21 czerwca 2017

Piękna i bestie. Dlaczego zginęła Magdalena Żuk?

Czy sprawa śmierci młodej Polki w Egipcie to po prostu jedna z wielu tabloidowych historii, jak chcą przekonać nas masowe media? Z pewnością nie, o czym świadczy skala roztaczanych wokół niej dezinformacji i podejrzanych, zakulisowych działań.

 

Tragedia Magdaleny Żuk wywołała ogromne zainteresowanie opinii publicznej. Zgodnie z tabloidową logiką, jaką mogliśmy obserwować w przeszłości przy okazji innych głośnych spraw, przez szereg majowych dni nie schodziła z czołówek gazet i portali. Jak grzyby po deszczu wyrosły też, dedykowane sprawie młodej kobiety grupy dyskusyjne na portalach społecznościowych. W sieci pojawiły się liczne nagrania prezentujące rozmaite wersje zdarzeń, do jakich miało dojść w Egipcie. Internauci prześcigali się w snuciu rozmaitych hipotez. Bardzo szybko poza głównym obiegiem informacji pojawiły się tyleż wiarygodne, co niepokojące doniesienia podważające wersję o samobójstwie spowodowanym nagłym atakiem depresji bądź psychozy.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Aktywność ogromnej liczby osób zabierających głos na temat sprawy wykracza jednak daleko poza dążenie do wyświetlenia jej okoliczności – choćby tylko było ono powierzchowne i powodowane chęcią rozgłosu. Krótko mówiąc, wokół tajemniczej śmierci ktoś zaczął roztaczać gęstą mgłę.

 

Przeciętny widz i czytelnik zmanipulowanych doniesień miał dowiedzieć się – z grubsza rzecz ujmując – że lekkomyślna 27-latka wyjechała do Egiptu bez osoby towarzyszącej, na wycieczkę wykupioną w biurze podróży. Na miejscu zaczęła zachowywać się nieracjonalnie, wręcz w sposób wskazujący na zaburzenia psychiczne. Wreszcie, wbrew wysiłkom i ofertom pomocy ze strony arabskiego rezydenta i personelu medycznego miejscowych szpitali, z bliżej nieznanych przyczyn podjęła próbę samobójczą i zmarła wskutek obrażeń poniesionych po skoku z okna.

 

–  Gdy o sprawie zaczęły informować wszystkie media, nikt nie przypuszczał, że już u progu tej aktywności zaczną powstawać grupy, których celem wcale nie było wyjaśnienie okoliczności tajemniczej śmierci młodej Polki, ale utrudnienie śledztwa – mówi dla PCh24.pl Marcin Gallus, psycholog zajmujący się tą zagadkową śmiercią. – Dowodem na to są liczne powiązania sięgające korzeniami do tematów pokrewnych, choćby związanych z sprawą Ewy Tylman, w której (o czym mało osób wie) dochodziło do licznych prób zastraszania i gróźb wobec osób zainteresowanych ujawnieniem faktów. Sprawa Magdaleny Żuk wyglądała tu zupełnie inaczej. Osoby, dla których rozgłos nie był korzystny, nie przewidziały tego, że sprawą zajmą się eksperci do tej pory nieznani opinii publicznej.


Jednym z wyjątków (czyli osobą „nieanonimową”) był tu Kazimierz Turaliński, specjalista w dziedzinie bezpieczeństwa i spraw kryminalnych, w tym m.in. gospodarczych. Kolejnym – agencja detektywistyczna. „Twarzą” przedsięwzięcia został zaś Marcin Gallus. To w jego skrzynce lądują każdego dnia wiadomości od osób na różne sposoby pomagających w śledztwie – nawet do dwustu w ciągu doby.

 

Uderz w stół, odezwie się „hejt”

Nieoficjalne dochodzenie prowadzone przez zespół doprowadziło do ustalenia wielu faktów odnoszących się do sprawy. Z pewnością nie chodzi o „zwyczajną” śmierć. Pojawiły się wokół niej tropy prowadzące do świata wielkiego biznesu oraz grup zajmujących się przestępczością zorganizowaną, a także wątki satanistyczne – zarówno po stronie polskiej, jak i egipskiej. Lokalne władze odmówiły naszej prokuraturze możliwości prowadzenia na miejscu wielu koniecznych czynności śledczych, co samo w sobie jest bardzo wymowne.

 

Zasadnicza część materiału zgromadzonego przez zespół trafia w ręce zaufanych osób w polskich służbach specjalnych. Niektóre informacje pojawiają się na facebookowym profilu lidera grupy, niekiedy w formie nieco zakamuflowanej.

Biorąc pod uwagę fakt, iż skupiam wokół siebie głównie zwykłych ludzi, którzy na co dzień nie mają do czynienia z ekspertami, od czasu do czasu informowałem opinię publiczną o kulisach sprawy. Mój język – w pełni świadomie – był dostosowany do odbiorców. Wszystko po to, by nie mogli mnie cytować dziennikarze, a zwykli ludzie, w dobrej wierze zainteresowani tematem, mieli szansę przekazywać informacje dalej, swoim znajomym – mówi Marcin Gallus.

 

Śledztwo ujawniło też ogromną skalę dezinformacji roztaczanej wokół śmierci Magdaleny Żuk. Manipulacje objęły przekaz dotyczący tej sprawy, upowszechniany w największych mediach (zarówno w artykułach, jak i komentarzach), a także w komunikatorach społecznościowych. O skali akcji propagandowej świadczy szacowana przez prowadzących śledztwo liczba tzw. kont trollerskich, czyli prowadzonych przez osoby celowo i metodycznie kolportujące fałszywe informacje o sprawie. Zespół naliczył około 2 tysięcy fałszywych tożsamości osób, którym wyraźnie zależy na uciszaniu śledztwa i mataczeniu. – Odkryliśmy tu znamiona działania byłych (?) specsłużb – podkreśla Marcin Gallus.

 

Do wspomnianej liczby doliczyć trzeba konta i profile ludzi zupełnie nie mających związku ze sprawą, tj. opinie setek internautów, którzy nie zawsze świadomie powielają dezinformacje, a co za tym idzie również i oszczerstwa pod adresem Magdaleny Żuk, jej rodziny a także… niezależnych śledczych.

 

– Gdy już w internecie zrobiło się głośno o naszym tajemniczym zespole, w związku z tym, iż byłem głównym odbiorcą korespondencji, stałem się adresatem tłumnego hejtu – mówi nasz rozmówca. Im dalej postępuje śledztwo, tym ataki są bardziej intensywne i bazują na coraz bardziej absurdalnych podstawach.

 

Dezinformacja w wymiarze publicznym najczęściej ma miejsce, gdy w grę wchodzą poważne interesy osób, dla których niekorzystną jest opinia zwykłych ludzi – wskazuje Marcin Gallus.

 

Zjawisko tzw. hejtu w sprawie tragicznie zmarłej kobiety wyraźnie świadczy o tym, że sprawa dotknęła klucza w śledztwie. Klucza, który wcale nie znajdował się w Egipcie, ale w Polsce – ocenia lider zespołu. – Świadczy o tym choćby fakt, że za tym hejtem stoją głównie osoby skupione w Wrocławiu i w okolicach (por. „Układ Wrocławski”). Punktem zapalnym jest tu też poruszenie tematu, który w opinii publicznej nie cieszy się popularnością. Na myśli mam satanizm. Otóż większość osób, atakujących mój profil na Facebooku, a także rozpowszechniających kłamstwa na temat Magdaleny Żuk, to ludzie mający w swoich profilach pentagramy, symbole okultystyczne – dodaje.

 

Biorąc pod uwagę skalę „hejtu”, trudno mówić tu o przypadku, raczej o ewentualności naruszenia poważnych wpływów przez środowiska zainteresowane rozwikłaniem zagadki.

 

Dlaczego zginęła?

Tragiczna śmierć młodej Polki w Egipcie zwróciła uwagę opinii społecznej na problem zagadkowych spraw z przeszłości – niewyjaśnionych dotychczas zaginięć i śmierci, co do których okoliczności narosło wiele mitów i znaków zapytania.

 

Niebezzasadnie w artykułach i komentarzach co rusz pojawiał się motyw handlu ludźmi. Pośród tysięcy internetowych wpisów – przeważnie bazujących na obiegowej wiedzy i powierzchownych ocenach – można było jednak wyłowić również i bardzo interesujące. Chodzi o relacje odnoszące się do prób gwałtów i molestowania z użyciem środków psychoaktywnych (na przykład tzw. tabletki gwałtu), przypadków uwodzenia, osaczania, manipulacji w celu wykorzystywania seksualnego bądź rabunku czy przejęcia majątku.

 

A jak było w przypadku młodej Polki z Bogatyni?

 

„Magdalena Żuk (…) znalazła się w pewnym miejscu, w którym kręciło się wiele różnych żmij. Te żmije boją się światła dziennego niekoniecznie z powodu śmierci dziewczyny, ale tego, że przy okazji wyjaśniania jej zgonu ich sprawki również zostaną ujawnione. Nic tak nie psuje prowadzonych w ciszy interesów jak leżący nieopodal nich trup i zainteresowane nim społeczeństwo…” – napisał na swoim blogu Kazimierz Turaliński.

 

Już w wieku 17 lat, zupełnie „przypadkiem” trafiła na nieodpowiedniego człowieka, który pozostawił Jej niemałą traumę. Młoda kobieta w takim wieku nie jest jeszcze dojrzała emocjonalnie, co stanowi idealny kąsek dla środowisk zajmujących się handlem kobietami. To, co odróżnia Magdalenę Żuk od innych ofiar, to przede wszystkim uroda, talent i naturalny charakter. To często stanowi również powód do zawiści – podkreśla Marcin Gallus, który m.in. na podstawie relacji wielu świadków odtworzył życiorys tragicznie zmarłej kobiety oraz opracował jej portret psychologiczny.

 

Nad Magdaleną Żuk pracowano latami. Powoli wprowadzano Ją na salony, co daje podstawę do tego, by sądzić, że był wobec Niej planowany… business. Sytuacja wymknęła się spod kontroli, gdy okazało się, iż ta osoba ma zupełnie inny system wartości od osób, które Ją otaczały. Jednakże pochodzenie z dysfunkcyjnego domu miało wpływ na Jej każdą decyzję – dodaje.

 

Jak podkreśla lider zespołu śledczego, pani Magdalena była dobrym człowiekiem, a przy tym kobietą inteligentną, aktywną, wysportowaną. Nie piła alkoholu, prowadziła zdrowy tryb życia. Charakteryzowała się indywidualizmem, niezależnością, ale i pewną dysfunkcją.

 

Nie była w stanie przewidzieć, kto w Jej otoczeniu jest osobą szczerą, gdyż wszystkich z reguły oceniała na podstawie własnej dobrej woli. Z relacji informatorów wiem, iż „na salonach”… nie była lubiana. Była inna od reszty. Budziła podziw, pożądanie i, co za tym idzie, intrygę… kobiecą. Biorąc pod uwagę fakt Jej dysfunkcję, nie miała szans przeżyć w środowisku, które było dla Niej całkowitym przeciwieństwem pod względem światopoglądu. Na pewnym etapie ktoś stwierdził: „Za dużo wie, na pewno nie będzie jedną z nas” – opisuje nasz rozmówca.

 

Wiele ustaleń na tym etapie musi pozostać niejawne. Jednak nawet niewtajemniczeni we wszystkie szczegóły śledztwa, lecz śledzący uważnie sprawę, mają świadomość, iż liczba wątków związanych z tą tragedią wystarczyłaby na napisanie solidnego thrillera.

 

Roman Motoła

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie