Proboszczowie skuszeni „ekoofertą” zostają z niczym – informuje „Rzeczpospolita”. Chodzi o programy związane z termomodernizacją kościołów i rozwojem fotowoltaiki. Duchowni są zaniepokojeni poślizgami w realizacji programów, w które zainwestowali pieniądze parafian. A dysponent funduszy zaleca modlitwę.
Chodzi o program „Poprawa jakości powietrza, część 2. Zmniejszenie zużycia energii w budownictwie”, którego dysponentem jest Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Nabór wniosków ruszył w 2016 roku i obejmował on m.in. obiekty sakralne i im towarzyszące.
Wesprzyj nas już teraz!
Złożenie wniosku wiązało się z realizacją audytu energetycznego. Jego koszt – w związku ze stopniem skomplikowania obliczeń – mógł przekraczać nawet 20 tys. zł. Według „Rz” właśnie obawa o nieodzyskanie tych pieniędzy budzi obawy proboszczów. Brakuje przy tym informacji – choćby w postaci listy rankingowej. Te tłumaczone są brakami kadrowymi w Funduszu. Nieoficjalnie dziennik podaje jednak, że opóźnienia wiążą się z faktem przyjęcia zbyt dużej ilości wniosków, a urzędnicy nie chcą ich odrzucać, by nie „psuć swoich relacji z biskupami”.
Fundusz nie potwierdził tych doniesień, ale przyznał, że złożone wnioski opiewają na kwotę znacznie przekraczającą zaplanowany budżet (500 mln zł). Same kościoły i związku wyznaniowe złożyły wnioski na łączną kwotę 800 mln zł. Problem miałoby rozwiązać przerzucenie zadań na wojewódzkie fundusze.
NFOŚiGW na pytanie o to kiedy złożone wnioski będą dalej procedowane i realizowane, opowiedział: „Oby jak najwcześniej. Możemy się już tylko modlić”.
Źródło: „Rzeczpospolita”
MA