20 grudnia 2018

Piękne kolędowanie, czyli polskie tradycje na uczczenie Bożego Narodzenia

(Kolędnicy kaszubscy (Gwiżdże) Ludmilagolabek [CC0], from Wikimedia Commons)

Boże Narodzenie jest okresem radosnego witania naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Kiedyś z tej okazji nie tylko śpiewano kolędy, ale przygotowywano inscenizacje i teatrzyki nawiązujące treścią do biblijnych wydarzeń.

 

W Polsce kolędowanie ma swoją długą tradycję, pierwsze zapiski dotyczą XVI wieku, ale podejrzewa się, że zwyczaj ten praktykowany był wcześniej. W niektórych regionach przebierańcy już w Wigilię przychodzili w odwiedziny. Ekipę taką nazywano gwiazdorami, a można było spotkać wśród nich Józefa, babę, dziada, kozę, bociana, a nawet kominiarza i grajków. Mieli przy sobie gwizdki, jabłka.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Chodziły też grupki dzieci z szopkami. Jednak właściwe kolędowanie praktycznie zaczynało się od święta św. Szczepana i trwało do uroczystości Objawienia Pańskiego, zwanej „świętem Trzech Króli”. Dzieci i młodzież szykowała się ze śpiewem, teatrzykiem, kukiełkowym, brano nawet ze sobą żywe zwierzęta.

 

Organizowane przedstawienia były doceniane przez odbiorców i tak młodzi brali udział w tworzeniu początków teatrzyków ludowych. – Podchodzę z Dęblina, i właśnie tam za czasów mojego dzieciństwa od Bożego Narodzenia aż do Nowego Roku kolędnicy chodzili po domostwach i śpiewali innym kolędy, a także robili całe inscenizacje  – wspomina Jolanta Żek, emerytka z Międzyrzeca Podlaskiego.

 

Na tych teatrzykach bożonarodzeniowych młodzi przebierali się tak dobrze, że nie sposób było zgadnąć, kto nas odwiedził – z uśmiechem dopowiada. – Pamiętam, że wśród aktorów był król Herod, do którego podchodziła śmierć i mówiła mu „Za twoje różne zbytki, chodź do piekła boś ty brzydki” i kosą stuknęła go w głowę, po czym król upadał – dodaje.

 

Pani Jolanta uważa, że takie odwiedziny były niesamowitym przeżyciem, że mieszkańcy, do których kolędnicy nie zajrzeli, czuli się pokrzywdzeni. – Za występ dawało się im pieniądze, albo ciastka, a jak tego nie było to i cukierki z choinki – dodaje.

 

Kolędowanie było też adwentowym przygotowywaniem na Boże Narodzenie. – W adwencie robiliśmy gwiazdę z żarówką, aby świeciła, uczyliśmy się kolęd, szykowaliśmy przebrania – opowiada Zdzisław Żek, emeryt z Międzyrzeca Podlaskiego. – Byli wśród nas pasterze, śmierć, kij z kozą, która ruszała szczęką, diabeł, dziad. Ludzie miło nas przyjmowali, a dla nas był to także sposób na zarobienie pieniędzy, choć cieszyliśmy się również z poczęstunków – dodaje.  

 

Na Warmii w wieczór wigilijny przybywał jeździec na białym koniu zwany „szemeł”, którego prowadziło dwunastu, albo dziesięciu chłopców z przyklejonymi brodami, ubranych na biało. Szemeł tańczył, skakał i śpiewał z mieszkańcami kolędy. Natomiast na Śląsku podobna rolę pełnili pastuszkowie, czyli dzieci przebrane na biało, głoszące, że narodził się Chrystus. Mieli na sobie czapki z tektury, dzwonki bydlęce. Mieszkańcy częstowali dzieci plackami, chlebem, czasem dawali pieniądze. Przychodził także „Juzuf” z Dzieciątkiem, z jabłkami i piernikami dla dzieci.

 

W niektórych regionach po pasterce kolędowano w Kościele. – U nas w Grodzisku Mazowieckim po Pasterce było kolędowanie z księżmi i służbą liturgiczną – wspomina Urszula Rosa, nauczycielka edukacji początkowej i logopeda. – Odbywało się to w  kościele, zaraz po Pasterce – dodaje. Pani Urszula podkreśla, że to wydarzenie miało swój niesamowity urok i na kolędowanie zostawał każdy, nawet dzieciaki i wszyscy śpiewali z ministrantami. – Księża śpiewali kolędy wywodzące się ze swoich domów i regionów, mieliśmy dużo księży z Redemptoris Mater, więc i po hiszpańsku się trafiło. Wszyscy wierni byli jak taka rodzinka, był opłatek i dzieliliśmy się nim nawet z nieznajomymi, co stali obok – dopowiada.

 

Przy niektórych Kościołach ustawiano ekspozycje z drewnianych figur, które przedstawiały symbolicznie tematykę dnia świątecznego. Tworzono też jasełka, które kolędnicy przedstawiali w domach. Nie zapominajmy o pięknej, polskiej tradycji. Przygotujmy w naszych domach śpiewniki, czy krótkie sceny, aby czas dany nam raz w roku przeżyć naprawdę wyjątkowo. Tak jak wyjątkowym było przyjście Jezusa Chrystusa na ziemię.

 

 

Agnieszka Micor

 

 

Polecamy również:

 

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie