Uczciwej Warszawy – lewicę. Chcemy pragmatycznego samorządu dla wszystkich” – napisał Jaki na Twitterze.

 

Trudno by nie pojawiły się pytania. Choćby o to, po jakież to projekty z dziedziny kultury sięgnie człowiek z lewicowym zacięciem? Czy znajdzie się w nich miejsce na promocję ruchów LGBT? A może warszawski ratusz wyda zgodę na kolejną „Klątwę” w miejskim teatrze? Piotr Guział znany jest przecież ze swych „otwartych” poglądów. Dość przypomnieć, co mówił niegdyś „Newsweekowi”: „Związki partnerskie? Jak najbardziej. Adopcja dzieci przez pary gejowskie? Jeśli jeden z partnerów jest biologicznym ojcem lub matką, to czemu nie. Legalizacja narkotyków? Na pewno depenalizacja posiadania. Refundacja in vitro? Oczywiście”. Czy to naprawdę tego chcą wyborcy Jakiego?

 

Nie można pominąć również wspomnianej przez kandydata PiS kwestii Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Patryk Jaki dał się przecież poznać jako człowiek oceniający negatywnie inicjatywy Jurka Owsiaka. W jednym z programów publicystycznych na antenie TVN24 mówił wprost, że „Ludzie, którzy wpłacają na WOŚP, nie wiedzą, że te zasoby są wykorzystywane na przykład do organizacji Woodstocku, na którym promowane są wartości związane z cywilizacją śmierci, walczące z dziećmi z zespołem Downa”. Za rządów PiS finał imprezy kręcącej się wokół hasła „róbta co chceta” wyemigrował też z publicznej telewizji. Ale jak widać, walka o warszawskiego wyborcę ma swoje prawa…

 

Nie zdziwmy się zatem, gdy w zarządzanej przez prawicowego polityka stolicy pojawi się a to nowy program in vitro, albo – na wzór Gdańska – inicjatywa wprowadzająca seksedukatorów do szkół i wspierająca w przestrzeni publicznej hasła rodem z notatnika genderowego aktywisty.

 

Kampania wyborcza wiele zmienia – niestety także w postawach polityków. A to co dzieje się w stolicy, na etapie walki o samorządy, nie musi być przecież jednorazowym wybrykiem szefów sztabu Jakiego! Ów trend bratania się PiS z lewicą wskazywać może na przyszłe scenariusze rozpisywane przez polską „prawicę”, już nie na szczeblu lokalnym, ale centralnym! Na jakiż więc sojusz skłonna będzie pójść Zjednoczona Prawica, by utrzymać się przy władzy? O ile obecnie koalicja z PO czy partiami pokroju Nowoczesnej czy Razem wydaje się nierealna, to wsparcie może przyjść np. z PSL, a także SLD…? Wszak – co tu ukrywać – w kwestiach socjalnych lewicowej partii z PiS-em jest po drodze.

 

A kwestie światopoglądowe? Jak widać – można je „jakoś” pogodzić. Niestety dziwnym trafem zawsze odbywa się to kosztem elektoratu katolickiego. I partia rządząca ma już w tym zakresie pewne „zasługi”. Jakie? Cóż, wystarczy wspomnieć o omijaniu szerokim łukiem takich postulatów jak zakaz aborcji czy wypowiedzenie konwencji stambulskiej, sączącej do polskiego prawa genderowy jad. I choć może się wydawać, że legalizacja homozwiązków nie jest dziś problemem polskim (bo gwarantem ma być tu przecież sam prezes Jarosław Kaczyński), to jednak przygarnianie pod swe skrzydła polityków, którym tego rodzaju związki się podobają, wydaje się co najmniej poważnym sygnałem alarmowym.

 

Czyż bowiem kierując się „wyższymi celami” – jakim ma być odsunięcie ludzi PO od władzy, czy to na szczeblu krajowym czy samorządowym – można usprawiedliwiać wybór jakiegoś „mniejszego zła”? Zdrowy rozsądek mówi: NIE! Ale życie polityczne chce iść własną drogą, zupełnie w oderwaniu od rzeczywistości, ale i zasad moralnych. Ale co ważne, w prawicowych, sprzyjających rządowi mediach nie brakuje klakierów takich rozwiązań oraz entuzjastycznych nagłówków chwalących przebiegłość prawicy, takich jak: „nowa jakość”, „pragmatyzm”, „szach – mat”!

 

Tak oto dziś Warszawa, a za chwilę cała Polska zostanie „otwarta” – na wszystkich i na wszystko… Byle tylko pozostać przy władzy lub po nią sięgnąć. Różnica polegać będzie na tym, że rewolucyjne zmiany nie dokonają się rękami tych, którzy jawnie się ich domagają, ale tych, którzy twierdzą, że stawiają im opór.

 

Marcin Austyn

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie