25 listopada 2020

Od cichociemnego z „Czasu honoru” do „bohatera radykalnej lewicy”. Antoni Pawlicki w nowej roli

(Fotograf: ForumGwiazd/ Forum)

„Czy Antoni Pawlicki wie, że wsparł killing team żerujący na śmierci dzieci i cierpieniu matek?” – pyta Fundacja Pro – Prawo do Życia. Skąd takie pytanie o odtwórcy roli Janka Markiewicza z „Czasu honoru”? Odpowiedź zaskakuje. Aktor pochwalił się „obywtaelskim zatrzymaniem” furgonetki obrońców życia, prowadzącej kampanię „Stop biznesowi śmierci”.

 

Jak podkreśliła Fundacja Pro – Prawo do Życia, zdarzenie dotyczyło kampani „Stop biznesowi śmierci”, której jednym z wielu podejmowanych elementów jest informowanie społeczeństwa, kto stoi za promocją pigułek aborcyjnych w Polsce oraz za przestępczością aborcyjną. 

Wesprzyj nas już teraz!

 

„Widać, że aborcjonistom takie działania są nie w smak. Ledwo rozpoczęła się kampania, a już rozpoczęły się blokady. Niejednokrotnie są one inicjowane przez zmanipulowanych propagandą nastolatków. Wczoraj jednak samochód zablokowała dorosła osoba, w dodatku znany celebryta Antoni Pawlicki” – pisze Pro Prawo do Życia.

 

Jak dodaje Fundacja, aktor znany z serialu „Czas honoru” dzielnie wszedł w rolę „bohatera radykalnej lewicy”, streamując swoje przestępcze działania (przypomnijmy, że Pawlicki stworzył zagrożenie w ruchu drogowym).

 

„Słuchajcie, postanowiłem zatrzymać się na środku drogi w Warszawie, ponieważ zobaczyłem tę szatańską ciężarówkę finansowaną przez Ordo Iuris, czyli zagraniczną sektę międzynarodową neokatolicką, która znowu jeździ po Polsce, po Warszawie i rozwozi te szatańskie teorie. Widzę, że tutaj ma ochronę w postaci ludzi, którzy filmują, gadają przez radio. I razem spontanicznie z panami na rowerach postanowiliśmy zatrzymać tę furgonetkę i żeby już dalej nie jeździła i nie gadała tych bzdur” – słyszymy na nagraniu.

 

Po chwili aktor najwyraźniej zaczął zdawać sobie sprawę z konsekwencji swojego postępowania, bo coraz mocniej się jąkając, stwierdził, że nie ma sensu tu stać” i odjechał, nie czekając na przyjazd policji.

 

Łatwo zauważyć, że wywód Pawlickiego brzmiał, jakby aktor nasłuchał się schizofrenicznych teorii spiskowych. W dodatku jego postępowanie nie spotkało się z większym uznaniem.

„Pomijając już, że twoje słowa były obraźliwe i żałosne to widać, że zrobiłeś to też dla poklasku”,Kilka minut po i już nie ma sensu tu stać i ucieka. Naprawdę godna postawa, jest się czym chwalić”, To nie mogło zadziałać jak obywatelskie zatrzymanie bo ich kampania zawsze ma zgodę od MIASTA na przyjazd/prowadzenie. Radzę zaczerpnąć trochę wiedzy na ich temat, bo wszyscy potrafimy krzyczeć i protestować, ale nie wszyscy wiemy o co walczymy i z czym walczymy… a tym bardziej jak to jest robione dla popularności, a w Pana wypadku niestety tak to wygląda”. „Ja trochę nie rozumiem. Jak tłum kobiet idzie ulicami wygłaszać swoje poglądy to jest ok, ale jak jedzie furgonetka, która popiera tą drugą stronę to już Wam nie pasuje. Każdy ma swoje poglądy i taka furgonetka i tak nic nie zmieni. I żeby była jasność nie jestem za zaostrzeniem przepisów aborcji, ale każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Jeśli jedna strona może to wygłaszać przez strajki to inna przez np. taka furgonetkę” to tylko niektóre z komentarzy, słusznie wytykające Pawlickiemu niespójność i hipokryzję. Również niesłusznie oskarżony Instytut Ordo Iuris zadeklarował podjęcie działań prawnych.

 

30 tysięcy dzieci. Tyle każdego roku jest zabijanych w Polsce przez własne matki za pomocą pigułek aborcyjnych. 30 tysiącom dzieci nie jest dane się narodzić. W wyniku decyzji matek ich los to spuszczenie w toalecie, wyrzucenie do śmietnika w worku foliowym albo zakopanie w ziemi. Niektóre z nich, jeśli aborcja dokonywana jest późno, rodzą się żywe i umierają w męczarniach, dusząc się, walcząc o oddech. Niektóre z nich umierają już w szpitalach, bo aborcja nie do końca się udaje, a matki dostają krwotoków i wzywają karetki” – brzmi komunikat z samochodu promującego akcję „Stop biznesowi śmierci”. Niestety, aktor nie zdołał wyjaśnić podczas streamu, co w komunikacie jest nieprawdą. Właściwie nie jesteśmy do końca pewni czy wiedział, o co w ogóle nam chodziło.  

 

Jeszcze pięć lat temu Antoni Pawlicki deklarował się jako osoba wierząca. „Nie jestem jedynym aktorem, który przyznaje się do tego, że jest osobą wierzącą. Zawód aktora ma w sobie pewne pokusy, które mogą sprawić, że stanie się on niemoralny. W tym zawodzie jesteśmy poddani presji, oczekiwaniom ludzi i można zgubić poczucie rzeczywistości. Przestajemy mocno stąpać po ziemi i często stajemy się zbyt mało pokorni. Dlatego aktorom zdarza się zapominać o tym, co w życiu istotne i po co nas powołano na ten padół”– mówił.

 

Troszkę szkoda, że Pawlicki zapomniał. Na dobre mu to nie wyszło – komentuje Fundacja.

 

Jak podał onet.pl, aktor zanim ruszył, wyjaśnił jeszcze jednemu z towarzyszących mu rowerzystów: Ja chyba jadę, bo mi się wydaje, że już wystarczającą szopkę zrobiliśmy. I tak tego nie powstrzymamy. Zróbmy obywatelskie zatrzymania co chwilę.

 

Źródło: Fundacja Pro – Prawo do Życia, stronazycia.pl

MA

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(44)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram