26 grudnia 2014

Pokusa i odkupienie

(fot.©Louis Monier/Rue des Archives)

Jean Raspail nie bez powodu uznawany jest za pisarza niełatwego w odbiorze. Oczy Ireny, najnowsza powieść wydana przez wydawnictwo Dębogóra, pozostawia czytelnika zastygniętego w bezruchu, z pustką w głowie i niepokojem w sercu.

Jako pierwsze pojawia się pytanie, jak pisarz katolicki mógł stworzyć dzieło posługujące się podobnym sztafażem. Nie brak mu dobrego smaku, nic z tych rzeczy, nawet najbardziej wstrząsające fragmenty opisane są w sposób niezwykle poetycki, a zarazem powściągliwy. Zaś wyłaniająca się z piękna słów treść pozostaje jednoznaczna i stanowi egzemplifikację tego, co przytrafić się może człowiekowi zbyt ogarniętemu obsesją pogoni za własnymi marzeniami. Jednak ogrom zdumienia towarzyszący czytelnikowi przy zgłębianiu świata przedstawionego sprawia, iż nie da się tej książki tak po prostu przeczytać i odłożyć.

Przede wszystkim jest to powieść świetnie napisana, używająca przepięknego, erudycyjnego języka, skonstruowana według przemyślanego i dopracowanego planu. Pełna jest zapadających w pamięć zdań, które nie są przy tym trywialnymi „złotymi myślami”. Nie sposób tego nie docenić, kiedy można przez kilka godzin rozkoszować się wciągającą lekturą. Oczy Ireny stanowią także świadomie poprowadzoną grę ze stylistyką gatunkową, z najlepszymi dziewiętnastowiecznymi powieściami zarówno obyczajowymi, jak i przygodowymi. Z jednej strony mamy życiowe sekrety i rodzinne tajemnice, do których sedna bohater dotrzeć musi poprzez misterne zbieranie rozproszonych fragmentów. Z drugiej – uniwersalny i dobrze zrealizowany motyw podróży będącej jednocześnie wyrazistą introspekcją. Bohaterowie wyruszają na wyprawę mającą przynieść rozwiązanie zawiązanej na początku zagadki, czyniąc z niej wędrówkę w głąb siebie samych, a także w przeszłość – symbolicznie podróżując staroświeckim autem i unikając wielkich miast, starają się przywrócić do życia „starą Francję”. Przywiązanie autora do „niegdysiejszych śniegów” jest powszechnie znane; w tym utworze daje mu wyraz wyjątkowo subtelnie.

Wesprzyj nas już teraz!

Urzekająca od pierwszych akapitów jest misterna konstrukcja. Raspail czerpie z najlepszych konwencji opowieści szkatułkowych, wplatając w swoją historię wiele pomniejszych wątków, kunsztownie między sobą powiązanych. Wiele z nich oscyluje na granicy baśniowości, zacierając granice między fikcją a fantastyką. Zarówno bohaterowie, jak i czytelnicy nie są już pewni, gdzie leży granica naszego poznania, a mnogość opowieści tylko to wrażenie pogłębia. Szczególne wrażenie robi nawiązywanie do własnej – podówczas jeszcze niewydanej, ale z całą pewnością przynajmniej zaplanowanej – powieści Siedmiu jeźdźców (wyd. polskie 2010). Główny bohater, pisarz, usiłuje stworzyć tak właśnie zatytułowane dzieło, posługując się dokładnie tymi samymi zdaniami, które odnaleźć możemy na kartach rzeczywiście istniejącej powieści. Intertekstualna gra tylko zwiększa zamieszanie gatunkowe – trudno bowiem jednoznacznie określić Oczy Ireny. Książka ma w sobie elementy baśni, moralitetu, a także wspomnianych już wcześniej powieści przygodowych i obyczajowych. Nawet na tle eklektycznej twórczości Raspaila jest zjawiskiem niezwykłym.

Precyzyjnie zaplanowana jest także „gra w zaskoczenie”, jaką autor prowadzi z czytelnikiem. Powieść zaczyna się od zarysowania nieszczególnie oryginalnej fabuły: niespełniony pisarz, niestosowny romans, zagadkowe zachowanie dawnego przyjaciela proszącego o przysługę. A jednak historia wciąga, zaś poprzez stopniowe odwoływanie się do coraz mroczniejszych i coraz bardziej przerażających kreuje atmosferę odmienną od dotychczas znanej z twórczości Raspaila, mimo ewidentnej spójności stylistycznej. Ma to miejsce stopniowo i tak delikatnie, że dopiero ukończywszy lekturę, czytelnik zdaje sobie sprawę, co właściwie przeczytał. Oczy Ireny fascynują, podobnie jak dwaj przeciwstawieni sobie bohaterowie ulegają czarom wyglądu swoich towarzyszek.

Pobrzmiewająca echem historii mitycznego Pigmaliona opowieść o pogoni za wyidealizowanym marzeniem jest w rzeczywistości przypowieścią o konsekwencjach wyborów i ryzyku zapamiętania się w realizowaniu swojej, a nie Bożej woli. Pokazuje nadto, że następstwa grzechów mogą objawiać się przez całe życie, w niespodziewanych okolicznościach i formie. Historia, sięgająca miejscami wątków demonicznych, posługuje się rozmaitą metaforyką, wśród której na plan pierwszy wybija się przekonanie o oczach będących zwierciadłem duszy oraz o tym, że piękno zewnętrzne nie musi iść w parze z pięknem duchowym. Raspail opisuje te uniwersalne prawdy poprzez skontrastowanie dwóch bohaterek: zarówno ich wyglądu zewnętrznego, jak i postaw życiowych. Ta druga opozycja może wszelako zostać odczytana jako pozorna, prowokuje do zadawania pytań o istnienie mniejszego zła. Przypomina, że ogrom demoralizacji otaczającego nas świata nie zwalnia z konieczności sprostania właściwym wymaganiom moralnym.

Mnogość tropów zawartych w powieści Oczy Ireny sprawia, iż niemożliwe jest jednoznaczne i wyczerpująca odczytanie tej książki. Będzie stanowić niezwykłą lekturę, z gatunku tych, do których wraca się wielokrotnie, za każdym razem odkrywając coś nowego. Może stanowić także przestrogę przed zbytnim rozmiłowaniem się we własnych pragnieniach i przed realizowaniem własnej woli wbrew wszystkiemu. A z całą pewnością będzie po prostu intelektualną przyjemnością, podobnie jak wszystkie dzieła Jeana Raspaila.

Maria Gierszewska

Jean Raspail, Oczy Ireny, wyd. Dębogóra 2014.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(1)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 624 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram