14 lutego 2019

Od zapaści do odrodzenia. Michael Voris i Hugo Bos o sytuacji Kościoła w Holandii

(źródło: pixabay.com)

Michael Voris w najnowszym odcinku z serii programów „Mic’d Up” przeprowadził interesujący wywiad z Hugo Bosem, dyrektorem generalnym holenderskiej fundacji Civitas Christiana. Wywiad dotyczył sytuacji Kościoła w Holandii, ale także ogólnej sytuacji społecznej i politycznej. Jak przypomniał Voris, kardynał Willem Eijk ocenił w zeszłym roku, że w holenderskim Utrechcie w ciągu 10 lat będzie mniej niż 20 parafii. Jedynie ok. 170 tys. wiernych chodzi na Mszę św., co jest znamiennym symptomem duchowej śmierci ogarniającej kraj tulipanów.

 

Zdaniem Hugo Bosa jednym z czynników, który stoi za takim stanem rzeczy jest fakt, że rewolucja seksualna zaczęła się w Holandii znacznie wcześniej niż w innych krajach, a więc jej skutki są obecnie bardziej widoczne. Z drugiej strony reakcja nastąpiła w Holandii również wcześniej.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Szef Civitas Christiana przypomina mało znany fakt, że Holandia, mimo zwycięstwa reformacji, pozostawała przez długi czas krajem o silnej reprezentacji katolików, wynoszącej blisko 50 proc. całej populacji. O sile i żarliwości katolicyzmu w jego ojczyźnie przed Soborem Watykańskim II, zdaniem Bosa, świadczy liczba ówczesnych misjonarzy holenderskich na świecie. Stosunek liczbowy kształtował się tak, że na dziewięciu misjonarzy przypadał jeden pochodzący z tego małego, liczącego około 16 milionów mieszkańców kraju. Ta gorliwość i moc katolicyzmu niestety zaczęła gwałtownie słabnąć po Soborze, a nawet ów upadek zaczął się wcześniej. Szkodliwy wpływ Hugo Bos przypisuje tutaj m.in. profesorowi Edwardowi Schillebeeckxowi, współtwórcy Katechizmu holenderskiego.

 

Zdaniem rozmówcy Vorisa Holendrzy mają tendencję popadania w skrajności. Jeśli już decydują się wybrać zło, wówczas chcą także uczynić z tego prawo i narzucić je innym. Co wiąże się z prześladowaniem tych, którzy się z tym nie zgadzają. A więc upadek jest tym gwałtowniejszy.

 

Z drugiej strony prowadzi to do silnej kontrreakcji, czego przykładem jest kard. Eijk broniący tradycyjnego nauczania Kościoła katolickiego np. w kwestii małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety. Jako inny przykład takiej „kontrreformacji” rozmówcy przytoczyli biskupa Roberta Mutsaertsa, który skrytykował synod w sprawie młodzieży i odmówił w nim udziału.

 

Sięgając do historii, Hugo Bos stwierdził, że przed II wojną światową społeczeństwo holenderskie było podzielone na cztery „sektory”: komunistów, socjalistów, protestantów i katolików. Każdy z tych „sektorów” trzymał się niejako w swojej sferze, starając się nie narzucać swojej wizji pozostałym, ale taki stan rzeczy nie mógł przetrwać, doprowadzając w końcu do „rozdarcia”. Zaczął dominować sekularyzm, agnostycyzm. Wpłynęło to na Kościół katolicki. Liczba wiernych spadła z ok. 45 proc. do ok. 19 proc., a wkrótce może być ich jeszcze mniej. Z tych 19 proc. mniej niż 5 proc. uczestniczy we Mszy św., a są to głównie ludzie starsi. W efekcie kościoły są zamykane, a na Mszy niedzielnej w kościele jest ok. 90 osób.

 

Są również problemy z katechezą młodych katolików. Sytuacja jest katastrofalna. Hugo Bos zauważa, że przygotowanie do I Komunii św. sprowadza się do nauczenia modlitw Zdrowaś Maryjo i Ojcze nasz. Jeśli z tej garstki ktoś zdecyduje się przystąpić potem do bierzmowania, okazuje się, że nie pamięta nawet tych dwóch podstawowych modlitw, nie mówiąc już o poważnym rachunku sumienia przed spowiedzią. Wszystko przypomina bardziej grę teatralną, gdyż brak nadprzyrodzonej wiary.

 

Co ciekawe, są pewne pozytywne symptomy: więcej młodych ludzi przeciwstawia się złu np. aborcji niż ludzi starszych. Podobnie jest, jeśli chodzi o sprzeciw wobec tzw. „małżeństw” homoseksualnych. Młodzi ludzie są paradoksalnie bardziej konserwatywni. Ta „Reszta”, która pozostała, jest bardziej ortodoksyjna, wierna tradycji katolickiej, widać wśród niej także dawną żarliwość. Można też zauważyć drobny wzrost uczestnictwa w tradycyjnej Mszy trydenckiej, ale jest on wciąż nieznaczny w porównaniu do ogólnego trendu. Popularność ortodoksyjnego katolicyzmu wśród młodych ludzi może wynikać z reakcji na to, co młodzież widzi jako rezultat rewolucji seksualnej.

 

Wśród pozytywów Bos zauważył większą reakcję na działalność fundacji Civitas Christiana niż w innych krajach europejskich, co przekłada się na szybki wzrost darczyńców: ponad 10 tys. w ciągu kilku zaledwie lat. W tym wielu udziela naprawdę hojnego wsparcia finansowego tradycyjnej katolickiej organizacji, co budzi wściekłość lewicy, zwłaszcza, że umożliwia to prowadzenie kampanii przeciwko np. ruchom LGBT.

 

Civitas Chrisitana jako część TFP broni tradycji, rodziny i własności prywatnej. W Holandii Civitas Christiana zaczęła swoją działalność od obrony tzw. Czarnego Piotrusia, tradycyjnego pomocnika św. Mikołaja, który pojawia się w obchodach dnia św. Mikołaja, popularnych również wśród protestantów. Od zeszłego roku organizacja prowadzi kampanię przeciwko ruchowi LGBT. Jak zauważył Hugo Bos, wiele osób mówiło mu: „Jesteś nadmiernym optymistą, nie możesz zwalczać ruchu LGBT w Holandii, stracisz swoich darczyńców, będziesz miał sprawy sądowe, będziesz atakowany, to niemożliwe, nigdy nie zdobędziesz dla tego wsparcia”. Dyrektor fundacji przyznaje, że ślubował Matce Najświętszej walkę z tzw. „małżeństwami” homoseksualnymi. – Byliśmy atakowani, tak. Ale wciąż żyjemy – mówi. – Straciliśmy ok. 20 darczyńców, ale zyskaliśmy 2000 nowych. (…) Jesteśmy atakowani przez lewicę i media, ale jesteśmy atakowani, gdyż jesteśmy skuteczni i zdobywamy wsparcie. Większe niż przewidywano – dodaje.

 

Civitas Christiana ma wsparcie nie tylko wśród młodych, ale także starszych, którzy może niekoniecznie są katolikami lub chodzą do Kościoła. Część z nich może nawet bardziej wierzyć w dogmaty katolickie niż ci, którzy chodzą do kościoła, jak pokazują np. badania w Niemczech. Ich brak uczestnictwa we Mszy św. związany jest ze sprzeciwem wobec tego, co dzieje się obecnie w Kościele.

 

Zdaniem Hugo Bosa, w Kościele holenderskim można dostrzec schizmę, która wyraża się w proporcjach „50 na 50”. A więc jest widoczna polaryzacja. Taka postawa jak kard. Eijka wymaga dużej odwagi, gdyż prowadzi do ruiny własnej kariery w Kościele. Ale Bos chciałby, aby ortodoksyjni hierarchowie bardziej angażowali się w debatę publiczną, nie tylko w kwestiach religii czy moralności.

 

Wśród wielu tematów Michael Voris poruszył również problem imigracji, zwłaszcza islamskiej. Zdaniem Bosa „jednym z problemów jest to, że sekularyści zazwyczaj przedstawiają islam jako zaściankową religię, jakim chrześcijaństwo było w średniowieczu i że muszą przejść swoje oświecenie i wówczas będą równie nowocześni, jak my jesteśmy”. Krytyka islamu przez modernistów jest bardzo powierzchowna i słaba, sprowadza się do kwestii obyczajowych, takich jak niemożność noszenia bikini na plaży lub oglądania pornografii etc. Albo sprowadza się do sprzeciwu przeciwko noszeniu czadorów. Tymczasem problem jest dużo poważniejszy, nie mówiąc już o tym, że przecież np. pornografia nie jest niczym dobrym. Civitas Christiana usiłuje podejmować dużo głębszą krytykę islamu. A poza tym nie chodzi o wygnanie muzułmanów, ale przede wszystkim o ich nawrócenie.

 

Hugo Bos stwierdził, że dostojnicy Kościoła wydają się bać wyraźnych deklaracji na temat islamu. Powodem może być to, że wszelka krytyka islamu, domaganie się restrykcji może równie dobrze zwrócić się przeciwko Kościołowi katolickiemu. Tymczasem Civitas Christiana podejmuje temat nie tylko „małżeństw” homoseksualnych, ale także islamu, stwierdzając, że odpowiedzią na te dwa zła jest katolicyzm.

 

Poruszono również temat holenderskiej wersji Deklaracji z Nashville, broniącej tradycyjnych wartości, podpisanej przez protestanckich pastorów, dziennikarzy i intelektualistów. Dyrektor Civitas Christiana widzi w tym fakcie również pewien efekt działalności fundacji. Jak stwierdził: „Rok temu było nie do pomyślenia, by wypowiadać się przeciwko temu [złu LGBT, genderyzmu itp.]. Był taki strach. A teraz ludzie powoli nabierają odwagi”. Kampania przeciwko różnym absurdom, takim jak np. nieużywanie określeń wskazujących na płeć, spotyka się z poparciem także tych, którzy nie mają związku z Kościołem. Takie forsowanie lewicowych ideologii samo kreuje opór.

 

Hugo Bos na pytanie Vorisa, kto za stoi za forsowaniem takich lewicowych ideologii, stwierdza: „Cóż, kto nie stoi?” i dodaje, że są to kręgi akademickie, dziennikarze, politycy…

Jest jednak różnica pomiędzy elitami, a np. robotnikami, tymi gorzej edukowanymi, gdyż są oni mniej podatni na indoktrynację i mają więcej zdrowego rozsądku, nie widzą w ideologii gender żadnego sensu.

 

Hierarchia katolicka, zdaniem Bosa, milczy również w kwestii gender. Podczas gdy Deklaracja z Nashville jest jasna. Hugo Bos nie wyobraża sobie katolickich kapłanów podpisujących podobną deklarację, a przynajmniej nie byłoby ich wielu. Zdaniem dyrektora Civitas Christiana w przypadku Kościoła katolickiego problem tkwi w tym, że obok ortodoksyjnych katolików są w nim ci, którzy nie są dobrymi katolikami, ale wciąż do Kościoła należą. I mówienie o pewnych sprawach wymaga od hierarchów odwagi.

 

Na pytanie Michaela Vorisa o skandal molestowania seksualnego, Hugo Bos odpowiada, że z podobnym problemem Holandia zetknęła się głównie w latach 70-tych i 80-tych. I obecnie nie jest to problem o porównywalnej skali do USA. Kościół radzi sobie z takimi problemami „całkiem dobrze”. A jeśli pojawia się taki skandal, to jest on rozwiązywany, a nie ukrywany. I nawet prasa świecka musi przyznać, że Kościół takie sprawy załatwia „całkiem dobrze”. 85 proc. przypadków molestowania to przypadki homoseksualne, co zdaniem Bosa jest zastanawiające, jeśli weźmie się pod uwagę znikomy procent homoseksualistów w społeczeństwie.

 

Na pytanie o plany Civitas Christiana, Hugo Bos odpowiada, że jest to „pokonanie lewicy, uprzykrzenie im życia”. A poważniej dodaje: „Zamierzamy napisać raport na temat indoktrynacji w podręcznikach szkolnych. W podręcznikach szkolnych toczy się powolna islamizacja. Jeśli w przeszłości wojny islamu były pokazywane jako wojny w celu podboju, a ruchem oporu były krucjaty z Zachodu, to teraz przedstawia się to jako Zachód powoli akceptujący pokojowy islam i różnego rodzaju nonsensy. (…) Także różnego rodzaju agenda lewicowa jest promowana w podręcznikach szkolnych. (…) Socjalizm jest promowany przez podręczniki. Zamierzamy to zbadać. Problemem jest, że rodzice z reguły nie czytają tego, co ich dzieci mają w podręcznikach. Ale gdyby to zrobili, byliby w wielu przypadkach w szoku. A więc zamierzamy je przeczytać za nich i powiedzieć im, czego uczy się ich dzieci”.

 

Poprzedni raport Civitas Christiana dotyczył zabierania dzieci do meczetów, także dzieci ze szkół katolickich. Co więcej nie tylko je tam zabierano, ale także dzieci były nakłaniane do modlitwy w arabskim. Była to wyraźna indoktrynacja i islamizacja. Oburzenie, jaki wywołał raport, doprowadził do wprowadzenia nowych regulacji, zgodnie z którymi dzieci nie wolno zabierać do meczetów bez zgody rodziców. Był to sukces Civitas Christiana.

 

Hugo Bos wspomniał również o atakach na działaczy Civitas Christiana: „Raz byliśmy dosłownie pobici przez tłum trzy razy większy od nas. A kiedy zadzwoniliśmy na policję, nie przyjechali. Taka jest rzeczywistość. (…) Musimy zatem zajmować się samoobroną i różnymi innymi rzeczami, by przeżyć”.

 

Na koniec Michael Voris spytał dyrektora Civitas Christiana, jak wyobraża sobie Holandię za pięć lat? „Najświętsza Panna obiecała nam panowanie Maryi. (…) Odrodzenie katolicyzmu w końcu nadejdzie. Nie wiem, czy to będzie za pięć lat. Do tego czasu możemy się tylko spodziewać postępów władzy diabelskiej, dalszych zniszczeń naszej cywilizacji. Ale Najświętsza Panna obiecała ostateczne zwycięstwo poprzez panowanie Jej Niepokalanego Serca. Dlatego nie jesteśmy przygnębieni. Już poprzez Nią jesteśmy zwycięzcami”.

 

Źródło: ChurchMilitant.com

Jan J. Franczak

 

Zobacz także: Tęczowa indoktrynacja w szkołach. Protestujący obrońcy rodziny pobici przez aktywistów LGBT

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 665 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram