Facebook deklaruje, że chce być miejscem „bezpiecznym” dla użytkowników. W praktyce oznacza to jednak ideologiczną cenzurę. Do tej kwestii odniosła się w rozmowie z „Rzeczpospolitą” szefowa serwisu w Europie, Afryce i na Bliskim Wschodzie – Nicola Mendelsohn.
– W zeszłym tygodniu, w celu zapewnienia pełnej przejrzystości naszego działania, przedstawiliśmy liczby dotyczącego tego, co robimy, by nie dopuścić do pogwałcenia naszych „standardów społeczności”: wzywania do nienawiści, pokazywania nagości, wspierania terroryzmu etc. – powiedziała Michałowi Szułdrzyńskiemu Nicola Mendelsohn.
Wesprzyj nas już teraz!
„Standardy społeczności” Facebooka wzbudzają potężne kontrowersje. W oparciu o tą – dość mglistą zdaniem internautów – formułę serwis blokuje wybrane treści. Z jednej strony chwali się chwalebnymi, chociaż nie kompletnymi sukcesami w walce z propagandą islamistów, z drugiej jednak jest oskarżany o ideologiczną cenzurę osób o poglądach niezgodnych z polityczną poprawnością.
– Tu chodzi o to, by nasi użytkownicy czuli się na FB bezpieczni i by eliminować tych, którzy mają złe cele. Dlatego opublikowaliśmy precyzyjne „standardy społeczności” mówiące o tym, jakie treści są zabronione, czego tu robić nie wolno. To, co nie jest akceptowane w świecie realnym, nie jest też akceptowane na Facebooku, nie ma tu miejsca na nawoływanie np. do terroryzmu. Jestem bardzo dumna z tego, że udaje nam się usunąć 99 proc. treści zamieszczanych przez organizacje powiązane z Al-Kaidą czy ISIS, nim wyświetlą się komukolwiek na Facebooku. To właśnie efekty pracy naszych ludzi – stwierdziła w rozmowie z „Rzeczpospolitą” szefowa FB w Europie, Afryce i na Bliskim Wschodzie. Odniosła się jednak nie tylko do walki z działalnością groźnych terrorystów, ale i „homofobów”.
Michał Szułdrzyński zwrócił uwagę, że zablokowane niedawno na FB organizacje nacjonalistyczne – Obóz Narodowo-Radykalny i Narodowe Odrodzenie Polski – działają w naszym kraju legalnie i zostały zarejestrowane w odpowiednim sądzie. Tymczasem „Facebook ogłosił, że nie ma u niego miejsca dla prawicowych organizacji” takich jak ONR i NOP.
– To oczywiście nie są łatwe decyzje. Ale zdecydowaliśmy się usunąć te organizacje ze względu na liczne skargi, jakie do nas docierały. W dodatku naruszały one nasze standardy, które wykluczają antysemityzm, mowę nienawiści czy homofobię. I mimo że te organizacje działają tu legalnie, za łamanie naszych standardów zdecydowaliśmy się je zablokować – stwierdziła Mendelsohn.
– Nie ma na naszej platformie miejsca na szerzenie nienawiści – dodała przedstawiciel serwisu, w którym przez długi czas istniały strony o charakterze antykatolickim i bluźnierczym. Wtedy Facebook pozostawał ślepy na przypadki nienawiści i nie reagował na zgłaszane do administracji przypadki nienawiści wobec wierzących i obrażania Pana Boga oraz świętych. Co innego, gdy ktoś ma zastrzeżenia do homoseksualizmu. Wtedy portal społecznościowy pokazuje pełnię swojej cenzorskiej siły. Wtedy potrafi wyegzekwować „standardy”.
Źródło: rp.pl
MWł