17 października 2013

Piwna kontrrewolucja w Polsce

(Fot. Facebook/SpiskowcyRozkoszy)

Od pewnego czasu nasz kraj przeżywa coś, co można nazwać piwną kontrrewolucją. Inni nazywają to rewolucją, ale biorąc pod uwagę fakt, że efektem rewolucyjnej zawieruchy jest wcześniej czy później urawniłowka, ja będę uparcie trzymał się określenia „kontrrewolucja”. Rewolucją bowiem była monopolizacja rynku piwnego przez wielkie koncerny i sprowadzenie tego szlachetnego trunku wyłącznie do gatunku „euro lager” – czyli mocno nagazowanego jasnego piwa bez smaku i wyrazu, które lud pracujący miast i wsi może znaleźć w każdym sklepie spożywczym.

 

Wraz z rozwojem małych, rzemieślniczych czy kontraktowych browarów – takich jak niezwykle zasłużona Pinta, Artezan, AleBrowar, Browar Widawa& Browar Kopyra, Pracownia Piwa, Szałpiw, Wojkówka czy powstała niedawno Bieszczadzka Wytwórnia Piwa Rzemieślniczego Ursa Maior – mamy możliwość nie ruszając się z naszego pięknego kraju spróbować doskonałych piw, reprezentujących style znane na całym świecie. Dzięki nim wiemy, że oprócz wszechobecnego lagera istnieją też piwa górnej fermentacji.

Wesprzyj nas już teraz!

Dziś pragnę zaprezentować dwa młode browary, które dla poszerzenia piwnej edukacji Polaków wykonały ogrom pracy: Artezan i AleBrowar.

 

Artezan – to maleńki browar z Natolina. Założyli go w 2012 roku trzej pasjonaci i zarazem długoletni piwowarzy domowi – Dariusz Doroszkiewicz, Jacek Materski i Piotr Wypych. Cała trójka posiada certyfikat sędziowski Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych.

 

Artezan jest browarem rzemieślniczym (craft brewery), to znaczy nienastawionym na dużą produkcję i duży obrót, ale – jak twierdzą jego twórcy – na tworzenie niewielkich ilości piwa wyjątkowego, dopieszczonego, luksusowego. Bez stosowania automatyki i metod przemysłowych, ale z dużym wkładem pracy ręcznej, wymagającej wiedzy, praktyki i intuicji piwowarów. I wyszły im z tego piwa tak sympatyczne, jak sympatyczny jest jeżyk, będący logo browaru.

 

Natoliński browar zrobił na naszej piwnej scenie spore zamieszanie. Dla przykładu weźmy ich Pacific Pale Ale. Użyte do jego produkcji amerykańskie i nowozelandzkie chmiele zbudowały owocowy i żywiczny aromat oraz przyjemny, goryczkowy smak. Degustując to piwo wyrażamy uznanie dla adekwatnej nazwy. Rzeczywiście, pijąc je aż chce się trochę pobyć na jakiejś wyspie Oceanii, gdzie piękne plaże, słońce i cudowny kolor morza wprawią nas w iście kontemplacyjny nastrój.

 

„Artezanowcy” są odważni. Stworzyli – z lepszym lub z gorszym skutkiem – piwa, których jeszcze na większą skalę w Polsce nikt nie uwarzył, by wspomnieć takie dzieła jak Ded Moroz czyli niezwykle mocny Russian Imperial Stout, Chateau – w stylu Red Flanders Ale, leżakowane w beczce po winie Bordeaux, czy wreszcie fantastyczny Wit, czyli pszeniczne piwo w stylu belgijskim, przyprawione skórką z pomarańczy i kolendrą. Do tego piwa zostały użyte drożdże z browaru w Hoegaarden, czyli z miejsca-legendy, gdzie narodziła się współczesna wersja tego stylu.

 

Dzięki natolińskiemu tercetowi piwowarzy mogli rozkoszować się Babim Latem w belgijskim (walońskim) stylu Saison czy Czerwonym Kapeluszem, udanie nawiązującym do Smoked Red Ale.

 

„Jeżyki”szukają, eksperymentują, poprawiają… Jest w nich (i w ich piwach) świeżość i finezja. Pracowici jak mrówki, otwierają oczy niedowiarkom i przekonują, że małe jest piękne.

Na jednej ze ścian tego maleńkiego browaru wisi krucyfiks. I niech im Pan Bóg błogosławi!

 

AleBrowar – to dzieło (także) trójki fascynatów – Bartosza Napieraja, Michała Saksa i Arkadiusza Wenty. – Gdy nadarzyła się okazja do przeniesienia naszej piwnej pasji na wyższy poziom, nie wahaliśmy się ani chwili – twierdzą ojcowie-założyciele. Nazwa jest pewnego rodzaju grą słów, zawiera bowiem słowo „Ale”, oznaczające piwa górnej fermentacji.Takie piwa wypełniają menu tego powstałego w 2012 roku browaru kontraktowego.  

 

Co w ogóle oznacza określenie „browar kontraktowy”? Oznacza to, iż jego piwowarzy zajmują się warzeniem trunku w wynajętym zakładzie browarniczym.Tak jest w przypadku AleBrowaru, którego założyciele sami opracowują receptury, dostarczają składniki, a piwo warzą w wynajętych pomieszczeniach browaru w Gościszewie koło Malborka.

 

Oddajmy na moment głos założycielom AleBrowaru: – Na razie nie mamy kadzi, fermentatorów czy linii rozlewu – mamy za to chęci i umiejętności, które pozwoliły stworzyć niepowtarzalne piwa. Może to zabrzmi trochę górnolotnie ale w tym przedsięwzięciu nie brakuje także misji. AleBrowar jest częścią  rewolucji, która zmieni oblicze piwne w naszym kraju. Żyjemy w ciekawych czasach, czas na ciekawe piwa.

Tyle „AleBrowarnicy”. A jakież to trunki przygotowują nam „kontraktowcy” warzący w Gościszewie?

 

Absolutnie numerem jeden jest – nie tylko dla mnie – Rowing Jack, czyli India Pale Ale w wersji amerykańskiej. Bardzo dobrym piwem jest Black Hope, czyli Czarna IPA (Black IPA) z amerykańskimi chmielami (m.in. Simcoe czy Cascade). Swoje niezwykle cenne trzy grosze dołożył AleBrowar do polskiej pracy nad Witbierem, tworząc piwo Lady Blanche.

 

Bardzo ciekawym trunkiem, choć nie w moim guście, jest Smoky Joe, whisky stout o – jak ktoś to ujął – torfowo-asfaltowym posmaku. Oprócz tych niewątpliwie interesujących doznań smakowych, możemy wyczuć tutaj kawę, czekoladę, palone słody i whisky.

 

Zdecydowanie bardziej do mnie przemawia milk stout zatytułowany SweetCow. Nazwa tego gatunku pochodzi od surowców użytych w procesie produkcji, a dokładnie cukru mlecznego na etapie gotowania brzeczki. Nie mogę też nie wspomnieć o bursztynowym AmberAle’u, którego aromaty – efekt chmielenia na zimno! – mogą oczarować największego przeciwnika tego szlachetnego trunku.

 

AleBrowar wszedł na polski rynek piwny pewnym krokiem. Warzy trunki przednie i bezkompromisowe na czele z arcydziełem – Rowing Jack’iem.

 

Jedyne co mnie razi, to etykiety, zdobiące „AleBrowarowe” butelki. Wymyślane przez „profesjonalną agencję”, może wzbudzają zachwyt młodych, wykształconych, z wielkich miast, ale dla mnie to promocja brzydoty. Brzydoty, która może zniechęcić do sięgnięcia po świetne skądinąd piwa. Niestety…

 

Bogusław Bajor

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 057 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram