6 lutego 2018

Pikiety przed polskimi placówkami na Ukrainie. Nacjonaliści chcą powrotu „porządków Bandery”

(źródło: TVN24)

„Przyjdzie Bandera i przyniesie porządek”, „Okupantów zachodniej Ukrainy w latach 1918 – 1939 do sądu” – to tylko niektóre hasła, pod jakimi demonstrowali nacjonaliści ukraińscy w poniedziałek przed polskimi placówkami dyplomatycznymi. Przewodniczący parlamentu w Kijowie zapowiedział, że we wtorek ukraińscy politycy udzielą „twardej odpowiedzi” na polską nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej.

 

Szef ukraińskiego parlamentu Andrij Parubij w poniedziałek po południu zapowiedział, że jednym z punktów programu wtorkowego posiedzenia Rady Najwyższej Ukrainy (Werchownej Rady Ukrainy) będzie przyjęcie rezolucji w sprawie przyjęcia w Polsce „antybanderowskiej ustawy”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Szeroki front w parlamencie

Andrij Parubij od 2014 roku jest jedną z ważniejszych postaci życia politycznego na Ukrainie, a po objęciu funkcji premiera przez Wołodymyra Hrojsmana został wybrany na przewodniczącego parlamentu głosami szeroko pojmowanej koalicji, skupionej wokół obecnie rządzących na Ukrainie. Zapowiedziane przez Parubija podjęcie rezolucji na wtorkowym posiedzeniu Rady Najwyższej Ukrainy ma więc duże szanse powodzenia i pozyskania poparcia różnych ugrupowań, nie tylko tych, które wprost nawiązują do ideologii nacjonalistycznej.

 

Obecny przewodniczący parlamentu Ukrainy, w listopadzie ubiegłego roku stał się jednym z bohaterów materiału włoskich dziennikarzy, którzy szukali śladu gruzińskiego w czasie walk w centrum Kijowa podczas Euromajdanu. Parubij był tam tzw. komendantem Euromajdanu i koordynatorem Samoobrony Majdanu. Dziennikarze „Gli Occhi Della Guerra” opublikowali wówczas na tym portalu materiał, według którego w czasie walk na ulicach Kijowa mieli działać snajperzy z Gruzji, którzy kontaktowali się z dowództwem ochrony Euromajdanu. Od czasu Euromajdanu w 2014 roku Parubij jest cały czas w kręgu najważniejszych decydentów politycznych Ukrainy, jednym z liderów Frontu Ludowego, partii która w ostatnich wyborach parlamentarnych zwyciężyła, wyprzedzając nawet Blok Petra Poroszenki.

 

Wynik znany przed głosowaniem

Biorąc pod uwagę mniej radykalne stanowisko prezydenta Poroszenki, jednak stające w szeregu krytykantów polskiej ustawy o IPN, oraz ostry kurs partii nacjonalistycznych, sprawa wydaje się być przesądzona. Za przegłosowaniem rezolucji ostro odpowiadającej polskim Sejmowi i Senatowi będą z pewnością głosowali niemal wszyscy deputowani, w gronie podobnym do tego, które w kwietniu 2015 roku przyjęło ustawę uznającą członków OUN – UPA za „bojowników o wolność i niezależność Ukrainy”.

 

W podejmowanym wówczas pakiecie kontrowersyjnych ustaw Rada Najwyższa Ukrainy uznała, że negowanie i krytykowanie działań takich organizacji jak OUN, UPA, Sicz Karpacka, Ukraińska Główna Rada Wyzwoleńcza oraz wielu innych będzie karane. Ponieważ od 2015 roku skład parlamentu Ukrainy nie zmienił się a nastroje nacjonalistyczne zyskują poklask coraz szerszych kręgów społecznych i liderów politycznych wynik głosowania jest przewidywalny. Warto natomiast będzie zwrócić uwagę na retorykę wystąpień i podawaną argumentację. Według wczorajszych (poniedziałkowych) zapowiedzi Andrija Parubija, tekst rezolucji ma mieścić się na 1,5 strony i jest już zaakceptowana przez wszystkie frakcje oraz resort spraw zagranicznych.

 

Rezolucja parlamentu nie jest jedyną formą protestu, jaki przygotowali politycy ukraińscy. We Lwowie i Tarnopolu na budynkach urzędowych wywieszono, obok państwowych flag niebiesko – żółtych, także flagi czarno – czerwone, czyli symbole UPA. W poniedziałek w miastach ukraińskich, gdzie funkcjonują polskie placówki dyplomatyczne, odbyły się protesty organizowane przez partię „Swoboda” o silnie antypolskim wydźwięku.

 

Na transparentach demonstrujących pod flagami UPA można było znaleźć między innymi hasła o takich treściach: „Przyjdzie Bandera i przyniesie porządek”, „Okupantów zachodniej Ukrainy w latach 1918 – 1939 do sądu”. Na demonstracji w Łucku (przed wojną mieszkało tam czterokrotnie więcej Polaków niż Ukraińców) zwolennicy „Swobody” wystąpili pod wielkim transparentem z napisem „Bandera, Szuchewycz bohaterami narodu, oni walczyli o naszą wolność”. W Charkowie, gdzie jeszcze kilka lat temu w opinii publicznej Bandera był przez większość mieszkańców oceniany jako postać negatywna w poniedziałek odbyła się pikieta przez konsulatem Polski, a jeden z demonstrantów trzymał tablicę z napisem „Z takimi przyjaciółmi nie potrzeba wrogów”.

 

Niechętnie, ale z uwagą

Po latach milczenia na temat przeszłości i roli, jaką odegrały organizacje nacjonalistów ukraińskich, nasi wschodni sąsiedzi są najwyraźniej w szoku, że w Polsce postanowiono postawić jasno sprawę oceny OUN – UPA oraz wpływ propagowania ich ideologii na dzisiejsze stosunku między dwoma sąsiadami. Na portalu „Wgołos” zadano nawet pytanie, dlaczego Polska na początku lat 90. „nawet nie zająknęła się o rzezi wołyńskiej”.

 

Odpowiedź, jaka nasuwa się Polakom jest zgoła inna niż wysnuwana przez politologa ukraińskiego Walerija Majdaniuka, który w dzisiejszej pozycji Polski i jej wzbogaceniu się widzi fundament ambicji oraz impuls do odgrywania przez Polskę ważnej roli w regionie. Ambicje te nie były okazywane, gdy Ukraina miała 52 mln obywateli, broń jądrową i milionową armię. Wywód ten brzmi dość groźnie dla Polski, szczególnie poprzez porównanie potencjałów militarnych jako argumentu w budowaniu relacji polsko – ukraińskich.

 

W podobnym tonie, trącącym klimatami używanych w światowych mediach sformułowaniami o „polskich obozach zagłady”, komentuje obecne napięcie polsko – ukraińskie portal telewizji „24 Kanał”. Tytuł wiadomości brzmi: „Skandaliczną ustawą Polska chce ukryć czarną kartę swojej historii. Komentarz amerykańskiego eksperta”. Tym ekspertem, cytowanym na portalu „24 Kanału” okazuje się być postać znana w Polsce – Jan Tomasz Gross. Gross w roli eksperta krytykuje ustawę o IPN nie tylko w tej samej części co USA i Izrael ale także w ważnym dla Ukrainy wątku „banderowskim”. Co ciekawe, wypowiedź Jana Tomasza Grossa ukraiński portal wynalazł w … niemieckim „Welt am Sonntag”.

 

Wymuszona dyskusja

Mimo chętnego krytykowania przez media ukraińskie ustawy o IPN trudno pominąć oficjalne wypowiedzi polskich polityków, co pozwala na poszerzenie debaty i budzenie świadomości wśród uczestników dyskursu oraz czytelników i widzów.

 

Ukraińskie media zauważyły np. wypowiedź ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza o tym, że Polska nie widzi podstaw do zmiany w podjętej ustawie o IPN. Podkreślono jednak, że nowy szef polskiego MSZ zadeklarował nieużywanie argumentów swojego poprzednika typu „Ukraina z Banderą nie wejdzie do Unii Europejskiej”, ale także fakt nie odcięcia się od krytycznej oceny stanowiska Ukrainy w kwestiach historycznych. Portal „RBK Ukraina” podał również informację o ustaleniu spotkania szefów dyplomacji Polski i Ukrainy, Jacka Czaputowicza i Pawła Klimkina, co pokazuje wolę dwóch stron do zajęcia się trudnymi tematami.

 

Po pierwszych reakcjach wydaje się, że klarowne stanowisko Polski wobec zbrodni dokonanych na naszym narodzie wylało kubeł zimnej wody na rozgrzewane od lat głowy polityków ukraińskich.

 

Szef frakcji parlamentarnej Bloku Petra Poroszenki, Artur Gierasimow, mówił o „jednostronnej interpretacji historii” przez Polskę oraz o „spekulacji na tragicznych faktach z historii naszych narodów”, zaś szef frakcji „Samopomocy” Ołeh Bereziuk o tym, że „To, co dzieje się w Polsce, nie leży w interesie ani Polski, ani Ukrainy”. Takie wypowiedzi mogą dowodzić sprowokowanej refleksji nad dotychczasową retoryką, jaką stosowano wobec Polski. Niektórzy ukraińscy politycy zdają się zaczynać rozumieć, że dalsze apologizowanie UPA i podobnych organizacji skazuje ich na nieuchronne osamotnienie. Problemem jest natomiast to, że czytelny sygnał znad Wisły został wysłany po wieloletnim milczeniu w sprawach bolesnej historii Wołynia, Małopolski Wschodniej i dzisiejszej praktyki zamazywania prawdziwej historii terenów należących wcześniej do Polski.

 

 

Źródła: „Obozriewatiel”, „ASN”, „RBK Ukraina”, „5 Kanał”, „Korespondent.net”, „Wgołos”, „24 Kanał”. „Ewropejska Prawda”

 

PK

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 126 004 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram