11 stycznia 2018

PO, Nowoczesna i aborcja. Wolta politycznych „przyjaciół feministek”?

(Zdjęcie ilustracyjne. Fot: Marek Lapis/FORUM)

Głosowanie w Sejmie nad (szczęśliwie wyrzuconym do kosza) liberalno-lewicowym projektem proaborcyjnym „Ratujmy Kobiety”, ujawnił nieszczerość intencji obrońców „praw kobiet” krzyczących spod partyjnych szyldów Platformy Obywatelskiej i .Nowoczesnej. To głosy posłów tych partii – a dokładnie ich nagły brak – zdecydował, że feministki mogą poczuć się zdradzone przez swoich politycznych przyjaciół. A może to znak, że ich postulaty idą za daleko, nawet jak dla liberałów?

 

Środowy wieczór w Sejmie. Rozpoczyna się blok głosowań. Emocjonujący, a posłów do głosowania w sprawach życia i śmierci dzieci w łonach matek rozgrzewa temat jakże polityczny, bo związany z organizacją konwencji klimatycznej w Katowicach. Na sali jest niemal komplet. Potwierdzają to wyniki kolejnych głosowań, w których bierze udział każdorazowo najmniej 428 posłów. Kilku wstrzymuje się od głosu, kilku nie głosuje.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wszystko do czasu. Bowiem z chwilą rozpoczęcia prac nad projektami „Ratujmy Kobiety” i „Zatrzymaj Aborcję” posłowie nagle znikają, szeregi rzedną… Jak wytłumaczyć to zjawisko? Nagłym zmęczeniem i potrzebą zaczerpnięcia świeżego powietrza? Masowym zatrzaśnięciem się w toalecie? Awarią? Gapiostwem? Byłaby to naiwność.

 

Sejm przystępuje do głosowania nad odrzuceniem lewackiego projektu „Ratujmy Kobiety”. Formalnie na sali jest 403 posłów. Za odrzuceniem głosuje 202 posłów, przeciw 194, 7 się wstrzymuje, a 57 nie głosuje. Projekt „o włos”, ale ląduje w koszu. Brawo!

 

Wprawdzie wierchuszka PiS swoimi 58 głosami poparcia daje lewackiemu projektowi szansę (sic!), ale głosy mniejszych klubów (PSL i Kukiz15) sprawiają, że prace nad nim się kończą. Cięgi za odrzucenie projektu zbiera PiS. To jednak tylko część prawdy. Kluczową rolę odgrywają tu bowiem posłowie duchem „nieobecni” – niegłosujący – a tych nagle przybywa w szeregach Platformy Obywatelskiej (29) i .Nowoczesnej (10). Różnica głosów za/przeciw wynosi zaledwie 8. Podobnie jest przy głosowaniu nad projektem „Zatrzymaj Aborcję”. Tu jednak zdecydowane poparcie klubu PiS przesądza sprawę. Mija głosowanie, niegłosujący posłowie się budzą. Znów jest ich ponad 430.

 

Przypadek? A może polityczna wolta przecież tak głośnych obrońców „praw kobiet”, towarzyszących feministkom na czarnych protestach? To – co oczywiste – nie jest zmartwieniem osób utożsamiających się z cywilizacją życia, ale stanowi cenny sygnał. Otóż nawet środowiska liberalno-lewicowe nie są w stanie dźwignąć ciężaru postulatów lewicy chcącej aborcji na życzenie, seksedukacji w szkołach i szeroko dostępnej „awaryjnej aborcji”. Czy to może być pocieszająca konkluzja? Niekoniecznie. Bo politycy PO i .N są w większości wciąż wiernymi wyznawcami pozostawienia „krwawego kompromisu”. Poparcie „praw kobiet” jest tylko polityczną zagrywką: na odróżnienie się od PiS-u.

 

Marcin Austyn

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram