23 stycznia 2019

Wybielanie islamu na Deonie. Czy są ku temu przesłanki?

(FOT.REUTERS/Mark Makela/FORUM)

Niektórzy postępowi publicyści katoliccy starają się wybielać oblicze innych religii. Część z nich szczególnie upodobała sobie islam. Niestety próby te nie wytrzymują konfrontacji ani z rzetelną analizą muzułmańskich wierzeń, ani z całościowo rozumianą nauką Kościoła.

 

Ocieplanie wizerunku islamu

Wesprzyj nas już teraz!

W polskich mediach jednym z propagatorów zbliżenia islamsko-katolickiego jest publicysta deon.pl Karol Wilczyński. Można mieć wrażenie, że za punkt honoru postawił on sobie zwalczanie negatywnego obrazu muzułmanów wśród polskich katolików. W artykułach na łamach jezuickiego portalu, a także na współprowadzonym przez siebie blogu islamista.blog.pl (swoją drogą to niezbyt stosowna nazwa, gdyż islamizm – zgodnie z definicją – jest ideologią opartą o muzułmański fundamentalizm, a islamistami często określa się zbrodniarzy), stara się przedstawiać jasne oblicze religii muzułmańskiej. Czy jednak takowe istnieje?

 

W tekście opublikowanym na Deonie przy okazji Dnia Islamu w roku 2016 Karol Wilczyński opisał historię udzielenia mu logistycznej pomocy przez wyznawców tej religii. Przedstawieni w niej muzułmanie jawią się w sposób jednoznacznie pozytywny, jako ludzie przyjaźni, uczynni i serdeczni. I bez wątpienia są tacy muzułmanie – po ludzku sympatyczni, a do tego pomocni i pracowici. Pewnie dla niejednego z nich islamski współwyznawca, który żyje z europejskiego „socjalu” i eskaluje swoje roszczenia, to powód do wstydu. Nie każdy muzułmanin marzy też o obcinaniu niewiernym głów.

 

Jednak nie wszyscy muzułmanie są tacy jak ci, którzy udzielili wsparcia publicyście Deona, natomiast próba budowania na bazie tej historii obrazu całego świata muzułmańskiego stanowiłaby generalizację – tę samą, która oburza wielu przedstawicieli środowisk postępowych, gdy słyszą, że islam łączy się z zamachami terrorystycznymi.

 

Czym innym jest jednak dobre wspomnienie napotkanego niegdyś muzułmanina, który udzielił pomocy, a czym innym rzetelna analiza islamskiego systemu społeczno-politycznego i wynikającej z niego ideologii oraz założeń religijnych.

 

I nawet jeśli przyjmiemy założenie, że muzułmanie pomogli Karolowi Wilczyńskiemu z powodu wyznawanej przez nich wiary, to ten fakt i tak nie wpływa na ogólny obraz islamskiej doktryny, który katolicy powinni budować na fundamencie rozumu, a nie na emocjach.

 

Islam a statystyki

We wspomnianym wyżej tekście Karol Wilczyński napisał: „nie czytajmy głupich nagłówków artykułów, nie zatrzymujmy się nad tym, co oferuje nam bulwarowa strona internetu, która chwytliwymi tytułami (muzułmanie gwałcą, imigranci atakują, inwazja islamu) chce nieuczciwie przyciągnąć kliki i lajki. Łatwo uzasadnia się i wyjaśnia przemoc przekonaniami religijnymi. Robią to zarówno terroryści, jak i brukowe media. Zarówno ISIS, jak i rozmaite strony, portale chcą nam wmówić, że islam jest straszny. A nie jest to prawda”.

 

Czy więc islam rzeczywiście nie jest straszny? Czy faktycznie nie nawołuje do przemocy? Cóż, rozprzestrzenił się on po świecie właśnie dzięki przemocy, a sam Mahomet brał udział w działaniach wojennych. Nie były to więc jakieś późniejsze „błędy i wypaczenia”. Wojowniczość zawarta jest bowiem w samym jądrze mahometanizmu, a dziś ofiarami muzułmańskiej agresji padają chrześcijanie w krajach zdominowanych przez islam. Według organizacji Open Doors wśród 10 państw najbardziej prześladujących chrześcijan w większości przypadków głównym (lub jednym z głównych) „winowajców” prześladowań jest właśnie islam.

 

A jak wygląda stosunek islamu do kobiet? Dr Bill Warner z USA postanowił spojrzeć na problem poprzez statystykę. Odnalezienie sprzyjającego płci pięknej wersetu w kluczowych dokumentach islamu nie stanowi problemu. Wszak znajdą się nawet wersety przyznające kobietom wyższy statut. Problem w tym, że jest ich niewiele: 6 proc. tekstu Koranu i 0,13 proc. tekstu hadisów. Z kolei 23 proc. tekstu koranicznego i 7 proc. hadisów można uznać za sprzyjające równości płci. Tymczasem 71 proc. poświęconych kobietom wersetów Koranu i aż 93 proc. hadisów przyznaje im niższy status – czytamy na stronie „Centrum Studiów nad Politycznym Islamem” [cspii.org].

 

Nauka Kościoła o islamie

Analiza statystyczna dowodzi, że przemoc i poniżenie kobiet stanowią ważną część islamu. Czy jednak Kościół nie zachęca wierzących do pozytywnego spojrzenia na religię Mahometa? Tak twierdzi Karol Wilczyński. 9 listopada 2017 roku na łamach deon.pl ubolewał nad negatywnym odbiorem islamu przez Polaków. Stwierdził, że „jeśli rzeczywiście wśród polskich katolików sprawy mają się podobnie, to oznacza to też, że oprócz samych muzułmanów nie znają oni nauczania Kościoła na temat islamu i relacji muzułmańsko-chrześcijańskich. Oznacza to też, że ktoś dba o to, by zafałszowywać obraz tego, kim tak naprawdę są muzułmanie oraz do czego jesteśmy powołani jako katolicy. Kościół od kilkudziesięciu lat aktywnie angażuje się w dialog międzyreligijny, aktywnie wspierając wysiłki samych wyznawców islamu, by budować świat bez przemocy oraz braterstwo tych, którzy podzielają wiarę w jednego Boga. Katolicy, zanim wejdą w jakiekolwiek dyskusje, powinni rozszerzyć swoją wiedzę o aktualne nauczanie Kościoła. Mamy mnóstwo dokumentów i wypowiedzi papieży, które bezpośrednio dotyczą islamu”.

 

To prawda, jednak nauczania Kościoła nie można ograniczać do Soboru Watykańskiego II i Nostrae Aetate czy Lumen Gentium. Zwróćmy uwagę także na słowa świętego Tomasza – filozofa, którego szczególną rolę uznał choćby papież Leon XIII.

 

Doktor Anielski w Summa Contra Gentiles, [ks. 1, rozdz. 16, Art. 4, przyp. 1] zarzucał Mahometowi następujące rzeczy:

– brak znaków nadprzyrodzonych dowodzących Bożej inspiracji

– zmuszanie siłą do podążania za nim

– odrzucenie przesłania Mahometa przez ludzi wykształconych

– zafałszowanie przesłania Starego i Nowego Testamentu

– schlebianie popędom płciowym.

 

Swoją drogą różnicę między Założycielem chrześcijaństwa a twórcą islamu doskonale uchwycił Blaise Pascal:

„Różnica między Chrystusem a Mahometem.

– Mahomet, nieprzepowiedziany; Chrystus przepowiedziany.

– Mahomet, zabijając; Chrystus, dając zabijać swoich.

[…] 

Wreszcie, sprzeczność idzie tak daleko, iż, o ile Mahomet obrał tę drogę, aby po ludzku zwyciężyć, Chrystus obrał drogę, aby po ludzku zginąć. I, zamiast wnioskować, iż, skoro Mahomet wygrał, mógł wygrać i Chrystus, trzeba powiedzieć, iż, skoro Mahomet wygrał, Chrystus musiał zginąć” [Blaise Pascal, Myśli n. 599].

 

A skoro powołujemy się już na współczesnych papieży, to przypomnijmy słowa Jana Pawła II z książki „Przekroczyć próg nadziei”. Jak zauważył w niej pochodzący z Polski papież: „Bóg Koranu obdarzany zostaje najpiękniejszymi imionami, jakie zna ludzki język, ale ostatecznie jest to Bóg poza-światowy, Bóg, który pozostaje tylko Majestatem, a nie jest nigdy Emmanuelem, Bogiem-z-nami. Islam nie jest religią odkupienia”.

 

Z kolei Benedykt XVI podczas wykładu w Ratyzbonie zwrócił uwagę na obecne w późniejszych przepisach Koranu dopuszczenie do używania przemocy w sprawach wiary (z czasów pobytu Mahometa w Medynie). Pochodzący z Niemiec papież przywołał słowa badacza Theodore Khoury’ego twierdzącego, że nawracanie przy użyciu siły nie musi być uznawane przez muzułmanów za sprzeczne z naturą Bożą. Wynika to z nacisku, jaki islam kładzie na transcendencję Allaha.

 

Dopuszczenie nawracania przy użyciu przemocy wynika z tego, że Allah przekracza nawet granice racjonalności. „Tu Khoury cytuje dzieło znanego francuskiego islamisty R. Arnaldeza, który wskazuje, że Ibn Hazn posunął się do twierdzenia, że Bóg nie jest związany nawet swoim własnym słowem i że nic nie mogłoby go zmusić, aby objawił nam prawdę. Gdyby taka była wola Boża, to możliwe, że musielibyśmy nawet praktykować bałwochwalstwo” – mówił Benedykt XVI [za: opoka.org.pl]. Jest to fundamentalna sprzeczność z teologią chrześcijańską, zgodnie z którą Bóg nie może na przykład kłamać.

 

Islam a Bóstwo Chrystusa

Trudno też w imię dialogu zapominać o islamskich bluźnierstwach. Jak zauważa na kartach książki „Prawo Boga” profesor z Sorbony Rémi Brague, w jednym z najświętszych muzułmańskich miejsc – w jerozolimskiej Kopule na Skale – znajdują się inskrypcje wymierzone przeciwko Trójcy Świętej. Sam Koran grozi chrześcijanom potępieniem właśnie za kwestionowanie absolutnej jedyności Boga. „Oto, zaprawdę, kto daje Bogu współtowarzyszy, temu Bóg zabronił wejścia do Ogrodu! Jego miejscem schronienia będzie ogień. A niesprawiedliwi nie będą mieli żadnych pomocników!” – czytamy w świętej księdze islamu [Sura 5:72 / islam-katowice.pl].

 

Koran nie tylko neguje Bóstwo Chrystusa, lecz także uznaje wiarę w Niego za potworne zło. „Oni powiedzieli: Miłosierny wziął Sobie syna! Popełniliście rzecz potworną! Niebiosa omal nie rozrywają się, a ziemia omal nie popęka szczelinami, a góry omal nie rozpadną się w proch, od tego, iż oni przypisali Miłosiernemu syna” – czytamy w Koranie [Sura 19:88-91 / islam-katowice.pl].

 

Tymczasem dla katolika to właśnie wiara w Syna Bożego Jezusa Chrystusa ma moc zbawczą. „I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” – czytamy w Dziejach Apostolskich [Biblia Tysiąclecia / Dz 4,12].

 

Muzułmanin świadomie odrzucający Chrystusa naraża własną duszę na potępienie.  Chrześcijanin powinien ratować duszę tego człowieka, a nie przymykać oczy na jego błędy. Kto ma do czynienia z muzułmanami (podobnie jak z ateistami czy poganami), musi dążyć do ukazania im Chrystusa. Jest to bowiem realizacja misyjnego nakazu: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” [Biblia Tysiąclecia / Mt 28,19].

 

Czy jednak ten nakaz jest dla postępowych katolików istotny?

 

 

Marcin Jendrzejczak, Michał Wałach

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 100 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram