16 sierpnia 2017

Podział Kosowa na część albańską i serbską. Czy taki kompromis może zakończyć konflikt?

Polityczni liderzy w Belgradzie zaproponowali nowe pomysły na rozwiązanie trwającego już prawie dekadę konfliktu Serbii i Kosowa. Cieszące się poparciem Stanów Zjednoczonych, Unii Europejskiej oraz NATO Kosowo najprawdopodobniej odrzuci sugestie władz serbskich, kluczących między oczekiwaniami Zachodu zachowania status quo a opinią publiczną Serbów, nie godzących się z utratą terenów będących kolebką ich państwowości.

 

Geneza konfliktu Belgradu i Prisztiny sięga czasu destrukcji komunistycznej Jugosławii i narastaniu wielu konfliktów narodowych między tworzącymi Socjalistyczną Federacyjną Republikę Jugosławii sześcioma republikami, a nawet wewnątrz tychże republik. Wśród sześciu republik jugosłowiańskich tylko serbska miała wydzielone dwie prowincje – Wojwodinę z siedzibą w Nowym Sadzie oraz Socjalistyczną Prowincję Autonomiczną Kosowo ze stolicą w Prisztinie. Rozkład Jugosławii na kilka niepodległych państw zakończyło proklamowanie niepodległości Kosowa 17 lutego 2008 roku. Zanim jednak Prisztina ogłosiła swoją niezależność od Belgradu ziemia kosowska była świadkiem krwawych walk między Serbami a Kosowianami.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W 1998 roku partyzantka kosowskich Albańczyków zaczęła wojnę domową na co siłą odpowiedzieli Serbowie. Brutalne walki między dwoma narodami przerwała interwencja sił NATO. W 2004 roku doszło ponownie do zamieszek na tle etnicznym i właśnie z tego czasu pochodzą doniesienia o wywożeniu Serbów do Albanii, gdzie ponoć pobierano z nich organy na handel. Nie zbadane do końca są także zbrodnie Armii Wyzwoleńczej Kosowa ani ofiary poniesione przez obydwie strony konfliktu. Niezabliźnione do dzisiaj rany są przeszkodą w unormowaniu stosunków Prisztiny i Belgradu, działającego pod presją społeczeństwa, oceniającego politykę Zachodu wobec Serbii jako niesprawiedliwą. Z drugiej strony rządzący Serbią starają się o zbliżenie gospodarcze z Zachodem, myśląc o docelowym wejściu do Unii Europejskiej i osłabieniu związków z Rosją, uważaną za sojusznika i protektora Serbii.

 

Propozycje kompromisu

Zgłaszający jedną z wersji rozwiązań polubownych wobec Prisztiny, serbski wicepremier i minister spraw zagranicznych Ivica Dačić do terenów Kosowa ma prawo czuć szczególny sentyment. Urodził się w Prizrenie, dzisiaj jednym z ważniejszych miast nieuznawanego przez Serbię Kosowa. Dačić swój kompromisowy wariant opiera o gwarancje zachowania tożsamości narodowej Serbów w Kosowie i rozgraniczenie tego co albańskie a co serbskie. Serbowie zamieszkują głównie północną część Kosowa i stanowią ok. 7 proc. obywateli jednak na terenie podległym Prisztinie zachowanych jest wiele cerkwi, zabytków czy miejsc pamięci narodowej ważnych dla Serbów. Sztandarowym miejscem, ważnym w dziejach Serbii i kształtowania się ich świadomości narodowej jest położone tuż pod stolicą Kosowa Prisztiną Kosowe Pole, gdzie 15 czerwca 1389 roku wojska serbskie i bośniackie, wspierane przez polskie rycerstwo, walczyły z najeźdźcami tureckimi.

 

Dačićowi chodzi m.in. o dbałość o dziedzictwo kulturowe Serbów na terenie Kosowa oraz poszanowanie praw obywatelskich Serbów, z zachowaniem swobód politycznych i religijnych włącznie. Dačić zakłada również podział państwa Kosowo na część albańską i serbską (północną), z Kosowską Mitrowicą włącznie. Mniej prawdopodobny ale również dyskutowany jest wariant wymiany terytoriów między Serbią a Kosowem. Do Belgradu wróciłyby tereny Kosowskiej Mitrowicy i ziemie na północ od niej, przylegające do Serbii. W zamian Kosowo dostałoby od Serbii trzy gminy w tzw. Preszewskiej Dolinie, gdzie Albańczycy stanowią większość.

 

Dalej idące propozycje zgłosił prezydent Serbii Aleksandar Vučić, który stara się prowadzić politykę zarówno proeuropejską jak i zgodną z odczuciami narodowymi Serbów, nie godzących się na trwałą utratę Kosowa. Dla wielu Serbów uznanie niepodległości Kosowa jest nie do zaakceptowania a zapowiedzi kompromisu serbsko – kosowskiego odbierają oni jako wysłanie „próbnego balonu”, mającego zbadać możliwość uznania przez Belgrad niepodległości Kosowa.

 

Daleko do porozumienia

Mimo prób zbliżenia stanowisk Belgradu i Prisztiny, zgłoszonych przez polityków w Belgradzie dość odważnie, jeśli weźmie się pod uwagę nastroje społeczne w Serbii, szans na szybki kompromis raczej nie widać. Zbliżenie z UE czy NATO nie będzie łatwe do przeprowadzenia ze względu na dużą niechęć Serbów do Zachodu, wynikającą chociażby z żywej pamięci o bombardowaniach lotniczych i działaniach wojsk NATO przeciw Serbom. Miejsc zapalnych jest naturalnie więcej – jak chociażby urazy osobiste po stracie rodzin i znajomych w wyniku wojny domowej w Kosowie.

 

Tendencji kompromisowych nie widać także po stronie Prisztiny, która nie dopuszcza utraty nawet kawałka dzisiejszego państwa ani nie chce osądzenia zbrodni wojennych z pierwszej dekady tego wieku. Władze Kosowa wiedząc, że mogą cały czas liczyć na pomoc gospodarczą i opiekę militarną Zachodu nie będą chciały iść na kompromis i raczej będą trwały na swoim stanowisku, co cementować będzie napięcia wewnętrzne dwóch narodów w jednym państwie.

Jan Bereza

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram